Capitolo 1

4 0 0
                                    


Rzucił mnie na łóżko, ale nie za mocno. Miękko upadłam na materac, odbijając się od niego, a potem on dołączył do mnie. Zaczął mnie całować po szyi, uszach i końcowo ustach. Odczuwałam wielką przyjemność z tego. Napierał na mnie sobą, ocierając się o mnie. Powoli zjechał ręką w dół, wprost na moje krocze. Zaczął brutalnie ocierać mi ręką o wzgórek. Podobało mi się to. Już nie raz to przerabialiśmy.  Gdy zjechał jeszcze niżej, jęknęłam głośniej, a biodra uniosłam do góry.

- Oh, Elio... - wyszeptałam mu do ucha, jednocześnie ciągnąc go mocniej za jego kręcone, czarne włosy. - ... daj mi więcej...proszę - wypowiedziałam ledwo, bo wszystkie odczucia z dołu blokowały mi głos. 

Elio wstał i szybkim ruchem zdjął z siebie koszulkę, a następnie krótkie szorty. Został w samych bokserkach, na co się delikatnie uśmiechnęłam. Podszedł do mnie i pomógł mi wstać, łapiąc mnie za rękę. Stałam naprzeciw niego tak, że moja głowa była tuż pod jego brodą. Oplótł mnie rękoma, palcami sprawnie odpiął zamek od zwiewnej sukienki, a ona po chwili opadła bez szmeru na podłogę. Zostałam w samych majtkach. On zniżył się na wysokość mojej głowy. Zaczął składać pocałunki na całej długości mojego ciała, nie pomijając żadnego fragmentu. Zaczęłam głębiej oddychać, gdy zbliżał się do nóg. Sprawnym ruchem pozbawił mnie bielizny i stałam przed nim w całej okazałości. Elio podniósł się powoli, rejestrując każdy cal mojego ciała, od stóp do głowy. 

- Jesteś piękna. Mam niewyobrażalnie wielkie szczęście, że Cię mam. - po tych słowach ułożył mnie wygodnie na łóżku, po czym odbyliśmy najlepszy seks, jaki mieliśmy tego lata. 

W tamtej chwili nie myślałam o tym, że słowa mają tak duże znaczenie. Każde wypowiedziane przeze mnie słowo w niedalekiej przyszłości miało się obrócić przeciwko mnie, a moje życie miało się obrócić o 180 stopni. Nie myślałam o tym, ale gdybym mogła, cofnęłabym się do tych 2 ostatnich tygodni wakacji i zaczęłabym wszystko od nowa... 

***

- Cornelia! Schodź na dół, bo się spóźnisz na pociąg! 

Stałam przed swoim pokojem, z walizką pod rękoma i patrzyłam na pomieszczenie, jakbym się z nim co najmniej rozstawała. 

- Cornelia!

Jechałam tylko na studia, a i tak miałam wrócić w święta. Tak na prawdę to się strasznie stresuję tym, co będzie na studiach. Ludźmi, otoczeniem, przedmiotami.

- Jak Ci pociąg odjedzie, to pójdziesz na nogach, zobaczysz!

Powoli zamknęłam pokój i pośpiesznie zeszłam na dół, ciągnąc walizkę za sobą. Wybiegłam przez drzwi, uprzednio żegnając się z matulą i obiecując, że będę codziennie dzwonić, po czym wsiadłam do malutkiego ,,garbulca" Elio i razem pojechaliśmy do miejsca naszych studiów na następne 3 miesiące - Cremy.

Jechaliśmy już pół godziny. W totalnej ciszy. Nie odezwał się do mnie od momentu, gdy się z nim przywitałam. Czy to dlatego, że coś mu we mnie przeszkadza? Albo on nie chce już ze mną być, ale nie wie jak mi to powiedzieć? Co mu się stało? 

- Było mi ciężko rozstać się z rodzicami. 

Zamilkł, a ja na niego spojrzałam. 

- Mama strasznie płakała, a tata pocieszał ją, jednocześnie patrząc na mnie tym swoim błagalnym wzrokiem, gdy czegoś bardzo chce... Znasz ten wzrok, no nie? 

Pokręciłam na ,,tak". Pamiętam, jak ojciec Elio spojrzał na mnie tym swoim wzrokiem, gdy przeprowadziłam z nim rozmowę na temat Elio i jego samopoczucia, gdy odrzuciłam jego zaloty. Jego ojciec mi wtedy wspomniał, że jego syn nigdy tak się nie starał dla nikogo, jak dla mnie. Gdy tylko odrzuciłam jego starania, które uskuteczniał dobre pół roku, zamknął się w pokoju i nie chciał z niego wychodzić. Wtedy coś we mnie pękło i nie wiem, czy to zasługa jego ojca czy tego, że zrozumiałam, że coś dla kogoś znaczę i to bardzo. 

Arrivederci, CorneliaTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon