PROLOG

63 2 1
                                    

Wilgotne powietrze, podziurawione ściany, zaschnięta krew na płytkach schodów. To wszystko składało się na obraz opuszczonego lochu Kaer Yurden, który od ponad pięciu dekad był w ruinie po najeździe tajemniczych napastników. Choć mogłoby się wydawać, że wszystko powinno tu być już splądrowane, w kątach pokoi wciąż leżało wiele porozrzucanych pozostałości po poprzednich lokatorach. Kapiące z sufitu krople formowały rozległe kałuże na posadzce lub wsiąkały w butwiejące już drewno stołów, krzeseł i pozostałości innych mebli, które w czasach swojej świetności dodawały uroku temu miejscu, a teraz tylko szarego i ponurego klimatu.

Przez środek korytarza szedł człowiek o błękitnych oczach, z nieco dłuższymi włosami w odcieniu spalonej słomy i z lekkim zarostem na jego delikatnej szczęce. Miał na sobie białą koszulę pod wysłużoną skórzaną kamizelką, ciemne spodnie i wysokie buty z brązowo-szarej skóry. Na grzbiecie nosił sięgający do ziemi płaszcz. Ostrożnie stawiał kroki, trzymając w prawej dłoni swoją różdżkę. Ze skupieniem w oczach rozglądał się po całym pomieszczeniu i( jak zawsze) co chwile poprawiał swoje okulary o zaokrąglonym kształcie. Jedyne, co docierało do jego uszu, to głucha cisza, przypominająca mu tylko o czyhających na niego niebezpieczeństwach. Wtem cały korytarz wypełnił głośny ryk i mgliste, zielone światło. Wiedział doskonale, co to oznacza.

- Upiory, zaraza...

Czarodziej szybko zaczął wymachiwać swoją bronią, tworząc wokół siebie standardowe zaklęcie obronne. Upiory co raz pojawiały się i znikały, próbując wymierzyć cios w stronę młodzieńca. Ten jednak wiedział, że przy walce z nimi ważne jest ciągłe poruszanie się i uprzedzanie ich kolejnych ruchów. Starał się jak najbardziej dezorientować swoich oponentów, którym coraz ciężej było nadążać za tempem starcia. W pewnym momencie sięgnął do tylnej części paska, na którym utrzymywały się jego inne narzędzia i chwycił jedną z małych bomb. Przemieszczając się w odpowiednie miejsce od odskoku, rzucił petardą w stronę potworów, usuwając się z pola rażenia. Gdy zjawy zostały osłabione, mag wypowiedział zaledwie parę zaklęć trafiając celnie w monstra i pole walki znów wypełniła pustka. Zwycięzca próbował uspokoić oddech, po czym wyruszył dalej.

Wchodząc do kolejnego pomieszczenia, zobaczył dziesiątki ciał ludzi. Podszedł do jednego ze zmarłych i przyjrzał się mu.

- Wygląda na strażnika...- wymamrotał pod nosem swoim niskim głosem. Miał w zwyczaju mówić do siebie, gdy intensywnie myślał.

Tuż obok leżała poobijana tarcza z wieloma śladami po strzałach.

- Herb klanu Dimun. Czyli to tutaj ostatni mieszkańcy schowali się przed wrogami, kiedy zabrakło im przywódcy... Niech mu ziemia lekką będzie. - z kamienną twarzą podszedł do stołu przy którym leżało jeszcze więcej ciał, a na nim księga.

- "Bestiariusz Brata Adalberta", no proszę, wiedźmińska literatura w zamku oddalonym tysiące kilometrów od najbliższej warowni wiedyminów*. 

Otworzył księgę i zaczął kartkować wolumin.

- Jest. Nareszcie.

Pośród kart dzieła odnalazł ciemną kopertę z wyrysowanym na niej słowie w Dialekcie Starszej Mowy.

Nagle z korytarza, który sam przed chwilą pokonał, usłyszał donośne kroki opancerzonych ludzi. Oddział okutych w ciężkie zbroje gwardzistów zatrzymał się przed wejściem do sali na znak dowódcy.

- Przeszukać wszystkie cele i pokoje, on musi gdzieś tu być - usłyszał przytłumione polecenie wypowiedziane chrapliwym głosem.

Mag zapobiegawczo schował się za najbliższym filarem.

- Psiakrew, muszą mnie śledzić od kiedy opuściłem wioskę. Dałem się im namierzyć, znowu. Czy oni naprawdę nie mają co robić, tylko ścigać mnie po tylu latach od Loc Muine? Muszę się wynosić z tego miejsca, a najlepiej z tej krainy... - szepczał do samego siebie, myśląc nad najlepszym miejscem, do którego mógł się teleportować. Padło na Toussaint.


*wiedymini - inaczej: wiedźmini. Zaczerpnięte z mowy elfickiej.


/Prolog dodany na nowo, po konsultacjach i poprawkach z niezastąpioną Galene Audax <3 Dalej krótki, bo wciąż czekam na więcej reakcji ;) 

Yayımlanan bölümlerin sonuna geldiniz.

⏰ Son güncelleme: Mar 14, 2019 ⏰

Yeni bölümlerden haberdar olmak için bu hikayeyi Kütüphanenize ekleyin!

W krainie Białego Wilka.Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin