Descriptive chapter

3.5K 76 4
                                    




Szła, a jej serce wyskakiwało z jej klatki piersiowej, ręce drżały, a nogi chyba zaczynały odmawiać posłuszeństwa. Dużo osób odwracało się na jej widok, szeptało lub witali się. Ona tylko lekko uśmiechała się i kiwała głową. Nie zdziwiła się, że jej widok sprawił poruszenie bo uzdrowicieli raczej nie spotyka się za często w murach ministerstwa. Ona jednak miała sprawę do załatwienia i to z pewnym aurorem. Kierując się w stronę stołówki gdzie pracownicy ministerstwa mogli zamówić sobie posiłki lub spędzić przerwę. Dziękowała Zabiniemu, że postanowił wstawić na swoją insta relacje zdjęcie swojego śniadania i fragmentu ręki swojego towarzysza. Ona doskonale wiedziała, że tym towarzyszem jest ten auror z którym musi przeprowadzić dosyć ciężką rozmowę. Nawet nie wiedziała kiedy znalazła się już na stołówce. Nie mając już nic do stracenia zaczęła poszukiwania odpowiedniego stolika. Ta czynność również nie zajęła jej tyle co się spodziewała, ale ciężko pominąć taki kolor włosów.

*

Znudzony już po ciągłym narzekaniu przyjaciela mieszał różdżką nad swoją kawą, gdy coś go podkusiło by podnieść wzrok. Wtedy ją zobaczył. Już wiedział, że ten dzień nie będzie nudny, odważne było przyjście do ministerstwa bo wiadome było, że to tu pracuje najwięcej czarodziei. Wtedy podeszła do ich stolika.

- Yyy, cześć.. - powiedziała cicho była już Gryfonka.

Draco gdy tylko usłyszał jej głos skrzywił się lekko na myśl o rozmowie, która ich czeka.

- Jeśli chcesz obejść to bez jeszcze większych plotek, to gratuluje pomysłu, żeby tu przyjść. - odpowiedział.

- Ekhm, myślę, że lepiej będzie jak zwiniecie stąd swoje dupska i udacie się chociażby do twojego gabinetu, Smoku. - wtrącił Blaise.

- Niech będzie. - Mruknął Draco

*

Przepuścił ją w drzwiach po czym zajął fotel za wielkim dębowym biurkiem na którym leżały stosy papierów, teczek i grubych ksiąg.

- Usiądź. - Powiedział wskazując na fotel po drugiej stronie biurka.

- Draco, przepraszam ale to co wydarzyło się na Balii stało się za szybko. Gdyby nie Pansy szczerze nie wiem co bym zrobiła. Ostatnio się nienawidziliśmy, a teraz lądujemy razem w łóżku. Dla mnie to za szybko. Nie jest to dla mnie łatwe, przez to co działo się gdy mieszkałam z Ronem. Przepraszam - Gdy skończyła mówić łzy automatycznie zaczęły spływać po jej twarzy.

- Wiem, mam nadzieję, że ty wiesz, że nie chciałbym cię skrzywdzić, oboje byliśmy pod mocnym wpływem alkoholu, ale przenigdy nie chciałbym cię skrzywdzić. To nie ty powinnaś mnie przepraszać, a ja. To ja zawiniłem. Przepraszam. - Po czym uderzył ręką w blat biurka i odpalił papierosa.

Siedzieli chwilę w ciszy, po czym zgasił on papierosa podszedł do niej i otarł jej łzy z policzków.

-Nie winie cię za to. Ale nie możemy się zbytnio spieszyć. - Powiedziała.

- Kim dla ciebie jestem?- Widział, że zdziwił ją tym pytaniem

-Kimś ważnym. - Po czym podeszła do niego i musnęła delikatnie jego usta. Odwróciła się w stronę drzwi, lecz poczuła jak przyciąga ją za rękę do siebie.

-Wiedz, że też jesteś dla mnie kimś ważnym - Po czym złączył ich usta w pocałunku.

Całował tak dobrze, delikatnie ale za razem namiętnie. Idealnie. Odwzajemniła pocałunek. Gdy oderwali się do siebie przytuliła się do niego i powiedziała

-Cieszę się, że udało nam się w końcu zrobić to na trzeźwo

-Nawet nie wiesz jak ja się cieszę . - Odpowiedział, lekko uśmiechając się

                                  ❤️
Okej, wiem, że namieszałam wam tamtym rozdziałem, ale jak inaczej przekazać taką wiadomość? No ale dobra, co sądzicie o tym rozdziale, czy jest aż taki zły czy do przeżycia. Pierwszy raz pisałam taki rozdział i nie wiem jak mi wyszło. I niestety nie dodam dziś jeszcze jednego rozdziału za co was przepraszam ale niestety zostało mi trochę nauki na jutro

#Hogwart's Instagram Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz