Rozdział 1

86 11 3
                                    

Słońce powoli wznosiło się nad bezkresnym obliczem oceanu, odbijając od niego swoje złote promienie. Każdy świt był początkiem dnia pełnego pracy i organizacji życia mieszkańców Nowego Berk. Uwaga wszystkich była głównie skupiona na niedalekiej przyszłości określana przez sezony czy pory roku. Mało kto pozwalał sobie na rozważania o czasie dużo dalszym niż jedna zima.
Na takie przemyślenia pozwalała sobie jedynie Nessi, która codziennie zadawała sobie pytanie "co by było gdyby...". Określała swoje życie jako nudne i bezbarwne, a jej codzienność była jej rutyną. W przerwach między obowiązkami często zachodziła do biblioteki, by móc czytać o wszystkim i o niczym. Znała większość ksiąg na pamięć, a do wielu z nich zaglądała jedynie z nudów. Mimo to, ta "nuda" sprawiła, że stała się osobą wszechstronną. Dobrze pisała, umiała gotować i żeglować, a jej praca polegała głównie na wymyślaniu kolejnych urządzeń, które mogłyby usprawnić życie mieszkańców. Praca idealna? A w życiu. Nessi nie należała do grona osób, co lubią siedzieć w jednym miejscu. Marzyła wręcz, by rzucić tę robotę, ale Eden w życiu nie zgodziłby się przydzielić jej innego zadania. Wszystko i tak sprowadzało się do jej snów ukrytych za mgłą, o których dawno przestała mówić głośno.
Upewniając się, że skończyła na dzień dzisiejszy swoje obowiązki postanowiła odwiedzić jedyną osobę, z którą mogła beztrosko dzielić się swoimi marzeniami, bez obaw o jakąkolwiek krytykę. Przeszła przez plac, na którym zawsze zwalniała kroku, gdy mijała kolumnę, gdzie wyryto moment, w którym to Czkawka Haddock III jako pierwszy wiking oswoił Nocną Furię. Ten obraz był jednocześnie dla Nessy melancholijny, a z drugiej strony motywujący. Jej dusza tęskniła za czasami, których nie dano było jej przeżyć. Codziennie przez wiele miesięcy układała w głowie rozmowę z wodzem, dzięki której poparłby wyprawę do Ukrytego Świata, by na nowo sprowadzić smoki. Jednak obecnie wiedziała, że żadne słowa nie przemówiłyby do Edena.
Potrząsnęła głową, by móc uwolnić się od tych myśli i pewnym krokiem minęła ostatnie chaty i skierowała się do lasu. Przeszła przez most i minęła kilka polan, by dostać się do niewielkiej, lecz zacisznej zatoki. Miejsce to było otoczone z jednej strony skalną ścianą, a wokół niego gęsto rosły sosny. Płynęła tutaj wąska rzeczka, która spadała z równie niedużego wodospadu. Na jego szczycie mieściło się srebrne oczko wodne, a tuż przy nim stała chata. Na tarasie dostrzegła znajomą postać, do której energicznie pomachała. Przyspieszyła swój krok i truchtem wspięła się na schody, by skręcić na ganek do starego przyjaciela.

— Witaj Rothenie.

Mężczyzna o długich ciemnych włosach i bladej skórze kiwnął do dziewczyny głową na powitanie i gestem wskazał miejsce na ławce. 

— W wiosce straszne nudy —zaczęła Nessa — Dwóch wikingów zaczęło wykłócać o to, któremu najpierw mam pomóc. Straszne zrzędy. Ostatecznie ich odesłałam do wodza. W końcu to jego rola, a nie moja by godzić mieszkańców Nowego Berk.

Rothen jedynie kiwnął głową, sięgając chudą dłonią po drewniany kubek, w którym zaparzone były wcześniej zioła. Upił łyka i otarł usta. Nie skomentował raportu jaki zdała mu Nessa. Tylko ona go odwiedzała na tym pustkowiu.


— Dlaczego tu mieszkasz? — spytała go kiedyś dziewczyna, gdy miała może z osiem lat.

Mężczyzna uśmiechnął się ciepło i pogładził Nessę po głowie. Widząc gdy z frustracji dziewczynka nadymała policzki Rothen zawsze szeroko się uśmiechał. Świadomość, że taka mała osóbka przebywa z takim dziwakiem jak on sprawiała, że czuł ciepło w okolicach serca, jak nie bezpośrednio w nim. 

— Widzisz moja droga Nesso — zaczął powoli, ostrożnie dobierając słowa — ta zatoczka jest w pewnym sensie zaczarowana.

Dziewczynka wytrzeszczyła szeroko oczy, a Rothen wziął ją na ręce.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 01, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Jak Wytresować Smoka: Nowy PoczątekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz