[07]

840 90 277
                                    

Chłopak o niebieskich, niczym ocean oczach, leżał na dużej pufie, która stała na środku żółtego pokoju. Luke stukał w gładki ekran swojego telefon, grając w jedną z pobranych kilka minut wcześniej gier.

Jego przyjaciel biegał po pomieszczeniu, zbierając porozrzucane ubrania, puste plastikowe butelki i paczki po chrupkach. Hemmings był przyzwyczajony, że w pokoju Caluma panuje totalny chlew. Nigdy mu to nie przeszkadzało, ale miło było od czasu do czasu dostrzec w tym pokoju, chociażby istnienie brązowego dywanu. Chłopak chyba wolał nie wiedzieć, kiedy brunet ostatnio go odkurzył.

- Pomóż mi lamusie, Michael będzie tu za jakieś piętnaście minut!

Tak. To właśnie dla zielonowłosego Hood zaczął sprzątać. Nie chciał zrobić na nim złego wrażenia, a przecież zawalony śmieciami pokój zdecydowanie by się przyczynił do opinii Clifforda o brązowookim.

Luke powoli podniósł swoje spojrzenie i mierząc przyjaciela, prychnął pod nosem. Przekręcił się na plecy, aby spojrzeć na ciemnowłosego na wprost.

- Zapomnij - powiedział. - Nie zamierzam sprzątać twoich brudów. Jeszcze się czymś zarażę.

- No, Luke! Błagam!

- Nadal jestem na ciebie wściekły. Narobiłeś mi wstydu, Cal.

- Och, już daj spokój - westchnął. - Dzięki mnie miałeś kolejne kilka chwil dla Ashtona. Przyznaj się. Całowaliście się?

- Nie, po prostu odprowadził mnie do domu - odpowiedział. - W czasie drogi nawet nie rozmawialiśmy.

- Z kim nie rozmawiałeś?

W pokoju rozbrzmiał trzeci głos. Brunet podskoczył, doskonale wiedząc do kogo on należy. Przez jego ramię były przewieszone dwie pary spodni, które zamierzał zanieść do prania. W dłoniach, między palcami trzymał pogniecione plastikowe butelki, których nakrętki leżały w kieszeni.

- Dlaczego jesteś tak wcześnie? - zapytał, podnosząc z podłogi czerwoną koszulkę, aby Michael nie zauważył oblewających go rumieńców. Było mu wstyd, że Clifford widzi go w takim stanie.

- Wolę być wcześniej, niż się spóźnić - powiedział. - Co robicie?

- Calum sprząta od momentu, gdy napisałeś, że wpadniesz - odpowiedział blondyn, przez co czerwone policzki bruneta przybrały niemalże kolor purpurowy. - A ja czekam, aż przestanie przy tym jęczeć.

Michael spojrzał na bruneta i uśmiechnął się szeroko. Cieszył się, że Calum się nieco wstydzi pokazać swoją słabą stronę, gdzie jest bałaganiarzem i nie dba o porządek w najbliższym otoczeniu. Zielonowłosy uważał, że to świadczy o brunecie jako osobie, chcącej zrobić na nim dobre wrażenie. Cóż, nawet stojąc pośrodku pomieszczenia z praniem, udało mu się. Michael naprawdę lubił Caluma.

- Pomóc ci? - zapytał grzecznie starszy.

- C-co? N-nie! - Hood zmieszał się jeszcze bardziej, przez co Hemmings miał ochotę parsknąć śmiechem. Każdy jednak wie, że blondyn pewnie zachowałby się tak samo na miejscu bruneta, gdyby zamiast Michaela stałby przed nim Ashton.

- Na pewno. Luke, weź... Idź z Michaelem na dół i nie wiem, zrób herbatę, cokolwiek.

Luke uśmiechnął się szeroko i kiwnął chłopakowi w zielonych włosach. Wyszedł za nim z pokoju Caluma i zeszli na dół. Gdy znaleźli się w kuchni, blondyn wlał wodę do zielonego czajnika. Postawił na grzałce i wcisnął włącznik. Wyciągnął z szafki kubki, układając je w równym rządku, a następnie wrzucił do nich saszetki z herbatą.

- Widzę, że czujesz się tutaj swobodnie - zauważył starszy.

- Znamy się z Calumem od zawsze. Nasze mamy przyjaźnią się od szkolnych lat, a ta kuchnia nie zmieniła się od czasu, gdy chodziliśmy do przedszkola i piekliśmy razem z Joy ciasteczka.

Gull on the Cover | Lashton+MalumWhere stories live. Discover now