"Praca czyni wolnym"

159 11 1
                                    

"Arbeit macht frei" - "praca czyni wolnym"
Poszedłem szybkim krokiem do siedziby AK. Mam nadzieję, że pomogą mi z uratowaniem Odelii. Każdy wie, jak ktoś trafi do Oświecimia. To już nie ma drogi powrotnej. To jest twój koniec. Ona nie może tam skończyć, nikt nie powinien zostać wywieziony do Auchwitz. Żaden Polak nie jest tego warty. -Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Nie mamy czasu. Bałem się najgorszego, że nie podejmą się ryzyka. To zbyt niebezpieczne, aby poświęcać całą grupę. Chłopaki popatrzyli na mnie ze współczuciem. Maks podszedł do mnie wolnym krokiem, chciał powiedzieć mi coś, z czym zgadza się cała grupa. Był to chłopak o blond włosach, zawsze był bardzo uśmiechnięty, wczoraj jak zrobił obiad komendatowi, ten rozchorował się. Uznaliśmy, że nie jest zbyt dobry kucharzem, za to ma jedną ważną cechę, o której pomarzyć może sobie Szkop. Ma anielskie serce. Jakbym miał wybrać jednego człowieka na świecie, któremu należy się medal za dobroć, byłby to Maksymilian. To on kiedy komendat miał dylemat, czyżby na pewno się nadaję stawił się za mną. Oczywiście, to tylko jedna malutka cząsteczka tego co potrafił zrobić Maks. Był naprawdę, nie człowiekiem, a aniołem. Może to głównie dlatego, że nie chce być jak Szkopy. Zawsze powtarzał: "Niemcy są po to, by ich móc pokonać." Jego oczy były koloru słońca, zawsze promieniały z radości kiedy ujrzał ciasto czekoladowe swojej siostry Izy. - to była jej specjalność.
-Zrobimy to, ale musimy być dobrze przygotowani. - Plan opracuje się w drodze do Oswięcimia. Nie mamy czasu na "przygotowania".

Wsiedliśmy do wozu i wyjechaliśmy z żołnierzami, Maks był bardzo rozgarniętym chłopakiem, który z łatwością wszystko ogarnął, przedstawił nam swój opracowany plan. Zatrzymujemy się przed bramą. Jeśli będziemy jechać ze stałą prędkością, dogonimy pociąg, w którym uwięziona jest Odi. Ja z Maksem wchodzimy z boku, kiedy brama zostaje otworzona, my chowamy się za boksem 16A. Jest to boks dziecięcy. Krystian i Kuba osłaniają naszą dwójkę, a reszta pomaga przy wozie i z karabinami czekają na sygnał (jakby coś poszło nie tak).

Godzina 10:45

Pierwszy krok

Wóz nawet nie zdążył się dobrze zatrzymać, a ja wyskoczyłem nie czekając na Maksa. Stanąłem przy bramie gdzie widniał napis "arbeit macht frei". Max dołączył. Stanęliśmy za posągiem, by nas nie widzieli. Brama została otworzona, pociąg wjeżdża do środka. Biegniemy wolnym tępem za jedym z wagonów, prosto pod boks 16A. Schowaliśmy się i czekamy, aż Odi zostanie zaprowadzona do boksu obok. Patrzymy na ludzi, którzy wysiadają kolejno z wagonu a Odi nadal nie było. -Jednej brak! Przeszukać tereny!
Ona uciekła, nie było jej tam. Każdy z ludzi stali obok siebie ustawieni do apelu. Będą tam czekać tak długo, aż nie wyłapią tej jednej osoby, której im brak. Odelia...

Krok drugi

Krystian i Kuba dają znak, odwołujemy akcję. Brama zostaje zamykana, -Maks, mamy mało czasy trzeba uciekać! Biegiem rzuciłem się do ucieczki przed żołnierzami, którzy nas zauważyli, strzelali z wieży, lecz mało trafnie. Wskoczyłem do wozu, odjechaliśmy. Tam zrobiliśmy liczenie, czy aby na pewno wszyscy wrócili.

-Nie wszyscy, brakuje jednego żołnierza! - rozejrzałem się wokół. Brakowało Maxa...

To było straszne, oni szukali Odi, a wyłapali Maxa. Wzięli go za brakującą osobę. On umrze z wycieńczenia, trzeba nawracaź. Przyjechaliśmy po Odelię, a musimy odbić Maxa.

-Kuba, zawracamy! - krzyknął Krystian.

-To niemożliwe, bramy są zablokowame, nie wejdziemy.

-A helikopter? - zapytałem z nadzieją w głosie.

Kuba gwałtownie zawrócił.

-Wojna z Niemcami? To wojna z samym diabłem. A dobro zawsze wygrywa - powiedział Kuba z szyderczym uśmiechem.

Wierni Sercu ✔Where stories live. Discover now