Nie uciekniesz ode mnie

27 9 2
                                    




Siedziałam skulona w rogu namiotu i po raz kolejny już dzisiaj, zastawiałam się, co ja tu robię. Właśnie wróciliśmy z ogniska. "Wróciliśmy", czyli mam na myśli siebie i moje współlokatorki, TaeHyun i Ahin. Nie powiem nic na ich temat, ponieważ ich nie znam. I chyba nie chcę znać. Wiem tylko tyle, że mają bzika jak wszyscy tutaj. Ogólnie wrażenia słabe. I jeszcze ten chłopak... Jak mu tam? Namjoon? Westchnęłam. Nie chciało mi się o nim myśleć. Co prawda był dla mnie miły, jednak obiecałam sobie, że nie będę tu zawierać żadnych znajomości. Odruchowo sięgnęłam do kieszeni po telefon, chciałam sprawdzić social media, ale przypomniałam sobie, że go nie mam. Wychowawcy zabierali telefony na noc. Wygładziłam czarne legginsy i odchyliłam głowę do tyłu. Zamknęłam oczy i starałam się nie denerwować tym, że jestem w totalnej dziczy, odcięta od świata, bez telefonu i w dodatku z dziwnymi ludźmi.

- Nayun? - drgnęłam przestraszona na dźwięk mojego imienia, wypowiadanego przez Ahin.

Blondynka odgarnęła blond grzywkę z czoła i spojrzała na mnie niepewnie. Nie dziwię się, że podchodziła do mnie z dystansem, ponieważ nie poznała mnie od mojej najlepszej strony. Jak chcę, to potrafię być miła, ale po co to komu?

Jakby przymknąć oko na to, że jest Ahin bardzo dziecinna i ekscytuje się byle czym, to można by powiedzieć, iż jest bardzo ładna. Miała bardzo jasne blond włosy, nawet fajne piegi na nosie i niebieskie oczy, schowane za bujną grzywką.

Potrząsnęłam włosami i przypomniało mi się, że czegoś ode mnie chciała. Zmrużyłam pomalowane eyelinerem oczy i spojrzałam na nią.

- Co chcesz? - mój ton nie był zbyt miły i dziewczyna to wyczuła.

- B-bo wychowawca prosił, żebym ci przekazała, że... jutro... od rana mamy zajęcia sportowe.

Wypowiedziawszy te słowa, szybko przeszła na swoją stronę namiotu, do TaeHyun.

No serio... Zajęcia sportowe? Tego mi jeszcze brakowało. Jeszcze znając życie ten blondyn się do mnie dowali. Gwałtownie cisnęłam butelką wody o podłogę. Chociaż podłogą tego nazwać nie mogę. No dobra, o ziemię. Dziewczyny aż podskoczyły. Nagle zrobiło się cicho. A więc się mnie boją. Dobrze to wiedzieć. Przebrałam się w piżamy i związałam długie, czerwone włosy w ogon koński. Pospiesznie zmyłam makijaż, aczkolwiek nie wiem, czy zmyłam go w całości, bo nie posiadałam lusterka ani telefonu. Nawet nie wiedziałam, która godzina. Wczołgałam się pod mój "prestiżowy" śpiwór i zasnęłam.

*

- Dziewczyny! Pobudka! - otworzyłam oczy i zobaczyłam panią Mei, naszą czarnowłosą opiekunkę. Nie żebym ją polubiła, ale ona była najfajniejsza ze wszystkich opiekunów.

Uśmiechnęła się do nas serdecznie i zatrzymała swój wzrok na mnie, po czym wyszła.

- Dobra, laski, wstajemy - powiedziałam, na co dziewczyny spojrzały na mnie zdumione.

Roześmiałam się i zasunęłam śpiwór. Szybko się ubrałam w czarne dresy z pumy i biały podkoszulek. Przeczesałam włosy. Czułam się trochę zagubiona, ponieważ nie miałam jak się pomalować. Jak ja będę wyglądać? Westchnęłam. Zapomniałam nawet o tym, że nie mam telefonu. Szybko obczaiłam sytuację w namiocie. Ahin i TaeHyun jeszcze się nie przebrały. Plus dla mnie.

Przeszłam przez namiot i przez chwilę mocowałam się z zamkiem, ale wreszcie go otworzyłam. Poczułam na twarzy zimny powiew powietrza. Moje włosy delikatnie falowały na wietrze. Na wprost ode mnie mieniło się różnymi barwami morze. Słońce delikatnie oświetlało plażę. Ten widok zaparł mi dech w piersi. Przeszłam za namiot i wyjęłam papierosa i zapalniczkę. Zamyśliłam się i czerpałam przyjemność z palenia. Nagle ktoś mnie złapał za ramię. Odwróciłam się przerażona, myśląc, że to nauczyciel. Za mną stał blondyn.

