Była zimowa noc
Byłam sama, bo znów zostałam porzucona
Ciemno i zimno, a śnieg wpadał w oczy
Nagle pojawia się blask, oślepiając mnieMały płomyczek, również samotny, błąkał się ulicami miast
Oboje tak samo przerażeni przyglądaliśmy się sobie
Wyciągnęłam powoli ręceMiałam go w dłoniach, ciepły choć nie parzył
Biedny maluch, którego ludzie chcieli zagasić
Teraz bezpieczny mieszka w moim sercuRazem idziemy przez życie
Ale ludzie nadal czyhają
Lecz by ugasić płomyczek muszą najpierw mnie zabić
Widzę tę złowieszcze spojrzenia i wredne uśmiechy
Boje się, ale nie dam im go skrzywdzić
Ten maleńki płomyczek mieszka we mnie i muszę go chronićOn nadal jest słaby i ja także
Ale razem jesteśmy silniejsi
Kiedyś byliśmy oddzielnymi istotami, niechcianymi przez los
Teraz jesteśmy jednością, która walczy z przeciwnościami
![](https://img.wattpad.com/cover/151128645-288-k860032.jpg)