Nad życie...

48 0 0
                                    


-Musisz jechać??- Herbaciane oczy długowłosego blondyna, pokryłysię łzami, a wręcz anielska twarz przybrała grymas bólu. Swojesmutne spojrzenie ulokował na chłopaku siedzącym przed nim. On teżpogrążony był w smutku, lecz w przeciwieństwie do towarzysza niepłakał.

- Gdybym mógł zostać, dobrze wiesz że bym zostałtutaj, z tobą i dla ciebie.- Lecz on nie miał takiego wyboru, choćby nie wiadomo jak się starał błagał i prosił, decyzja zostałapodjęta bez niego.Wstał i podszedł do zapłakanego Anioła,objął go w pasie a ich oczy się spotkały.

- Wiesz że CięKocham...- Zaczął zapłakany chłopak, lecz usta drugiego, szybkogo uciszyły. Pocałunek przepełniony był uczuciem miłościtęsknoty i bólem. Pocałunek Niczym desperacka ucieczka przed tymco nieuniknione, samotnością??? Oboje wiedzieli że tonajprawdopodobniej ich ostatni pocałunek, a może i nawet ostatniespotkanie, los nie był dla nich łaskawy, choć ich serca już oddawna biły w jednym rytmie.
Oderwali się od siebie dopieropo dłuższym czasie. Zapłakane herbaciane oczy spojrzały po razostatni na odchodzącego chłopaka, ich kolor z każdym momentembladł coraz bardziej, by po chwili przybrać niemalże czerwonyodcień. Wciąż jednak pokryty żalem i tęsknotą. Ostatnie słowajakie usłyszał od ukochanego, jeszcze bardziej go dobiły. 

-Żegnaj mój Aniołku, będę tęsknił...

15lat pózniej

Jegogłowa pulsowała okropnym przenikliwym bólem, ręce trzęsły sięz nerwów a krzyki ludzi wokół tylko dobijały go jeszczebardziej.
Siedział w swoim aucie i czekał na przyjazdkaretki, która najwidoczniej niby od niechcenia nie chciałaprzyjechać.
Gdzieś dalej policja spisywała barana którywjebał się w jego auto i spowodował tym ten niezwykle irytującywypadek. I nawet kit z autem,ale jemu się tak cholernie chciałospać. Był po kolejnym ciężkim tygodniu pracy, jechał sobie w tenpiątkowy wieczór do domu. No i ten debil w niego wjechał, poprostu idealny początek weekendu.
Na jego szczęścieupragniona karetka w końcu przyjechała, a on mógł przestaćuciskać ranę na głowie. Ratownicy szybko do niego podbiegli izaczęli wypytywać o to jak się czuje, a gdy opisał im jak sięczuje, stwierdzili że trzeba zabrać go do szpitala. Szybko nałożylimu kołnierz i na noszach zabrali do karetki gdzie na jego szczęściepodano mu leki na ten okropny ból głowy. Ratownicy wypytywali sięzo jego dane i okoliczności wypadku, zapewnili go też że nachirurgi jest dziś znakomity lekarz i że nie musi się martwić.Chodz on bardziej martwił się tym czy nie zarysują mu bardziejauta no i że nie uchleje się d
zisiaj w trupa.
Wszpitalu od razu przewieziono go na cały ciąg badań, i dopiero pookoło pół godzinie miał się spotkać z lekarzem. Kazali musiedzieć w jakimś gabinecie pełnym przyrządów niczym zhistorycznych tortur. Ktoś wszedł do gabinetu, i już po chwiliusłyszał elektryzujący męski głos.

- Dobry wieczór pani...panie Love.- Mężczyzna szybko się poprawił, i dopiero teraz Byronraczył obdarzyć go spojrzeniem. Jego uwagę przykuła od razumiodowa skóra mężczyzny krótkie blond włosy i tego samego kolorubroda. Lekarz wyglądał na około 40 lat, co nie skreślało jegouroku osobistego. Byron zmierzył go jeszcze kilka razy wzrokiem, idopiero po chwili odpowiedział.

- Dobry wieczór.- Lekarzuśmiechnął się do niego wesoło, odsłaniając przy tym rządprostych białych zębów. 

- Nazywam się Alex Zabel, jestemordynatorem chirurgi w tym szpitalu. Przejrzałem pana wyniki i niewidzę niczego niepokojącego, prócz tej rany na głowie, ale niązaraz się zajmę.- Mówiąc to wezwał pielęgniarkę, a ta zaczęłaszykować Byrona do szycia. Jednak prawdziwy horror zaczął się gdykobieta wyjęła nożyczki i bez żadnej zgody zaczęła obcinać muwłosy wokół rany, a było to jednoznaczne z wycięciem całegoprawego boku. Byron prawie przy tym płakał.
Między czasielekarz przygotowywał szwy i opatrunki. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 10, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Zboczony świat YaoiWhere stories live. Discover now