I

1.5K 64 40
                                    

Minął tydzień od koronacji, Piotrek całkowicie oddał się w różne sprawy związane z zamkiem, Zuzia starała się mu jakoś pomagać, a my jako najmłodsza trójka nie musieliśmy się tym przejmować przesadnie, bo większości rzeczy nie rozumieliśmy, poza tym Piotr jako Wielkie Ego postanowił, że zacznie nas wprowadzać dopiero gdy osiągniemy czternaście lat. 

Teraz mieszkamy na Ker-Paravelu. Wielkim i majestatycznym zamku, którego nie byłabym w stanie wyobrazić sobie gdy mieszkałam w Anglii. Zazwyczaj siedzimy w sadzie i kombinujemy co można by porobić nie przeszkadzając nikomu w pracy. Tak było zawsze, tak jak i teraz. 

- Może pobawimy się w chowanego? - zaśmiała się Łucja.

- Bardzo chętnie - odpowiedziałam w tym samym momencie co Edmund przez co obdarzyliśmy się wrogimi spojrzeniami. 

- A wy nadal się nie lubicie? - usłyszałam za sobą i przyszedł Piotrek i usiadł obok mnie obejmując mnie ramieniem.

- My się lubimy. - wymusiłam nieszczery uśmiech.

- No właśnie. - Edmund zrobił to samo. Jak ja go nie lubię za to papugowanie, ugh.

- To co król Piotr wielkie ego proponuje żebyśmy zrobili? - zapytałam wstając i tym samym zrzucając jego rękę z moich ramion.

- A co królowa charyzmatyczna proponuje? - również wstał.

- Może pobawimy się w chowanego? - uśmiechnęłam się.

- Bardzo chętnie - odpowiedzieli wszyscy na raz.

- Oczywiście ja liczę tak? - zapytał Piotr, a my w odpowiedzi pokiwaliśmy głowami.

- Jeden... Dwa... Trzy... - rozbiegliśmy się po całym zamku.

Wbiegłam do jakiegoś pokoju. Był pełen książek. Domyśliłam się, że jest to biblioteka. Wielkie regały sięgały do samego sufitu. Były wypełnione od góry do dołu książkami. Było tak magicznie. Będę musiała tutaj jeszcze przyjść i przeczytać... najlepiej wszystko.  

- Szukam! - usłyszałam głos najstarszego z rodzeństwa.

Szybko schowałam się pomiędzy regałami szłam do tyłu dopóki na kogoś nie wpadłam. Zesztywniałam i obróciłam się powoli na pięcie. Po obróceniu się zobaczyłam... Edmunda? Po części cieszyłam się, że to tylko on, ale nie chcę tu z nim być. 

- Co ty tu robisz? - zmarszczyłam brwi.

- Chyba to samo co ty, czyli się chowam przed wielkim ego - oznajmił z lekkim uśmiechem, a ja zaśmiałam się na jego komentarz.

- Też Ci się podobają te książki?

- Wolę szachy, ale to też jest wciągające.

Chciałam się jeszcze rozejrzeć po tym miejscu, ale na moje nieszczęście potknęłam się o książkę leżącą na ziemi. Zamknęłam oczy i czekałam na bolesny upadek. A może to śmierć? Otworzyłam lekko oczy i zobaczyłam nade mną Edmunda. Złapał mnie.

- Chyba nie chciałaś upaść? - uśmiechnął się przywracając mnie do pionu.

- Dziękuję. - odwzajemniłam uśmiech. Tym razem był szczery. Nawet bardzo szczery na uśmiech, który posyłam Edmundowi, za szczery.

- Myślisz, że nas znajdą? - zapytał chłopak zatrzymując się.

- Myślę, że tak, ale tym razem wygramy. - poszłam przed siebie aż na mojej drodze nie pojawił się regał.

Spojrzałam na wszystkie książki i natknęłam się na książkę całą o historii Narni. Zerknęłam kątem oka na chłopaka, który czytał tytuły po kolei i co jakiś czas jakąś sprawdzał, wykorzystując moment, spakowałam książkę do torebki, którą miałam przy sobie.

- Myślę, że Piotrek znalazł już wszystkich idziemy?

- Czekaj. - mruknął. Co on znowu wymyślił?

- Co zno... - zaczęłam, ale chłopak nie dał mi dokończyć przypierając swoimi ciepłymi wargami do moich. Pocałował mnie. Edmund Pevensie mnie pocałował! Chyba śnie. Co mu do głowy strzeliło?! Co tu się stało?! Aslanie daj żyć. 

- Idziemy? - oderwał swoje miękkie wargi ode mnie. Ja zszokowana tylko pokiwałam głową i poszłam za nim. Myślę, że nikt tego nie widział, przynajmniej mam taką nadzieję. 

- Gdzie wyście byli wszyscy was szukaliśmy? - oburzył się Piotrek mierząc nas spojrzeniem od góry do dołu.

- Na tym polega gra w chowanego, a to znaczy, że wygraliśmy. - chłopak popatrzył się na mnie. On naprawdę jest głupi? Mam teraz myśleć o wygranej jak mnie pocałował?

- Wygraliście brawo. - zaklaskała Zuzka - A teraz do pokoi bo musimy pozałatwiać różne rzeczy.

Rozeszliśmy się do swoich komnat. Do mojej weszła Łucja. Zakładam, że chce się pobawić. Usiadłam na łóżku i poklepałam miejsce obok dając jej znak, że może usiąść.

- Byliście w bibliotece? - zapytała niepewnie bawiąc się palcami dziewczynka. Przełknęłam z trudem ślinę.

- Ta... Tak, a o co chodzi? - uśmiechnęłam się.

- Edmund cię pocało... - zakryłam dziewczynce usta ręką.

- Jeśli komuś powiesz to... Po prostu nikomu nie mów. 

- Wyglądaliście tak słodko.

- Przestań - warknęłam.

- Pasujecie do siebie

- Zaprowadzić cię do twojej komnaty? - uniosłam brwi. 

- Nie już sama pójdę. - dziewczyna zatrzymała się w drzwiach - Podoba Ci się. - powiedziała i uciekła.

Edek zabije cię! Nienawidzimy się, przynajmniej tak myślą wszyscy, a on mnie całuje, czy to normalne zachowanie? To chyba te książki, ten nadmiar wiedzy tak na niego zadziałał. Jak to się powtórzy to nie ręczę za siebie, przecież to jest jakiś obłęd.

Read between the lines // Historie z zamkuWhere stories live. Discover now