Dzień Dobry Trenerze

35.3K 221 7
                                    

Jak zawsze rano wstałam i popatrzyłam na zegarek.
-o nie już jest 7:00 zaraz się spóźnię na autobus.-
Wstałam i zaczęłam się szybko szykować. Poszłam do łazienki umyłam zęby i ubrałam się. Pobiegłam do kuchni wzięłam szybko jabłko. Kiedy wzięłam torebkę i miałam już wychodzić zobaczyłam Marcina (mojego chłopaka).
-hejka kochanie- *całuję go na przywitanie*
-cześć, a ty nie powinnaś być już na przystanku?-
-no właśnie wychodziłam, bo troszkę zaspałam.-
-dobrze to już idź bo się jeszcze spóźnisz. Papa.-
-no pa.-
Wybiegłam z domu i po chwili byłam na przystanku.

Patrząc w lewo zobaczyłam że mój autobus dopiero dojeżdża. Uff... Na szczęście jak zawsze ma opóźnienie. Odetchnełam z ulgą.

Weszłam do autobusu i usiadłam na moim stałym miejscu.
-mam wrażenie że o czymś zapomniałam...-
Zaczęłam nerwowo patrzeć w torebkę zastanawiając się czy wszystko mam.

Po jakimś czasie szukania uznałam że to nie ma sensu, bo skoro o czymś zapomniałam to nie będę wiedziała czego.

Chwilę później dojechałam na miejsce. Popatrzyłam na zegarek... Była 7:58 czyli jak tak jak zawsze gdy tu dojeżdżam. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę szkoły. Powoli rozbierając się dotarłam do szatni i tam odwiesiłam swoje rzeczy.

-nareszcie jesteś. - usłyszałam głos Marty (mojej najlepszej przyjaciółki).
-zawsze jestem o tej godzinie.-
Zadzwonił dzwonek poszłyśmy na pierwszą lekcję (matematykę).
-Proszę państwa  dzisiaj omówimy ostatnią pracę pisemną--powiedziała profesor
Szczerze mówiąc to się ucieszyłam bo zapomniałam nauczyć się ostatniego tematu z którego pani miała pytać.

Wszystkie lekcje minęły bardzo szybko. Kiedy chciałam wyjść ze szkoły usłyszałam głos za mną.
-Andżelika zaczekaj- zawołał mnie trener
-o dzień dobry trenerze

ZmuszonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz