Rumieniec na Twojej twarzy

34 2 0
                                    


Piękny odcień brązu, mienił się w jej oczach. Nie było elementu, którego by w nim nie kochała. Nieśmiały uśmiech, kościste dłonie i to urocze łapanie się za łokieć, jako reakcja zakłopotania. Czemu uświadomiła sobie to dopiero wtedy kiedy przyszło im się rozstać? Czemu tak zrobiła mimo iż od pierwszej chwili kiedy go zobaczyła już doskonale wiedziała, że zostanie jej mężem?

On pięć lat starszy wysoki brunet, zaś ona niebieskooka ciemna blondynka. Pasowali do siebie idealnie. Poczucie humoru, zainteresowania i sposób bycia. Ona marzyła o kimś takim jak on, a on zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Dostrzegała to dokładnie, mimo to starała się to ukryć przed sobą. Próbowała odeprzeć jego uczucie do momentu ostatniego dnia. Dopiero wtedy uświadomiła sobie co straciła, że przez to że choć raz do niego nie podeszła, teraz będzie musiała czekać cały rok. Odliczała każdy miesiąc do ich spotkania, tydzień, dzień. Nie myślała o dokładnym pakowaniu, nie myślała o spotkaniu z koleżankami- myślała tylko o nim, o chłopaku w którym się zakochała nawet nie rozmawiając nigdy z nim. Jadąc samochodem myślała o tym co mogło się z nim dziać przez ten rok, mógł znaleźć dziewczynę, a z resztą i tak pewnie o niej zapomniał. Od myśli tych odwiódł ją widok jego błyszczących oczu. Na jej policzki wpłynął rumieniec- poczuła się tak jak wtedy kiedy go widziała po raz ostatni. Siedząc kilka siedzeń przed nim słyszała jego głos. Odwróciła się by mu się przyjrzeć. Ich oczy od razu się spotkały- on również pragnął ją ponownie zobaczyć. Tak jak rok temu przydzielali pokoje- proszę, koło niego- pomyślała, a i tak również się stało. Siedziała we własnym pokoju wystarczająco długo, była ostatnią osobą która schodziła po schodach- tak się jej przynajmniej zdawało. On też się do niej przyłączył, razem weszli na obiad. Znajomi zajęli im miejsca. Siedzieli przy osobnych stołach, ale naprzeciw siebie. Często przychodzili razem na obiady, przez to że ona pierwsza do niego zagadała, to teraz on sam nawiedzał ją w pokoju. Żartowali, wygłupiali się- ona jednak pragnęła czegoś poza tym. Nigdy nie umiała tańczyć teraz jednak uznała to za swój atut. Poprosiła go aby ją tego nauczył. Powiedziała, że muszą to zrobić gdzieś, gdzie nikogo nie będzie, nie chciała przecież aby ktoś to poza nimi widział. Pod osłoną nocy poszli na spacer. Uczył ją tańczyć w rytm szumiących drzew. Zmęczeni usiedli na trawie, odwrócili się ku sobie. Nachylił się nad nią i złożył na jej ustach subtelny pocałunek. Poczuła, że zapamięta ten wieczór do końca życia.

Rumieniec na Twojej twarzyWhere stories live. Discover now