01. Prolog

34 6 6
                                    

          Cześć! Nie będę robił osobnego „rozdziału" ze wstępem, ponieważ nie mam dużo do powiedzenia. Chciałem tylko przedstawić mniej więcej genezę tego opowiadania. Zastanawiałem się, czy da się zebrać kilka najpopularniejszych na wattpadzie tagów i przelać to na strony przy okazji tworząc treść przyjemną dla czytelnika i satysfakcjonującą a przy okazji wpisując się w tutejsze standardy, tj. krótkie rozdziały (ten będzie szczególnie krótki jako wstęp i zachęcenie do dalszej lektury) etc. Nie mam żadnego zarysu fabuły, liceum nazwałem po najbliższej paczce czegoś, co leżało obok mnie więc... Hej przygodo!

———————————— —————————————————————

          Był środek maja, kiedy siedziałem w sali szkolnej wydzielonej dla kółka literackiego, zajmującego się między innymi redagowaniem dość popularnej gazetki przekazywanej z rąk do rąk na korytarzach Liceum Mascotte. W teorii to miejsce powinno służyć do wcześniej wspomnianego działania oraz ewentualnie zajęć klubowych jednak ja spędzałem tutaj czas, aby odpocząć od krzyków na korytarzu czy zapalić w świętym spokoju papierosa. Jeżeli musiałem coś przedyskutować z gangiem, w którym jestem prawą dłonią i zastępcą szefa to zazwyczaj tutaj. My, Lighters, zajmujemy się rozprowadzaniem i produkcją wielu narkotyków. Zaczynając od zbierania liści marihuany przechodząc przez robienie kwasu kończąc na metylenodioksymetafetaminie, w skrócie MDMA. Moje rozmyślenia przerwałem, kiedy widok za oknem przyciągnął do siebie moje spojrzenie.

          Westchnąłem ciężko, przyglądając się słońcu, które chowało się już za osłoną ciemności, aby oświetlić inną część naszego świata. Obserwując to z minuty na minutę, czułem się coraz spokojniejszy z powodu stopniowo narastającej ciemności. Czułem, jak moje płuca wdychają zapach miasta dobijający się do moich nozdrzy przez otwarte na oścież okno, a mrok otula mnie, abym znów poczuł się bezpiecznie. Wiedziałem, że tego wieczoru będę miał do załatwienia przeniesienie towaru z naszej miejscówki w centrum na jakąś nocną imprezę i pozyskania nowych, potencjalnie stałych klientów. Wiecie, między zniknięciem słońca za horyzontem a włączeniem oświetlenia w mieście jest kilkusekundowa przerwa. I wtedy właśnie to miejsce wygląda najpiękniej i najspokojniej.

          Nagle drzwi otworzyły się z hukiem, uderzając o ścianę, a do pokoju wbiegł Aleksander, mój przyjaciel i członek Lighters, cały spocony. Wbił dłonie w biurko, na którym siedziałem, opierając się o nie i próbował bezskutecznie uspokoić oddech. Wbiłem w niego wzrok.
 — A tobie co? — spytałem obojętnie, spoglądając za okno i wypuszczając powoli dym z płuc.
 — Szef dostał, jest w szpitalu... — wysapał, cały czas trzymając otwarte szeroko usta. Jego głos się łamał, a sam się strasznie trząsł. Wbiło mnie w podłogę.
 — Co kurwa? Bellamy?

cdn.

————————————————————————

Niedługo kolejny wpis! A tutaj możecie mnie znaleźć głównie poza wattpadem:
Mój blog: https://fajkiiokladki.com
Kanał na którym nagrywam podcasty z przyjacielem: https://tiny.pl/tmxps

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 02, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Last NightWhere stories live. Discover now