1.

10 1 0
                                    




Jungkook nie pamięta poprzedniej nocy. Jedyne co wigdzi gdy stara się przypomnieć co działo się w noc trzydziestego pierwszego października to absolutna pustka. Tępy i pulsujący ból w głowie każe mu jednak sądzić, że pewnie znowu zaszalał z alkoholem.
- Jeb się Jin - jęknął pod nosem jakby to miało go wyleczyć od kaca i zlikwidować wszystkie istniejące problemy świata. Bo przecież wszystko jest winą Jina.
Chłopak chwiejnie wstał z łóżka i opierając się ściany z zamkniętymi oczami ruszył na wędrówkę w stronę kuchni. Po omacku przeszukiwał szafki i szuflady w poszukiwaniu mleka, kubka i płatków kukurydzianych, które dziwnie łatwo wpadły mu w ręcę. Gdy przyszła wreszcie kolej na zalanie płatków w kubku mlekiem Jungkook z wachaniem otworzył oczy. Coś zasłaniało mu widok z prawej strony. 
- Bu! - krzyknął chłopak stojący obok Jungkooka. 
Otwarty karton z mlekiem wyleciał w górę z dłoni chłopaka i ochlapał mu blat a sam Jungkook stał jak sparaliżowany, patrząc się na intruza.
- Ja pierdolę stary czy ja cię zabrałem ze sobą do domu po imprezie? - wymamrotał. - Jeśli tak to soraski, ale musisz stąd iść.
- Ale jak to Jungkookie? - intruz zrobił minę kopniętego kotka. - Nie chcesz mnie tutaj?
Jungkook stał przed moralnym dylematem. Czy ma wyjść na chama i wyrzucić chłopaka, ale za to mieć święty spokój? Czy też zaprosić go na śniadanie i kaca leczyć jak intruz już sobie pójdzie? Żadna opcja nie satysfakcjonująca dla Jungkooka. Z westchnieniem wyjął z szafki drugi kubek. 
- Lubisz płatki rozmoczone czy chrupiące?
- Miękkie oczywiście - intruz posłał mu najbardziej anielski uśmiech jaki tylko może istnieć. 

- Fujka, - Jungkook posłał mu spojrzenie pełne obrzydzenia. - 

- Lody miętowe też lubię, - intruz puścił mu oczko. 

Jungkookiem aż wstrząsnęło, prawie rozlał mleko, które nalewał do dwóch kubków pełnych płatków kukurydzianych.

- Ej co ty robisz! - krzyknął chłopak. - Najpierw mleko potem płatki!

- To moje mieszkanie i moje zasady - skrzywił się właściciel mieszkania. - I w moim mieszkaniu zabrania się takich herezji. 

Chłopcy usiedli razem przy stole. Jungkook zabrał się za jedzenie, płatki chrupały mu w zębach.

- W sumie mógłbym robić ASMR - pomyślał. 

- Nie spytasz się mnie kim jestem? - Obcy uniósł jedną brew.

- Zgaduję, że się nawaliłeś na imprezie i nie miałeś jak wrócić do domu - Jungkook wzruszył ramionami. - Nie jesteś pierwszy ani ostatni.

- Jestem Jimin, - powiedział intruz. - I naprawdę nie pamiętasz?

Jungkook znowu wzruszył ramionami.

- Czyli nie pamiętasz jak wzywaliście demony? - Jimin uśmiechnął się szeroko. W jego uśmiechu było coś niepokojącego. - Prosiłeś wtedy o chłopaka.

Jimin uśmiechnął się jeszcze szerzej, o ile to w ogóle było możliwe.

- Nie domyślasz się kim mogę być? - Jego uśmiech przerażał Jungkooka, sprawiał, że czuł się jakby to był zły sen. 

- O kurwa - wyszeptał. - To niemożliwe, demony nie istnieją.

- Założymy się? - wyszeptał Jimin kładąc swoją dłoń na dłoni Jungkooka. - Jeszcze się przekonasz jak prawdziwy jestem.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 26, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

The Devil's tangoWhere stories live. Discover now