Prolog

10 1 0
                                    

  Jak zwykle, opowiadania zaczynamy od:

  "Znowu zadzwonił ten głupi budzik, ubrałam się w (to tamto siamto), naprawdę nie chciało mi się wstawać ale musiałam do tej głupiej szkoły. Biegłam na autobus, prawię się spóźniłam (oczywiście), biegłam za autobusem ale odjechał. Spóźniłam się na pierwszą (najgorszą oczywiście ale za tydzień w ten sam dzień będzie miała już inną lekcje zamiast tej i na nią się nie spóźni nasza kochana Marry Sue), no i jak weszłam do sali to ten super fajny chłopak na mnie spojrzał (oczywiście) ale pani Kowalska (w rzeczywistości podajemy prawdziwe nazwisko by obrazić nauczyciela, no  i dodajemy np. głupia, stara, baba, wredna, pierdolona, szmata albo gorzej bo po co komu szacunek do nauczyciela) i się mnie (stara wredna baba) uwzięła, a ja się tylko spóźniłam (pomińmy fakt, że naszej postaci najprawdopodobniej widać brzuch, dziarę nad dupą "fuck me daddy" albo "słodka jak ciastko", ogólnie ma blond włosy, niebieskie rurki i jest głupia jak but nasza kochana bogata Marry Sue, której ojciec [uwaga, hit] ma firmę iphone [no nie mogę już]). Wróciłam do domu moją limuzyną (oczywiście do szkoły jej szofer podwieźć nie mógł) A wieczorem przyszedł ten przystojny ziomek i (uwaga najbardziej żałosny moment) nie muszę mówić co robiliśmy"

  No świetnie, tylko kogo to obchodzi? Wydaje mi się że takie opowieści dawno spadły na dno. Ostatnio od ciotki taką dostałam, gdzie ogólnie dziewczyna traci chłopaka z którym była dwa miesiące, jego rodzice nie obchodzą się jego śmiercią a ona chciała by to był ten pierwszy i jedyny do końca życia. Sorry honey, life ain't that easy. 

  No ale przejdźmy już do rzeczy.

dziewczyna bez skrzypiecWhere stories live. Discover now