Rozdział 1 : Wieś

48 1 0
                                    

Zakrzówek mała wieś położona niedaleko Krakowa . Wieś jak wieś najbogatsza nie była ale dzięki uprawie bydła i kapusty było co jeść . Jan spojrzał przez okno i zobaczył prószące drobne płatki śniegu . Wtedy usłyszał krzyk z drugiej części izby przeszedł przez kawałek kamiennego domu żeby zobaczyć o co chodzi-Jan ! Jan !- Tak tato powiedział zaniepokojony . Ogień zrób mi zupę . Tak tato - Jan powiedział po czym poszedł z wiadrem do studni aby nabrać wody . Gdy nabierał usłyszał okrzyki z drugiej części wsi nagle zabił dzwon który ostrzegać ma przed wojskami nieprzyjaciela lub większymi ilościami bandytów . Ponieważ większość Mężczyzn służy w armii Potockich lub Lubomirskich co było marzeniem 15 letniego Jana . Pobiegł szybko do domu po drodze rozlewając wodę . Podbiegł do starego łóżka ojca i zaczął do niego krzyczeć , Ale ojciec Jana tylko się zdenerwował i zaczął mruczeć coś pod nosem . Potem Jan wpadł na wtedy mogło by się wydawać genialny pomysł i wylał na swojego ojca wiadro wody . On wstał gniewne już gotowy uderzyć swojego syna gdy odzyskał świadomość i usłyszał tłukące się dzwony . Spoliczkował go tylko i poszedł do zbrojowni wioskowej po uzbrojenie cały czas mrucząc jakieś oznaki niezadowolenia pod nosem . Nie całą minutę później sam wybiegł widząc gdzie zbiera się reszta nie walczących mieszkańców wioski . Pobiegł za nimi w tym samym czasie dosłownie metr przed nim świsnęła wystrzelona z kuszy strzała . Jan nawet się tam nie spojrzał tylko biegł dalej . Rozpoznał kilku swoich znajomych jednocześnie odwrócił się i zobaczył kilku martwych ludzi . To byli zwykli wieśniacy Jan nie był w stanie pojąć jaki cel z tego ma ktoś mieć . W końcu razem z całą resztą dobiegli do naturalnie utworzonej kryjówki która była zakamuflowana wałem ziemnym . Po kilku minutach 2 bandytów przeszło obok niej .

- Gdzie oni się ukryli 

- Musimy ich znaleźć zanim przyjedzie Lubomirski 

- Heh albo gorzej któryś z Potockich 

- Myślę że mają większe problemy niż kilku bandytów we wsi na krańcu Małopolski 

Więcej nie byli wstanie usłyszeć gdyż odeszli wystarczająco daleko . Przynajmniej tak im się wydawało póki nie usłyszeli głosu złości kika minut później . Ci sami bandyci z innym chyba dowódcą starając się go udobruchać . Nagle krzyknął na cały głos jakieś niezrozumiałe przekleństwo i zaczął machać swoim ciężkim berdyszem na prawo i lewo . Śmignął po wale za którym wszyscy się ukrywali . Jena z młodszych dziewczyn pisnęła .

- Co to było ! - Po jeszcze jednym cięciu berdyszem cały wał spadł po chwili patrzenia się na siebie jeden z bandytów wyjął krótki trochę zniszczony pistol,przeładował i już miał strzelać gdy Jan kopnął go z całej siły w brzuch. Podniósł szybko pistol bandyty i strzelił do generała z berdyszem . Oszołomiony przebiegiem wydarzeń ostatni z ludzi którzy zostali ledwo podniósł ręk żeby zasłonić się przed śmiercionośnym berdyszem . Wszyscy wieśniacy uciekli w popłochu i panice , W tym czasie Jan podniósł pistol który chwilę temu upuścił naładował go i ruszył ku wzgórzu na którym znajdowała się wioska . Zobaczył tam tylko płonące domy i rozbójników plądrujących je . Gdy jeden go zauważył krzyknął na cały głos - Ej chłopaki chłoptaś chce walczyć ciekaw czy chłoptaś -. Tyle z jego wypowiedzi usłyszeli inni gdyż w tym samym momencie Jan strzelił do niego kula trafiła prosto w okolice klatki piersiowej . Po tym jak najpierw ucichł Wydał niekończący się jęk aż w końcu umarł . Kilku jego towarzyszy w tym samym momencie wydobyło zza pasa szable reszta rzucała w niego nożami czy innymi toporami a jeszcze inni po prostu deskami czy pałkami z drewna . Jan wyciągnął berdysz a wcześniej rzucił w jednego ze zbójów pistolem . Jednym machnięciem ręki przeciął go na pół zaraz potem miał umrzeć gdy by nie to że usłyszeli potężne rogi z niedaleka . Jan odwrócił się w tamtą stronę zresztą tak samo jak wszyscy inni . Kiedy zrozumieli co się dzieje było już a późno wszyscy uciekali w popłochu krzycząc i zostawiając broń na ziemi jak jeszcze kilka minut temu ich ofiary . Ale nie byli w stanie uciec Husaria z nabiła ich na swe dzidy z największą łatwością . Chwilę potem do Jana podjechał . Szlachcic Jan zrozumiał że musiał być ważny po wszystkich błyskotkach przy ubraniu . Jan nie wiedział jak się zachować , Lekko zdziwiony szlachcic postanowił całkowicie wbrew etykiecie dworskiej przedstawić się pierwszy 

- Stanisław Potocki z rodu Potockich 

- Jan Wielkowski

Miło mi cię poznać powiedz gdzie jest reszta żołnierze niektórzy z nich służyli w mojej armii czy nawet wieśniacy kobiety i dzieci . Panie Rozproszyli się po okolicy lub nie żyją . To smutna wiadomość , powiedz to ty zabiłeś tych dwóch ludzi . T.. Tak panie - Kogoś jeszcze ? - Tak  trzech innych przy wzniesieniu prowadzącym do wioski . A ile masz lat - 15 panie - Stanisław udawał że myśli ale ewidentnie mu to nie wychodziło - Nie chciał byś zostać żołnierzem w mojej służbie ?  . Z wielką chęcią panie to moje marzenie . 


Stanisław Potocki zabrał Jana do Krakowa stolicy regionu którym władał, Małopolską . Jan rozpoczął naukę na żołnierza , oczywiście po tym jak przejrzał każdy kąt w zamku na wylot . Po miesiącu nauki Stanisław  zauważył jakie genialne umiejętności posiada Jan . I postanowił że od tego czasu będzie go szkolił na kasztelana/Chorążego 

Wielki PotopWhere stories live. Discover now