Rozdział 17

21K 495 353
                                    

- Chudy uważaj, bo ta laska ma niezły wykop. - szatyn odepchnął się od ściany - A teraz wypad, bo księżniczka musi się przebrać.

Wszyscy chłopcy, poza nim wyszli z szatni.

- Dzięki Chris. - uśmiechnęłam się - Ty też już możesz wyjść.

- A nie zasłużyłem na jakąś nagrodę? - zrobił minę zbitego psa.

- Za co? - uniosłam jedną brew.

- Za wygonienie ich. - mruknął podchodząc bliżej.

- Nazwałeś mnie księżniczką. - powiedziałam uśmiechając się.

- Często tak robię.

- No tak, ale nie przy znajomych i tym bardziej przy kolegach z drużyny.

- Niech wiedzą, że nie mają prawa cię tknąć. Nie mają prawa nawet na ciebie spojrzeć. Jesteś moja Jane. - mówił śmiertelnie poważnie.

- Ale Chris, nie jesteśmy razem. - powiedziałam zakłopotana.

- To bądźmy. - mruknął bardzo cicho.

Chyba myślał, że nie usłyszę.

- Co?

- Nic, nieważne. Przebieraj się. - powiedział, po czym zarzucił na siebie koszulkę i wyszedł z szatni.

Stałam tak chwilę w osłupieniu zastanawiając się nad tym co się właściwie przed chwilą wydarzyło.

Czy Williams właśnie wyznał, że mu się podobam?

Nie rozumiem tego wszystkiego.

Zauroczył się i może dlatego chciał się ze mną pogodzić.

Albo może założył się z którymś z chłopaków o mnie i tylko na wygranej mu zależy.

Może za wcześnie mu zaufałam.

Chociaż, w sumie zaufałam mu dopiero po 18 latach naszej znajomości.

Nie wiem szczerze co mam o nim myśleć, ale nie teraz jest czas na zamartwianie się tym. W piątek mecz, a mamy wtorek.

***

Po treningu wróciłam do szatni. Szybko zgarnęłam torbę i już chciałam wychodzić gdy zatrzymała mnie męska ręka.

- Co jest? - zapytałam.

- Nie przebierasz się? - zapytał chłopak.

- Teraz wy się przebieracie. - pokazałam ręką - Nie będę was podglądać. Mogę się przebrać w domu. - wzruszyłam ramionami.

- Poczekaj na mnie przed szkołą to wrócimy razem. - uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam ten gest.

Po drodze na szkolny parking zawołał mnie jeszcze trener. Powiedział, że ogólnie dobrze mi szło i wytknął z czym powinnam jeszcze popracować. Oprócz tego pogadaliśmy o stroju na mecz. Podałam mu mój rozmiar, żeby mógł mi zamówić komplet i udałam się na miejsce spotkania z piłkarzem.

Oparłam się o murek i wyjęłam telefon oraz słuchawki z torby. Podłączyłam je i włączyłam muzykę. Słuchałam sobie Shawna Mendesa do momentu w którym nie poczułam uścisku na talii. Uśmiechnęłam się pod nosem i odwróciłam w jego stronę.

- To co? Idziemy? - zapytałam.

Chłopak w odpowiedz skinął głową i złapał mnie za rękę. Zdziwił mnie trochę ten gest ale nie protestowałam. Ma tak przyjemnie ciepłą i szorstką dłoń.

i hate you my love ✔️Where stories live. Discover now