Prolog

4 0 0
                                    

Will

Tak jak zawsze obudziłem się o 6.30. Zrobiłem serię podstawowych ćwiczeń. Mimo tego, że nie tracę formy przez zaklęcie, nie mogę się odzwyczaić od treningu. Zjadłem szybkie śniadanie i poszedłem na pole. Nie miałem daleko do mojej farmy, dlatego nie brałem konia. Przywitałem się z Davidem, moim pracownikiem i zacząłem pracować. Praca była ciężka i na wielu zostawiła by swoje piętno, jednak nie na mnie. Jestem zabójcą smoków, assasinem tych parszywych gadów. Zostałem do tego wyszkolony.  Mam blond włosy, które sięgają mi łopatek i szaro -zielone oczy. Mam kilka blizn i szram. Jestem średnio wysoki, tak ok. 1,90m, dzięki ciężkim treningom jestem dobrze zbudowany. Każdy ze 100 zabójców został zaklęty przez czarodziejów. Dzięki temu jesteśmy silniejsi, szybsi, wytrzymalsi. W Wielkiej Wojnie wielu moich braci zginęło. Została nas garstka. Każdy się ukrył gdzieś na świcie. Ja mieszkam na małej farmie w Californii. Niedaleko mam małe miasteczko. David nie wie kim jestem i ile przeszedłem. Jest zwykłym śmiertelnikiem. Praca minęło bardzo szybko. Odesłałem Davida i ruszyłem w stronę domu. Mniej więcej w połowie drogi usłyszałem szelest w krakach, gdzieś po lewej. Udałem, że nic nie słyszałem i udałem się w dalszą drogę. Gdy wyszedłem z za zakrętu, moim oczom ukazał się jeździec w czarnym płaszczu na karym koniu. Miał on do pasa przypasany długi, złoty, lekko zdobiony miecz. Wyglądał on na drogi, jednak nie zbyt poręczny. Gdy zdjął kaptur, moim oczom ukazał się młodzieniec w wieku około 20 lat. 

- Witaj wędrowcze. Co cię sprowadza w te strony? - Przywitałem się z chłopakiem.

- Witaj. Poszukuje pewnego człowieka, którego chce zobaczyć król. Mam nadzieje, że pomożesz mi go znaleźć. Według tego co mówił król, widnieje za niego nagroda, ale tylko żywego. - Odpowiedział zimnym głosem.

- Ach, dobrze. Tylko czy zna Pan, miano tego człeka. - Zapytałem z nutką zainteresowania.

- Według moich instrukcji, zwie się Wiliam Collin.

Lekko się zdziwiłem na jego słowa. Nie wiem dlaczego mieliby mnie szukać, ale postanowiłem się tego dowiedzieć.

- Niestety Panie, ale nie znam nikogo noszącego te miano. - Odparłem udając szczerośc

- Hmmmmm. - Zamyślił się przybysz. - Według mnie doskonale go znasz, Williamie.

O nie. Lipa.


*****

Polsat!!!!!! Dzieki za przeczytanie Prologu. Do następnego.

Vous avez atteint le dernier des chapitres publiés.

⏰ Dernière mise à jour : Apr 07, 2019 ⏰

Ajoutez cette histoire à votre Bibliothèque pour être informé des nouveaux chapitres !

Ostatni SmokobójcaOù les histoires vivent. Découvrez maintenant