- Co ty odwalasz?! Przestraszyłeś mnie - serce mi szybko biło w piersi. Może nie dlatego, że się bałam, ale dlatego, że Namjoon stał bardzo blisko mnie. Czułam zapach jego perfum.

- A ty? Palenie jest niezdrowe, dla takiej ślicznotki jak ty - wyrwał mi z dłoni papierosa i patrzył prosto w oczy. No nie powiem, nie był taki zły.

Momentalnie się zaczerwieniłam, gdy dotknął mojej ręki. Szybko przywołałam na twarz maskę obojętności i odeszłam. Powolnym krokiem podeszłam pod namiot i czekałam na laski.

Gdy poszliśmy na miejsce zbiórki, dostaliśmy "prowiant". Czyli dokładniej mówiąc, butelkę wody mineralnej, jabłko i jakąś bułkę. I tak tego nie zjem. Słuchając badziewnej paplaniny dziewczyn, dowiedziałam się, że ten cały Namjoon to typowy obozowy przystojniak. Śmieszne to się robi.

Na polecenie opiekunów, ustawiliśmy się na plaży w kółku i zaczęliśmy rozgrzewkę. Fajnie było tak poćwiczyć. Dawno się tak dobrze nie bawiłam. Jeśli chodzi o wf w szkole, to albo nie ćwiczyłam, albo byłam na wagarach.

- Dobrze, będziemy odbijać piłkę. Proszę dobrać się w pary! - odezwał się pan Yoshimura.

Rozejrzałam się, jednak nikogo tu nie znałam. A moje spojrzenie raczej wszystkich odtrącało. I tak nie chcę być z nikim w parze! Sama sobie poodbijam. Nagle poczułam znajomy zapach perfum. Przede mną stał uśmiechnięty Namjoon i trzymał w dłoniach piłkę do siatkówki. Słodko, a nawet bardzo słodko się do mnie uśmiechał. Jednak ja patrzyłam tępo przed siebie.

- Będziesz ze mną w parze? - podniósł rękę do twarzy i w ten sposób zagiął koszulkę, która na moment ukazała jego umięśniony brzuch.

On zrobił to specjalnie! Otworzyłam szerzej oczy i zabrakło mi tchu. Chłopak uśmiechał się chytrze i na mnie spoglądał. O nie! Nie ma tak łatwo.

- Nie - wzruszyłam ramionami i spuściłam wzrok i patrzyłam się w piasek.

W tym momencie podszedł do nas pan Yoshimura i zmierzył wzrokiem. Żeby tylko sobie niczego nie pomyślał!

- O, pan Kim, świetnie. Będziesz w parze z Nayun - powiedział i poszedł do kolejnej pary.

Oto ja i moje szczęście w życiu. Namjoon patrzył na mnie zwycięsko a ja wytknęłam mu język.

Wbrew pozorom grało się przyzwoicie. Wcale się nie odzywaliśmy do siebie. Nie chciałam z nim rozmawiać. Przez całą grę spoglądałam na twarz chłopaka i zastanawiałam się, jak do cholery można być tak przystojnym? Zagapiłam się na niego i nagle poczułam jak coś twardego uderza mnie w głowę. To coś to była piłka, a chłopak patrzył się na mnie i starał się nie roześmiać. To była moja wina, bo byłam nieskupiona, ale nie mam zamiaru się do tego przyznać!

- NAMJOON! -wydarłam się wkurzona.

- Hej, mała nie chciałem...

Miałam już go dosyć. Co on sobie wyobraża? Rozejrzałam się po plaży, nie było tu zbytnio miejsca, żeby się ukryć. Dojrzałam wysokie drzewo i pobiegłam ku niemu. Piasek trochę mnie spowalniał. Pełna energii wdrapałam się na drzewo. Usiadłam na gałęzi i zamyślałam się. W sumie mój wybuch był bezpodstawny, nie wiem czemu odwaliłam ten cały szajs. No ale nie przyznam się do błędu. Miałam zamiar zejść. Problem był jeden. Nie potrafiłam zejść.


Przepraszam za tak długą nieobecność! Nadrobię to, obiecuję. Rozdział Summer Camp będzie w każdą sobotę. Mam nadzieję, że wam się podoba. Piszcie w komentarzach!

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 13, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

|Namjoon| Summer CampWhere stories live. Discover now