🌸I🌸

2.9K 76 16
                                    

Lili pov.
Była 3 nad ranem a ja już musiałam wstać, bo za półtorej godziny muszę pojechać na lotnisko. Wylatywałam do Los Angeles nagrywać nowy serial dla Netflix'a ,,Blood in water". Szczerze brakowało mi aktorstwa, bo odkąd skończyliśmy nagrywać ,,Riverdale" zaczęło mi się nudzić...bez Cole'a. Tak zerwał ze mną :c. Znalazł sobie inną...DIANĘ. Od tamtego czasu nie rozmawialiśmy ze sobą i w dodatku niestety straciłam kontakt z Camilą, nie przez kłótnie, tylko tak po prostu :/

Zaczęłam się malować i ubierać, wzięłam szybki prysznic, spakowałam kosmetyczkę do walizki, zamknęłam mieszkanie i pojechałam.

20 minut później

-Kurwa mać! Kto normalny jeździ samochodem o 3 nad ranem?! - przeklnełam, bo był korek, a do lotniska zostało jeszcze 15 minut drogi, a do odlotu samolotu 37 minut!
-N-I-E Z-D-Ą-Ż-E! Bożeeeee
10 minut później
Dobrze, że ten cholerny korek się skończył, teraz tylko prosto na lotnisko.
NIE WIERZE następny korek za 27 minut mam samolot, nie zdążę to już było pewne.
Gdy dotarłam na lotnisko
Zdyszana wbiegłam na lotnisko, bo oczywiście nie mogłam znaleźć miejsca na parkingu. Podbiegłam do pani za ladą.
-Dzień dobry, spóźniłam się na samolot, mogłabym przełożyć?- zapytałam zdyszana.
-Dzień dobry, na który samolot się pani spóźniła?- spytała uprzejmie
-Do Los Angeles
-Mogłaby pani przełożyć na 6:47, tylko musiała by pani dopłacić.
-Tak oczywiście.
Po opłaceniu lotu poszłam na krzesła i czekałam...czekałam...czekałam i czekałam.

6:30
Poszłam do kolejki czekającej na wejście do samolotu. W oddali zauważyłam czarnowłosego wysokiego chłopaka...nie to nie mógł być on. Przetarłam oczy rękoma. Chyba mam jakieś zwidy. Czarnowłosy chłopak doczekał się wejścia do samolotu, a ja jeszcze stałam.
5 minut później
Pokazałam bilet pani i poszłam do samolotu przez tunel. Miałam wyznaczone miejsce 37-c (dawno nie latałam samolotem wiec nie pamietam jak się oznaczało miejsca).
Zauważyłam znowu te same czarne włosy, ale teraz wyraźniej, bo przedtem był dalej. Patrzyłam na numerki siedzieć i nie mogłam znaleść swojego, a najgorsze było, że zbliżyłam się do czarnowłosego chłopaka! A jak będę siedziała koło niego?! Chyba, że to nie on, mam taka nadzieje. Byłam coraz bliżej chłopaka, aż nagle zobaczyłam jego twarz. CHOLERA TO BYŁ ON! We własnej osobie! Cole Sprouse! K*rwa! Cholerny pech! Przeklinałem w myślach. Najgorsze, że on mi się nadal podoba!
Popatrzył na mnie tymi pięknymi oczami...o bożeeee..
-Cole Sprouse we własnej osobie- powiedziałam chamsko
-Cześć Lili...-chyba było mu głupio po tym wszystkim co mi zrobił. I bardzo dobrze

Usiadłam na miejscu obok niego.

Lot miał trwać 5 godzin.

Stewardessa rozdawała kocyki i się zapytała nas czy dać jeden, bo my chyba para jesteśmy -,- Naprawdę?!

-Jak tam ci się układa z Dianą- zapytałam go patrząc w okno.
-Mi? Mi...wiesz no dobrze...- odpowiedział
-Wiesz jak ja się czułam gdy zerwałeś ze mną przez sms'a?!- wykrzyczałam prawie na cały samolot.
-Przepraszam...
-Przepraszam?! Tylko przepraszam?! Przez ciebie chciałam się...- i tutaj nie dokończyłam zdania, łza mi poleciała po policzku. Na nadgarstku miałam jeszcze blizny po tym jak chciałam się zabić- pociąć. Mama mnie znalazła i niestety zawieźli mnie do szpitala i uratowali...
Patrzyłam się w okno, Cole chyba zauważył ze mam blizny, bo miałam odkryty nadgarstek.
-Tak naprawdę zerwałem z Dianą. Nie dogadywałem się z nią. To nie było tak jak z tobą. Lily ja ciebie naprawdę przepraszam.
-Na przeprosiny już za późno. Gdyby nie moja mama to by mnie tu nie było.
-Ty chciałaś się zabić..?
-A jak myślisz?- spytałam spokojnie
-Ja naprawdę przepraszam, byłam głupi i ślepo zakochany..

Dalszą część podróży przemilczeliśmy.

Pilot przez mikrofon:
-Proszę zapiąć pasy, bo za 5 minut lądujemy.

-Dobrze, że to już się skończyło, mam nadzieje, że cię już nigdy nie zobaczę...- powiedziałam do niego.

********
Rozdział za 2 tygodnie myśle ze wam się spodoba, bo mi się podoba hahah i wgl jestem zdziwiona bo mam ponad 600 słów WOW nigdy mi się to ni zdarzało hah
Dobra ja kończę paaaa

To mój pierwszy raz...//Sprousehart storyWhere stories live. Discover now