Rozdział 1 Memories

2.7K 96 30
                                    

    Byłem w pierwszej klasie liceum na kierunku biol-chem. Każdy się dziwił dlaczego akurat interesuję się tym kierunkiem zamiast kierunkiem związanym z moim ojcem - Honjoong Han, bardzo szanowany prezes. Otóż odpowiedź na to pytanie była jasna, wybrałem, że pójdę w ślady mojej matki - Seoyeon była również szanowana niczym mój ojciec. Może wydawać się wszystkim dziwne to, że byłem dzieckiem, które pomimo wspaniałych rodziców, którzy dbali o niego i poświęcali mu każdą wolną chwilę oraz chcieli, żeby mi niczego nie brakowało, ale mimo wszystko miałem odczucie osamotnienia..
   W szkole szło mi dobrze, nawet bardzo, nauczyciele mnie chwalili, jeździłem na przeróżne konkursy związane z moim kierunkiem, miałem również przyjaciół, na których mogłem polegać. Każdy weekend spędzaliśmy na graniu w piłkę czy też na konsoli, u któregoś z nas. Moi przyjaciele wiedzieli doskonale o mojej orientacji tak samo jak moi rodzice i akceptowali to jak najbardziej. Czasami nawet Woozi żartował z Sanem i Seungminem, żebyśmy zrobili trójkąt co było dosyć zabawne. Śmialiśmy się z tego wszyscy nie zdając sobie sprawy, że to są ostatnie chwile, które spędzamy razem.
- Hej Jisu idziemy do kawiarni? - zapytał Woozi, po czym dokończył - Seungmin już nas czeka, więc nie możemy pozwolić mu dłużej czekać haha.
- Jak zwykle nie dajecie mi wyboru! - krzyknąłem udając, że jestem zły.
- I tak Ci nie uwierzę, że się wściekasz wiewióreczko haha - oznajmił, a następnie objął moje ramię swoim i poszliśmy wraz z Sanem do wcześniej wspomnianej kawiarni.

              ~15 MINUTES LATER~

- Ile można na was czekać, zgubiliście się? - powiedział Seungmin lekko zdenerwowany czekaniem 30 minut na swoich przyjaciół.
- Wybacz, ale nasza wiewióreczka nie chciała iść - zaśmiał się San.
- Nie prawda! Po prostu nie zdążyłem odpowiedzieć - burknąłem zaglądając do menu, żeby wybrać ciastko i coś do picia.
- Dobrze, już dobrze my wiemy - odpowiedzieli w tym samym czasie.
  
Siedzieliśmy w kawiarni jakieś półtorej godziny i uznaliśmy, że musimy sie już zbierać. W czasie gdy mieliśmy wychodzić przyjechał po mnie mój tato. Pożegnałem się z Sanem, Woozim i Seungminem, i podbiegłem do samochodu, by mój tato nie czekał dłużej.
- ...Jisungie - zaczął niepewnie - muszę Ci o czymś powiedzieć...
- Coś się stało tato? Źle się czujesz? Nie wyglądasz najlepiej - zapytałem zmieszany.
- Ze mną wszystko w porządku, ale muszę Ci coś powiedzieć co nie będzie Ci się podobało - powiedział, a zanim ja zdążyłem odpowiedzieć dopowiedział - masz 5 dni...
- 5 dni? Na co? - Bałem się co mogłem usłyszeć.
- Na spakowanie i pożegnanie się ze wszystkimi - wypowiadając te słowa ja nie wierzyłem w to co słyszę, a mój ojciec wziął głęboki wdech i dokończył - przeprowadzamy się do Seulu, gdzie będziesz chodził do szkoły, a ja z mamą do pracy. Tak wiem jesteś pewnie zły, ale nie mogę nic na to poradzić, moja firma bardzo szybko się rozwinęła i musimy przeprowadzić się, ponieważ tutaj mamy za daleko do Seulu, gdzie będę musiał być cały czas.
- A-ale.. - zanim zdążyłem już podnieść głos widziałem na twarzy mojego taty smutek, że mnie to rani, dlatego powiedziałem oszukując samego siebie - w porządku, jeżeli będzie szło mi bardzo dobrze w szkole to tam zostaniemy, ale jak moje stopnie się pogorszą wracamy, zrozumieliśmy się?
- Ależ oczywiście mój kochany synku - zaśmiał się mój staruszek i w przyjemnej atmosferze dojechaliśmy do domu.

                     ~3 days later~
- Musisz się wyprowadzać? - spytali moi przyjaciele.
- Niestety tak, ale zostańmy w kontakcie - powiedziałem, żeby ich bardzo nie smucić.
- Będziemy przyjeżdżać raz w miesiącu na cały weekend rozumiesz?! I lepiej znajdź sobie w końcu chłopaka, bo jak nie znajdziesz to my Ci znajdziemy! - Niemalże krzyknęli na całą salę.
- Będę czekał na was miesiąc w miesiąc i oczywiście, że znajdę, bo kto by nie chciał takiego przystojniaka jak ja? - Odpowiedziałem z uśmiechem na twarzy.
      
                     ~ 2 days later~
Nadszedł czas przeprowadzki, po pożegnaniu się z przyjaciółmi wsiadłem do samochodu i pojechaliśmy do naszego nowego domu w Seulu. Wyglądał normalnie, a przynajmniej mało różnił się od tego jaki mieliśmy w poprzednim mieście. Różnił się tylko tym, że był odrobinę większy, był koloru białego z siwym dachem i miał większy ogródek, gdzie już latał Szajtan - mój owczarek niemiecki.
Gdy wszedłem wybrać pokój to wybrałem ten na poddaszu, ponieważ był najładniejszy i po prostu miałem taki w poprzednim mieszkaniu.
Gdy się skończyłem rozpakowywać i miałem zamiar położyć się na łóżku to nagle usłyszałem głos mojej rodzicielki z dołu. Poszedłem zobaczyć co może chcieć, jak się później okazało przyszli sąsiedzi i chciała, żebym przywitał się z nowymi znajomymi.
- Siema jestem Felix, po mojej lewej mój chłopak Changbin, a po prawej przyjaciel Minho - powiedział czerwonowłosy do mnie podając rękę.
- Siema, ja jestem Jisung -powiedziałem patrząc na bruneta po mojej lewej o imieniu Minho, po czym powiedziałem - może chcecie się czegoś napić?
- Pewnie czemu by nie - powiedział Changbin.
- Usiądźcie w salonie zaraz coś przyniosę - po tych słowach poszedłem do kuchni mijając moich rodziców.
- Jisungie my jedziemy do bankiet, wrócimy późno - Powiedział mój ojciec żegnając się z chłopakami i ze mną.

Walnęłam edita imion bohaterów, bo w trakcie je zmieniłam nie świadomie hahaha

Z góry przepraszam, że nie jest to idealne, ale to moje pierwsze opowiadanie, więc jak chcecie to możecie pisać co byście chcieli w następnych rozdziałach!
Miłego ranka/popołudnia/wieczora/nocy!

Long love ~Minsung~ |ZAKOŃCZONE|Where stories live. Discover now