6. Sprawa nas dwojga

1K 90 13
                                    

Szykowałam się do ucieczki. To było jedyne, właściwe wyjście z tej popapranej sytuacji, w którą sama się wpakowałam. Gdybym zrobiła jeden błąd mniej... Może, ale tylko może wszystko potoczyłoby się inaczej.

Chociażby ten elf. Mógł mnie nie dotykać, albo nie czuć potrzeby ratowania mnie. Wtedy moją ścieżka poleciałaby w inną stronę.

Ktoś załomotał w drzwi, zza których, potem, doleciał głos:

- Akiro, wiem, że zamierzasz uciec - powiedział strażnik, dotąd pilnujący drzwi wyjściowych. - To ci się nie uda. Pan M. kazał nam obstawiać dom, do jego powrotu. Chciałem cię ostrzec, gdybyś próbowała czegoś.

I tak właśnie poległam. Ja jedna z najlepszych żołnierzy Neptuna. Ta, o którą bili się szlachetne rody.

Opadłam na drewnianą podłogę, spartańsko urządzonego pokoju. Bezsilna, przegrana córka wiatru.

A tym razem chciałam wygrać z ojcem. Tym razem miało się udać...

*******

Spodziewałam się, że Kilian od razu przystąpi do działania, po tym jak wyprowadził mnie z jadalni. Ciągnął mnie ku naszemu pokojowi, więc jasne dla mnie było, iż właśnie to zamierza zrobić.

No właśnie, dla mnie było to jasne, ponieważ zawsze wykonywałam polecane mi zadania, nawet jeśli wiązały się one z ogromnym bólem. Możliwe, że byłam za słaba, aby się sprzeciwić.

Ciągle zapominałam o odmienności elfa. On zachowywał się i działał zupełnie inaczej, do tego, co czego byłam przyzwyczajona od dzieciństwa. Kompletnie nie zgadzał się ze swoim ojcem, co sprawiało, że się gubiłam.

Chociaż musiałam przyznać, iż w jednym przypadku działali tak samo.

Oboje traktowali mnie jak coś, co trzeba znosić.

Moje myśli pierzchły, gdy zostałam brutalnie wepchnięta do sypiali. Upadając na kolana, przez co włosy zakryły mi twarz, przestraszyłam się. Odgarniając je, zachłysnęłam się własną śliną, gdyż po dosłownie minucie, nieprzygotowaną mnie, uniesiono do pozycji stojącej.

Kilian nachylił się nade mną z taką miną, jakby miał zamiar, z miejsca, mnie zamordować. Ten sam mord dostrzegałam w jego srebrnych oczach. To spowodowało, we mnie, dwie rzeczy.

Zdenerwowałam się pojawiającą, mi się, na ciele gęsią skórką.

Wkurzyłam się nagłym zaćmieniem umysłu, które pojawiało się jedynie w dzieciństwie, kiedy uczyłam się, dopiero, walczyć.

Zupełnie tak, jakby ta komora zabrała więcej, niż dotychczas podejrzewałam.

- Co ty wyprawiasz?! - zawył Kilian - Rozum ci postradało?!

Zamrugałam, cofając się o krok, chociaż żadnych więcej ruchów nie mogłam zrobić, przez zaciśnięte na moich ramionach dłonie elfa.

- Przecież i tak to nie dotyczy cie...

Ukryta w cieniuDonde viven las historias. Descúbrelo ahora