1.

1.3K 123 51
                                    

Pięć razy w tygodniu przychodzi ten czas, gdy niestety trzeba zwlec się z łóżka, przebrać się i wyruszyć do szkoły. Jest to codziennością dla każdego z nas, jednak dla niektórych to potężny ból i trudność, by w ogóle wymówić słowo „szkoła". Jisungowi to słowo nigdy nie chciało przejść przez gardło, jednak chodzenie tam było jego obowiązkiem.

Chłopak mozolnie wstał z łóżka, po czym stanął przed lustrem. Był to jego codzienny, poranny rytuał. Przyglądał się każdej jego skazie, ranie czy jakiejkolwiek rzeczy sprawiającej, że czuł się ohydny. Gdy już skończył przeglądać wszystkie swoje niedoskonałości, uśmiechnął się sztucznie i odszedł od lustra, kierując się do kuchni.

W kuchni czekała na niego kartka.

Zrobiłem ci kanapki do szkoły, a jak wrócisz, to odgrzej sobie zupę. Dzisiaj mam zajęcia na uczelni do wieczora, więc wrócę późno. Tata... nie wiem, gdzie jest i miejmy nadzieję, że dzisiaj nie wróci. Trzymaj się i powodzenia w szkole.

Jungsoon".

Jisung przeczytał kartkę od swojego brata, po czym zgniótł ją i wyrzucił do kosza. „Powodzenia w szkole", śmieszne. Powodzenie w szkole to coś, co omija chłopaka szerokim łukiem. Jisung otworzył lodówkę, starannie ją przeglądając, po czym jednak zrezygnował z jakiegokolwiek śniadania, przypominając sobie swoje dzisiejsze lustrzane odbicie. Chłopak wstawił wodę na jego ulubioną owocową herbatę, czekając cierpliwie.

Gdy herbata zaparzyła się, chłopak wrócił z nią do swojego pokoju i odłożył ją na etażerce przy jego łóżku, następnie kierując się do łazienki. Tam, znów widząc swojego odrażające odbicie w lustrze, szybko zakrył je ręcznikiem i zaczął swoją pielęgnację. Chłopak nigdy nie zwracał dużej uwagi na swój wygląd, bo po prostu nie czuł takiej potrzeby. Szybko przebrał się w swój mundurek, umył zęby, uczesał włosy, po czym wyszedł z pomieszczenia.

Gdy doszedł do pokoju, starannie spakował swój plecak, pościelił łózko oraz odsłonił żaluzje. W tym momencie przypomniało mu się, co napisał mu jego starszy brat na kartce w kuchni. Szybko zszedł na dół, po czym wziął dwie kanapki zrobione przez brata i wyszedł z nimi na podwórko, by wyrzucić je do kosza na śmieci.

Wrócił na górę i trzymając herbatę w jednej ręce, a w drugiej trzymając telefon, odblokował go, po czym zobaczył powiadomienie z Instagrama.

Wrócił na górę i trzymając herbatę w jednej ręce, a w drugiej trzymając telefon, odblokował go, po czym zobaczył powiadomienie z Instagrama

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

mean_hoes Zgadnijcie, kto wybiera się do Busan???🤔🤔🤔

I w tym momencie serce Jisunga zaczęło bić szybciej, a jego oddech stał się płytki i urywany. Nie mógł uwierzyć, że może mieszkać w tym samym mieście co jego idol, jego inspiracja, jego ideał i skryta miłość. Strach przed spotkaniem go był tak ogromny, że Jisung bezwładnie opadł na swoje miękkie łóżku, przy czym rozlał na nie gorącą herbatę. Wstał dosłownie jak oparzony i szybko się przebrał w inną, białą koszulę, niezbyt pasującą do jego uniformu. Gdy już ochłonął z tej całej sytuacji, założył swój czarny plecak, włożył buty i wyszedł.

Lęk przed szkołą był tak ogromny, że w drodze do niej jego nogi stawały się jak z waty, a on nie mógł przestać się czerwienić. Szkoła była dla niego piekłem i najgorszą karą, jaką mu wymierzono.

Chłopak był już na terenie szkoły. Dzieliło go dosłownie pięć metrów od czerwonych drzwi wejściowych, jednak trzy metry przed nim czekało na niego dwóch chłopaków. Jego dwa największe koszmary. Jisung jedynie przełknął ślinę oraz zacisnął pięści widząc Changbina i Hyunjina. Wiedział, że nie będzie w stanie ich ominąć, a oni prędzej czy później i tak go pobiją.

Zostały tylko dwa metry, a serce chłopaka biło coraz mocniej. Dwa metry do nieszczęścia.

Jisung mimo wszystko chciał ich ominąć, tak jakby ich nie widział, jednak na marne.

— A ty gdzie idziesz, hm? — odezwał się niższy, jego surowym, pełnym nienawiści głosem, który zawsze przyprawiał Jisunga o dreszcze.

Jisung obrócił się na pięcie i zeskanował wzrokiem obu chłopaków. Chciał po prostu odejść.

— Nie przywitasz się z nami? Jak traktujesz swoich kolegów? Będzie mi strasznie przykro. — odrzekł młodszy, śmiejąc się sarkastycznie. — No, chodź tu do nas.

Jisung nie ruszył się nawet o krok. Wpatrywał się w ziemię, zastanawiając się, co zrobią mu tym razem. Za każdym razem zaskakiwali go czymś innym, za każdym razem czymś gorszym. Pewnym momencie podszedł do niego Changbin i popchnął go na ziemię, po czym brutalnie kopnął młodszego w brzuch. Przez kilka minut, wraz z Hyunjinem po prostu go boleśnie kopali, kompletnie ignorując płacz i prośby o przestanie. Robili tak do czasu, aż obok nich nie stanął jednej chłopak z ich klasy.

— Zostawcie go. — niski głos blondyna nie straszył tylko tej dwójki wyrzutków.

Hyunjin postanowił zignorować słowa chłopaka i kontynuował, jednak Changbin jedynie wpatrywał się w czarne oczy blondyna.

— Powiedziałem coś. Zostawcie go. — rzekł, tym razem ostrzejszym tonem Felix.

— Hyunjin, przestań. — w tym momencie Changbin wymiękł. Nie dlatego, że bał się Felixa. Nigdy nie chciał mu się przeciwstawiać, zależało mu na nim.

— Changbin, serio? Wymiękasz przez chłopaka w pedalsko-różowej bluzie? — powiedział z kpiną Hyunjin, po czym napluł na Jisunga.

— Dajmy mu po prostu spokój. Później cię wykończymy, frajerze. — powiedział Changbin, odchodząc od reszty.

— Mam was obu na oku. — rzucił Hyunjin, również kierując się do szkoły.

Jisung siedział na ziemi i zalewał się gorzkimi łzami. Był cały obolały i nie mógł się w żaden sposób podnieść.

— Jisung, wszystko dobrze? — zapytał z troską w głosie Felix, poprzednio kucając przy nim.

— T-tak. Raczej tak. — odrzekł przez łzy. W tym momencie Felix przetarł łzy Jisunga swoim rękawem i pomógł mu wstać.

Oboje skierowali się do szkoły. Stanęli naprzeciwko siebie przy planie lekcji i stali w ciszy, dopóki Felix nie wtulił się w Jisunga, niezmiernie go strasząc.

— Jeśli coś się dzieje, po prostu do mnie przyjdź i mi powiedz, proszę. — powiedział nadal wtulony. Jisung delikatnie odsunął chłopaka od siebie, czując jedynie strach. Bał się Felixa tak, jak każdego innego. Jego serce biło jak szalone, a on nie mógł poukładać myśli. Bał się wszystkiego.

— Dziękuję. Muszę już iść. — powiedział, jak najszybciej tylko umiał i ruszył w stronę klasy, zostawiając za sobą zdziwionego Felixa i jego tęskne spojrzenie.

Sleep doesn't help you if your soul that tired.

♡♡♡
a/n

I jak wam się podoba? Już drugi raz podchodzę do pisania tego ficzka i mam wielką nadzieję, że tym razem to się uda!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 04 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

𝙼𝚒𝚛𝚛𝚘𝚛 | 𝙼𝚒𝚗𝚜𝚞𝚗𝚐Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz