20

774 30 67
                                    

Per. Toma

Obudziłem się rano. Dokładnie na kolanach Torda w aucie. Było to bardzo dziwne.

T- Tord śpisz?

Tr- Nie

T- Czemu nie jesteśmy w domu?

Tr- Eh, Matt gotował ii przez przypadek spalił dom

T- Co?! A co z tommie bearem i susan?!?!

Tr- Nie wiem

Załamałem się co tord szybko zauważył.

Tr- Spokojnie wszystko będzie dobrze

T- G-gdzie będziemy mieszkać?

Tr- Mam dom niedaleko

T- I tam zamieszkamy?

Tr- Tak ale bez chłopaków bo oni chcą zamieszkać razen blisko nas. Wiesz co oni będą mieszkać koło nas i koło Paula i Patryka czyli nie będzie nudno.

T- O-Okey

Rozglądałem się chwile i zauważyłem coś brązowego pod gruzami. Wysiadłen z auta i pokierowałem się w strone tego znaleziska. Był to mój miś a tuż obok była moja gitara. Ucieszyłem się.

T- Tommie bear i susan żyją!!!!!

Tr- To dobrze dzieciaku

T- Nazwij mnie tak jeszcze raz!

Tr- Dzieciak

Byłem zły i poprostu szedłem przed siebie. Rogacz szybko to zauważył i jechał za mną.

Tr- Księżniczka chce spać pod mostem?

T-...... tak .......

Tr- Okey

Odwróciłem się a auto torda już jechało sobie w inną strone. Super po prostu spierdolił mi! Zacząłem biec w tamtą strone. Fuck co ja teraz zrobie?! Zacząłem beczeć po prostu nie wiedziałem co zrobić. Płakałem tak z 10 minut a Tord nadal nie wracał. Czy on ze mną zerwał? Chyba tak. Zacząłem iść w jakąś strone. Na moje nieszczęście była to ciemna uliczka. Nie przemyślałem tego co robie coś mną targneło i poszedłem w jej głąb. Po chwili marszu coś złapało mnie za kaptur i gwałtownie szarpneło mnie w jego strone zmuszjąc mnie do pocałunku. Bałem się i starałem wyrwać jednak to się nie udawało nie wiedziałem co mam zrobić bałem się w cholere.

??- Pizda

Gościu kopnął mnie w brzuch kilka razy po czym kopnął mnie też w twarz i zostawił mnie w takim stanie. Miałem mroczki przed oczami. Jakaś ciepła maź lała mi się litrami z ust oraz miałem czerwone miejsce na brzuchu. Bolało. Tak strasznie bolało. Jedyne co tylko zdążyłem zrobić to tylko wypowiedzenie cichego ,,help" po czym film mi się urwał.

Per. Patryk

Szedłem typowo ciemną uliczką bo jest tu cicho u zawsze tu jestem. Na wszelki mam ze sobą pistolet ale raczej nikt się mnie nie czepia bo jestem wysoki i nawet umięśniony. Poza tym ja nie robie draki z innymi przez co inni wiedzą, że nie ma co ze mną się kłócić bo to bezsensowne. Wracając szedłem jak zwykle ciemną uliczką aż usłyszałem znajomy głos mówiący cicho ,,help" poszedłem w tamtą strone i się przeraziłem. Leżał tam nieprzytomny chłopak Torda jak on miał chyba jeśli się nie myle Tom. Z jego ust spływała krew tak samo jak z łuku brwiowego, na brzuchu miał krwawą plame. Szybko zabrałem go do domu.

P- O he... CO SIĘ STAŁO?!

Pt- Nie ma czasu na tłumaczenie dawaj apteczke!

Po 25 minutach opatrzyłem czarnookiego który leżał na kanapie.

P- A więc co się stało?

Wytłumaczyłem wszystko Paulowi a on postanowił zadzwonić do szefa.

Per. Torda

Rozpakowywałem ostatnie rzeczy kiedy usłyszałem dzwonek w telefonie. Dzwonił do mnie Paul. Gdyby dzwonił Patryk bym pewnie nie odebrał bo często dzwoni by sobie ,,pogadać" ale skoro to Paul to odebrałem.

Tr- Halo?

P- Tord musisz do nas przyjść

Tr- Po co?

P- Tom leży nieprzytomny

Zamurowało mnie. Wiedziałem, że zostawienie go całkiem samego bez niczego nawet telefonu to zły pomysł ale, że aż tak?! Szybko pognałem do Tomka. Zrobiłem z buta wieżdżam i w chwili byłem przy czarnookim.

Tr- Dzięki, że się nim zajeliście

Pt- Nie ma sprawy Tord

Patrzyłem na Tommiego przez pół godziny aż wreszcie otworzył oczy...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
601 słów

Potwór czy nie i tak go kocham | TomtordWhere stories live. Discover now