6

1.5K 111 15
                                    

Otwieram powoli oczy czując przyjemny dotyk na moim policzku. Nie mogę się nie uśmiechnąć gdy natrafiam na czekoladowe tęczówki przyjaciółki, a tak właściwie już teraz narzeczonej.

- Przepraszam - mamroczę cicho przecierając twarz dłonią.

- Za co? - dziwi się patrząc na mnie z uniesioną brwią.

- Przysnęłam... - wzdycham patrząc w sufit.

- Nic się nie stało - uśmiecha się - Były tu te dziwaczne dziewczyny, a ta najwyższa znów krzyczała tym razem, że sra, a ta ciemnoskóra kazała jej posprzątać - kręci głową - Kim one tak właściwie są? - patrzy na mnie, a ja wciąż nie mogę pohamować uśmiechu, co jest już wkurwiające do tego stopnia, że boli mnie twarz, jednak ja nadal nie mogę przestać.

- To są nasze najlepsze przyjaciółki. Są stuknięte, ale najlepsze - tłumaczę.

- Ta najniższa przypomina zakonnice - śmieje się, a ja przytakuję.

- Uważaj na przekleństwa bo poleje Cię wodą święconą.

- Wiedziałam! Jednak się nie myliłam - pstryka palcami, a w tym momencie wchodzą Ally, Mani i DJ - Pochwalony - mówi Camila, a moje oczy rozszerzają się. Z całych sił próbuje zdusić śmiech w sobie, więc pewnie w rezultacie jestem prawie bordowa. Ally rozgląda się zaskoczona.

- Co? - pyta zdziwiona, a Norminah stoją z wielkimi oczami wytrzeszczonymi wprost na nas.

- A nie mówi się tak do zakonnic? - zdziwiony ton głosu Camili powalił wszystkich. Dinah o mało co nie tarza się po ziemi ze śmiechu.

- W-widzisz? - krztusi się pomiędzy napadami głupawki - Nawet nieświadoma myśli, że ty z zakonu.

- Nie rżyj jak koń - fuka najniższa.

- Pan Bóg Ci nie wybaczy - głos znów zabiera Kubanka, a Allyson robi się czerwona ze złości.

- Bo ci żyłka pęknie - dodaje Normani. Brooke zaczyna rzucać przekleństwami i wychodzi zamykając drzwi.

- Powiedziałam coś nie tak? - zerkam na "narzeczoną", a na jej twarzy mogę dostrzec smutek.

- Oczywiście, że nie - mówię.

- Ale zakonnica / krasnoludek sobie poszła - mamrocze i spuszcza głowę. Dziewczyny wybuchają znów śmiechem, a ja wzdycham i obejmuje ją ramieniem.

- Nie jest zakonnicą, a zdenerwowała się na dziewczyny. Ally kocha Boga, a dziewczyny to szatany i dlatego się nie dogadują - tłumaczę głaskając ją po ramieniu.

- Szatan i diabeł to jedno i to samo... - myśli głośno i zerka na Dinah - Gdzie masz ogon? - farbowana blondynka przestaje się śmiać, za to Normani zaczyna jeszcze głośniej.

- Możesz ją zabrać do domu - mówi DJ i wychodzi.

- Nie martw się. Dorobimy jej ogon - Mani posyła Camili pogodny uśmiech.

- Zabierzesz mnie do domku? - robi słodkie oczka. W tej wersji wygląda jak mały szczeniaczek.

- Tak - uśmiecham się do niej szeroko - zabiorę Cię do domku - podnoszę się - Ubierz się i lecimy do domu.

- Dobrze - uśmiecha się słodko i po chwili zaczyna się ubierać. Gdy jest już gotowa pomagam jej wstać z łóżka. Przez to, że cztery miesiące nie chodziła jestem świadoma, że może mieć kłopoty ze złapaniem równowagi i wcale się nie myliłam. Na szczęście przytrzymuje ją w odpowiedniej chwili więc obywa się bez upadku.

- Wszystko w porządku? - patrzę na nią. Kiwa lekko twierdząco głową.

- Nie mam czucia w nogach - wzdycha.

Amnezja / Camren Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz