#11 ☆ Ten świat ☆ (SAO)

79 6 2
                                    

- Switch! - Usłyszałem głos mojej partnerki i odskoczyłem do tyłu zadając najpierw cios.
Byłem wykończony walką. Ale musiałem walczyć i wygrać a to oznaczało ból i jeszcze wiele ran.

Asuna zadała właśnie ostateczny cios bosowi kolejnego piętra. Padłem na ziemię ze zmęczenia i ostatnie co widziałem to wielki napis "Congratulation".

***

Słyszałem jakiś głos, głos który skądś już znam. Skąd? Nie byłem w stanie sobie wtedy tego przypomnieć.
Mówił do mnie dość długo ale cicho więc niewiele z tego pamiętam, zwłaszcza że później inne głosy go przekrzyczały, ale te już byłem w stanie rozpoznać i dzięki nim otworzyłem oczy, było to jednak trudne gdyż światło strasznie mnie drażniło.

- Obudził się. - Powiedziała mała dziewczyna siedzącą na podłodze, tuż przy mnie.

Wiedziałem gdzie jestem. W jednym z identycznych hoteli na co którymś piętrze. Zamknąłem oczy spowrotem czując dość mocny ból, ale mimo to starałem się nieco podnieść do pozycji siedzącej.

- Kirito nie wstawaj jeszcze. - Odezwała się moja partnerka stojąca nieco dalej sądząc po głosie. - Słyszysz? Nie możesz jeszcze wstać.

Nie słuchałem jej polecenia, podnioslem się i oparłem plecami o oparcie łóżka. Wtedy byłem w stanie otworzyć znów oczy. Tak jak myślałem Asuna stała kawałek dalej pod ścianą.

- Jest dobrze. Pokonaliśmy go? - Spojrzałem na długowłosą a ta lekko się uśmiechnęła.

- Leżysz tutaj nieprzytomny od kilku godzin, napewno coś Cię boli, a Ty pytasz czy go pokinaliśmy? Tak Kirito udało się nam. - Widząc uśmiech Asuny więcej nie było mi trzeba i zapomniałem o całym bólu.

- Jest niemożliwy. - Odezwałam się z rozbawieniem różowowłosa dziewczyna oparta o szafkę nocną koło drugiego z łóżek w tym pokoju.

Zamykając spowrotem oczy byłem spokojny. Udało nam się przejść na kolejne piętro, moim przyjaciołom nic się nie stało i jesteśmy coraz bliżej wyjścia z tego świata.

W tamtym momencie nie byłem już do końca pewien czy chcę się jednak z niego wydostać, ale musiałem, musiałem o to walczyć dla wszystkich tych ludzi uwięzionych w świecie, z którego nie ma powrotu do rzeczywistości a śmierć jest prawdziwa. Większość tego pragnie, pragnie wyjść. Ale ja w tym świecie znalazłem przyjaciół, miłość, rodzinę.

Myśląc o tym otworzyłem znów oczy i nie zważając na rany podniosłem się z łóżka.

- Chodźmy! Trzeba ćwiczyć by pokonać kolejnego bossa! - Krzyknąłem z uśmiechem co wywołało zdziwienie na twarzach dziewczyn w tym pokoju.

- Kirito usiądź. Nie powinieneś od razu wstawać, a co dopiero iść i walczyć.

Słysząc głos niskiej dziewczyny siedzącej na podłodze zaśmiałem się.

- Jeśli ja tego nie zrobię to kto? Chodźcie, nic mi nie jest, już i tak zmarnowaliśmy dużo czasu.

Długowłosa podeszła do mnie i lekko objęła. Poczułem jej oddech na mojej skórze a po chwili usłyszałem jej szept, który wywołał jeszcze większy uśmiech na mojej twarzy. " Cały Mój Kirito "

Dzięki niej nabrałem więcej chęci i motywacji, tak jak każdego dnia gdy na nią patrzę. To właśnie dla tej dziewczyny wciąż walczę o w wyjście z tego świata, mimo, że stał się dla mnie moim światem.

☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
Pisane samemu + motywacja od P.
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆

A więc... miło być dłuższe... Ale tak podoba mi się bardziej... krótkie, nie wiele akcji, ale magia SAO pozostaje...
Tak więc żegnam się do następnego, który mam nadzieję uda mi się szybko skończyć ^^"

Alek ♡

☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆

One Shot Onde histórias criam vida. Descubra agora