28. I want more

424 34 0
                                    

Pov. Rye
Przedostatni dzień czyli czwarty. Dzisiaj idziemy do sklepów i na wyciąg narciarski. Po prostu wejdziemy na górę i zjedziemy. Mogliśmy tu pojechać w zimę to byłoby ciekawiej, ale no cóż. Wiem, że chce więcej takich wycieczek jak ta. Z tego co widzę Andy'emu też się podobało i z niechęcią będzie wracać chociaż pewnie tęskni za mamą tak jak ja za rodzicami i braćmi.
Gotowi i najedzeni ruszyliśmy na wyciąg. Wyciąg ma trzy miejsca. Więc pojedziemy tak
Ja, Andy i Jace
Brook, Jack i Shanoon
Mikey, Charlotte i Alina
Pierwsi byli Jacklyn z przyjaciółką. Brook z lękiem wysokości trzymał się za ręce z Jack'iem a Shanoon tylko się uśmiechała. Jack zrobił grupowe zdjęcie.
Właśnie ich runda dobiegała końca.
- Ale fajnie. Chcę jeszcze! - ekscytował się irlandczyk
- Weź...Jacky to było straszne - powiedział Brook
- Jak dla mnie to nawet okej - dodała Shanoon
- Teraz wy Randy- powiedział Jack
- Oookej- odpowiedziałem biorąc blondyna za rękę
- Ej, ej czekajcie - powiedział Jace kończąc pić colę
- No chodź- powiedział Andy
Usiedlismy w wyciągu i on ruszył też zrobiliśmy zdjęcie naszej trójce.
- Jack miał rację. Fajnie - odezwał się Andy
- A jakie widoki - zachwycał się Jace
- Niesamowite - dodałem
Z oddali machał nam Mikey i Jack kiedy Brook rozmawiał z dziewczynami. Z daleka widziałem roześmianą Shanoon.
Koniec teraz Mikey z Charlotte i Aliną.
- Idziemy laski - powiedział Mikey na co Alina wywróciła oczami, a Charlotte się zaśmiała.
Usiedli i pojechali.
Po przejażdżce na wyciągu poszliśmy do sklepu z pamiątkami. Kupiłem rodzicą dwie figurki. Dla braci samolot do składania, a dla brata książkę o górach. Andy kupił mamie też figurkę i naszyjnik z kamieniami szlachetnymi. Wróciliśmy potem do hotelu. Spakowaliśmy połowę rzeczy, bo jutro wyjeżdżamy. Potem umówiliśmy się na kręgle całą 5.
Graliśmy chyba 3 godziny. Randy zwyciężył, Mikey grał z Jacklyn'em, żeby nie sam, po grze wróciliśmy do swoich pokoi życząc chłopakom dobrej nocy.

Pov. Andy
Wziąłem prysznic i przebrałem się w piżamy. Jutro po śniadaniu mamy wyjazd. Uzgodniłem z Rye'm, że przyjedzie po nas jego starszy brat Robbie. Moja mama wraca w niedzielę z hotelu więc Rye będzie u mnie nocował. Mam nadzieję, że już wszystko będzie dobrze i policja złapie mojego ojca za to nachodzenie i prześladowanie nas. Zasnąłem od razu jak się położyłem. Byłem bardzo zmęczony.
Rano
Następny dzień
Piąty dzień czyli dzień wyjazdu. Obudziliśmy się i zaczęliśmy się szykować. Spakowaliśmy ostatnie rzeczy i wyszliśmy z pokoju zakluczając go.
- Cześć Jack? Gdzie Brook? - zapytał Rye widząc Jack'a z walizką
- Hej Ryan. Wyszedł już wcześniej.
Rye uśmiechnął się i weszliśmy do windy z Jack'iem. Na dole już wszyscy czekali. Potem ruszyliśmy do autobusu. Zajęliśmy miejsca.
Niewyspany wczesną porą wyciągnąłem z plecaka małą poduszkę i próbowałem zasnąć. Rye słuchał muzyki, a Jack i Brooklyn rozmawiali.
.
.
.
Obudziłem się, właściwie Rye mnie obudził. Byliśmy już na lotnisku. Rye zadzwonił do Robbie'ego, że już niedługo może się zbierać i jechać po nas. Okazało się, że nasz lot został opóźniony.
Czekaliśmy naprawdę długo na samolot.
- Rye...ale jestem zmęczony- co chwilę mówiłem to samo
- Wiem Andy. Mówisz mi to już 10 raz. Nie tylko Ty jesteś zmęczony- wskazał na Jack'a który spał oparty o Brook'a który czytał książkę. Mikey najwidoczniej się nie nudził bo co chwilę wybuchał śmiechem patrząc w telefon.
Już po chwili siedzieliśmy w samolocie.
Pod koniec lotu towarzyszyły nam niewielkie turbulencje. Rye trzymał mnie za rękę, a ja miałem zamknięte oczy.
Jesteśmy już w Leeds na lotnisku.
Zauważyłem brata Rye'a który machał do nas.
- Rye. Robbie już jest
- No to idziemy
Ruszyliśmy w stronę chłopaka
- Cześć- przywitał się przytulając nas na raz
- Hejka - opowiedział Rye- jak się bawiłeś beze mnie?
- Trochę nudno. Sammie i Shaun bardzo tęsknili
- Oooo. Zaraz mnie zobaczą
- Ja się widzę z mamą w niedzielę dopiero - wspomniałem
- Szybko zleci. Tęsknisz? - zapytał Robbie
- No pewnie
Pojechaliśmy do domu. Rye poszedł do siebie przywitać się z rodziną, a ja do mojego pustego domu. Odłożyłem walizkę i usiadłem na łóżku w moim pokoju. Od razu wziąłem gitarę. Zacząłem grać I'm so tired  Troye'a Sivan'a. Lubię tą piosenkę bo przypomina mi o chwilach spędzonych z Rye'm kiedy byliśmy razem w parku. Słuchałem tej piosenki wtedy. Potem zacząłem śpiewać.
Zadzwoniłem do mamy, że jestem już w domu. Odpowiedziałem jej w skrócie jak było na wycieczce i powiedziałem, że mam dla niej niespodziankę na co się ucieszyła.
Po rozmowie udałem się do kuchni coś zjeść. Moje zdolności kulinarne nie były za dobre, ale zdecydowałem się zrobić kotlety z frytkami. Nie zbyt mi to wyszło, ale zjadłem obiad, bardziej obiadokolację bo była już 17. Rye poinformował mnie, że przyjdzie o 20 bo składa z braćmi nowy samolot. Muszą się nim nacieszyć bo w końcu bardzo tęsknili za Ryankiem.
Usiadłem przed telewizorem i włączyłem Stranger Things.

Może dam jeszcze jeden a tymczasem macie taki krótszy.
Do następnego
Pa 😘
P. S Zobaczcie media ⬆️

Lost Soul | Randy | RoadTrip |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz