Chomik

27 5 2
                                    


-Stoję rano na tarasie, i podziwiam zachód słońca
-Myślę sobie "tych widoków nie ma końca"
-Wtem na taras wbiegł mój chomik, przykra sprawa, alkoholik
-Krzyczy do mnie w uniesieniu "przyjechali najemnicy"
-Dostali zlecenie, na dwie skrzynki mej Soplicy
-Ja mu na to" weź zarygluj wszystkie drogi, unikniemy tej pożogi"
-Chomik mimo swych rozmiarów, nie miał zbyt dobrych zamiarów
-Wziął sztucera z górnej półki, i na amok 3 pigułki
-Wybiegł z domu, zaczął strzelać w nich z dwururki
-"Wy myślicie że się boję?! Wy paskudne, wstrętne gnoje, ja się waszym strachem poję! "
-W oczach przeciwników trwoga, gdzieś samotnie leży noga
-W innym miejscu ręka, palce, poniosło małego chomiczka w walce
-wyciągnął zza pleców 2 wielkie miecze, wszystkich, równo skurwiel siecze
-Bardzo ciekawe jest to zjawisko
-Gdy krew z trupów robi za lodowisko
-Chomik między wnętrznościami, niczym łyżwiarz figurowy
-Z jednej strony rzeźnik, z drugiej tancerz zawodowy
-piękne robi piruety, lecz zamiast płóz, dwie lśniące maczety
-Krew się leje, mózgi wszędzie, głowy leżą w jednym rzędzie
-Chomik na to tylko" ostrzegałem że źle z wami będzie "
Puenta tego wiersza taka, że kto myśli że chomiczki takie słodkie i bezbronne ten jest w bardzo dużym błędzie

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 24, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Wiersz o Chomiku Where stories live. Discover now