akcja

219 9 11
                                    

Wszystko jest zaplanowane. Podeszłam do dwójki SS-manów, moich kolegów i zapytałam się ich po niemiecku:
- Co to?
-  III Rzesza przyjedzie! - powiedział ucieszony Jan.
- Fajnie! - powiedziałam że sztucznym entuzjazmem. - Chciała bym coś dla niego zrobić.
- Możesz śpiewać. - zaproponował Gilbert.
- Nie wiem. - plan idzie według myśli. - Nie umiem tak ładnie śpiewać.
- Kłamstwo! - wykrzyknął Jan. - Śpiewasz pięknie.
- Zguć się. - zaczął naciskać Gilbert. - Załatwimy resztę.
- Zgoda. - idzie jak po maśle. - Co zaśpiewać?
- Hymn Rzeszy. - odpowiedzieli churem.
- Zgodą! - kurwa... -  Do widzenia!
- Pa!
  Po tej rozmowie udałam się do bazy.
- I jak poszło? - zapytał Alek.
- Mam do was pytanie. - specjalnie przedłużałam. - Znacie hymn III Rzeszy?
   Minął tydzień odkąd zaczęliśmy się przygotowywać do akcji. Dziś przyjedzie III Rzesza. Byłam podekscytowana i przejęta. Mam nadzieję, że plan się powiedzie. Założyłam piękną białą sukienkę i uczesałam włosy, które zdarzyły już odrosnąć. Pożegnałam się z mamą i wyszłam z domu. Poszłam w kierunku umówionego miejsca. Zobaczyłam z daleka Zośkę.
- Wszystko gotowe? - zapytałam poddenerwowanym głosem.
- Tak. - odparł Zośka - Czas na akcję.
Plan był prosty, ale bardzo niebezpieczny. Żeby wzbudzić zaufanie Rzeszy zaśpiewam na cześć jego przybycia. Proste prawda? Jednak musimy zrobić dywersję. Dziwne by było gdybyśmy nie skorzystali z takiej przychylności losu więc musieliśmy podjąć akcję by nic nie podejrzewali.
- Bądź ostrożna. - powiedział na odchodne - Ktoś chce byś wróciła cała i zdrowa.
Eee... Troy się zamieszkałam, ale i tak poszłam na miejsce gdzie miałam zaśpiewać dla Rzeszy. Gdy SS-mani mnie  zobaczono od razu zaprowadzili mnie na scene. Gdybyście wydzieli tylko miny osób, które się tu zgromadziły. Były pełne gniewu i wstydu. Nie wiele osób wie, że biorę udział w misjach więc nie dziwię się, że Polacy mnie nienawidzą. Dobra koniec rozmyślań nadjeżdża samochód. Sprowadzona orkiestra zaczęła grać, a ludzie klaskać. Ci którzy nie klaskali dodawali z bicza. Z pojazdu wyszedł III Rzesza. Ma na sobie mundur. Nic specjalnego. Ale jego twarz... Była na niej namalowana flaga III Rzeszy. Ciekawe czy tak wyglądają wszystkie kraje. Z zamyślenia wyciągnęło mnie szturchnięcie. Teraz moja kolej. Zaczęłam śpiewać. Nie doszłam do połowy gdy nagle na plac zostały żucone bąby dymne. Ludzie zaczęli uciekać, ale ja dalej śpiewałam. Wszystko szło zgodnie z planem. Zaczęto ewakuować III Rzeszę i spróbowano stłumić tę akcję. I wtedy skończyłam śpiewać hymn, a nad moim ramieniem przeleciał pocisk. Trawił mnie, ale na szczęście to powierzchowna rana. Wtedy usłyszałam głos jednego z oficerów. Nie wiedziałam co do mnie mówi, ale zaczął mnie ciągnąć w stronę pojazdu. Co się dzieje?! Czemu chcą mnie wsadzić do auta razem z ich krajem?! Czy plan mógł zadziałać aż tak dobrze? Nim poukładałam myśli siedziałam już w wozie, a obok mnie siedział Rzesza i odjechaliśmy. Po chwili ciszy on się odezwał, ale ja go nie zrozumiałam. Chyba to zauważył. Wtedy powiedział to:
- Jak masz na imię?
On umie mówić po polsku?! Jak?! Może kraje mogą mówić w każdym języku jaki chcą albo... Stop myśli! Odpowiedz mu najpierw na pytanie!
- K-karolina. - wyjąkałam. Nie ukrywam. Boje się jak cholera!
- Czemu nie przestałaś śpiewać gdy zaatakowali? - w jego wypowiedzi było coś niepokojącego.
- Bo... - musiałam zdobyć twoje zaufanie by Monika koledzy mogli cię później zabić - Bardzo szanuję twój kraj.
Chyba go to nie przekonało. Jednak nie dopytywał się o szczegóły. Całe szczęście.
- Słyszałem na twój temat wiele dobrego. - że co? On mnie zna?! - Podobno przyjaźnisz się z Niemcami i gardzisz Polakami.
Co za wierutne kłamstwa! Niektórzy Niemcy to moi przyjaciele, ale nigdy nie gardziłam Polakami!
- To prawda. - nienawidzę kłamać. - Polacy to słaby naród. Wstydzę się, że jestem Polką.
- Ach tak? - wszyczeżył zęby w strasznym uśmiechu.
Nie podobało mi się w jaką stronę idzie ta rozmowa. Spokojnie Kaja przecież w razie wiem masz przy sobie nóż... I pigułkę. Nóż miałam schowany pod sukienką. To moja broń na wszelki wypadek. A w pigułce była trucizna. To była moja ostatnia deska ratunku. Nie zamierzam pójść do piekła na ziemi obojętnie czy to będzie obóz śmierci czy sala przesłuchań.
- Przestań kłamać! - nagle wrzasnął. - Doskonale wiem, że należysz do tej bandy!
Co?... Co?!... Co kurwa?! Jak on się dowiedziała?!
- N-nie... - powiedział z przerażeniem, ale przekonywująco - Nigdy bym się nie zniżyła do takiego poziomu.
- Szczerze? - nagle jego ton złagodniał - Gdybym sam cię nie zobaczył z nimi to bym nie uwierzył. Idealnie to zaplanowaliście. Nikt by cię nie podejrzewał. Taka dobra i miła dziewczyna... Szkoda, że to koniec. - wyszczeżył swoje przerażające zęby. - Ale mam dla ciebie propozycje! Będziesz podwójnym agentem.
- J-jeśli chcesz by mdo nich dołączyła zrobię to! - odpowiedziałam mu. - Obiecuję, że wkradnę się w ich łaski i...
- Przestań kłamać! - znów krzyknął.
To chyba pora. Szybko wyciągnęłam pigułkę spod rękawa i... On złapał mnie za rękę, a moją jedyną ucieczkę wyrzucił przez okno. Mocno trzymając mnie za rękę powiedział.
- Teraz przestaniesz kłamać?
================================
I jak się wam podoba? Dałam trochę akcji byście nie zasnęli 😉. Jak sądzicie co teraz zrobić z nią Rzesza??? Jeśli zauważyłeś błąd to napisz w komentarzu!

Wojna CountryhumanDonde viven las historias. Descúbrelo ahora