ꜱᴜɴꜰʟᴏᴡᴇʀ

47 3 6
                                    

      Jego palce zacisnęły się mocniej na szklance pełnej jasnej, przezroczystej substancji. Był pewien, że jak nie zwolni uścisku, to ta pęknie, a płyn zaleje cały stolik, łącznie z dokumentami rozrzuconymi niechlujnie na nim. To było takie do niego niepodobne. On taki nie był, przecież miał zawsze wszystko pod kontrolą.

— ... — z jego ust wymknęło się ciche westchnięcie. Szybko wziął łyk płynu. Skrzywił się, ale przełknął wszystko. Po paru razach wcale nie było takie złe, zupełnie do przyzwyczajenia. Na pewno sprawiało, że zapomniał. Zapomniał o wszystkim. Szczególnie o nim. O tym jednym człowieku, który wywarł na nim tyle uczuć. Który sprawił, że teraz nie widzi sensu w niczym. Nienawidzi tego co robi. Nienawidzi siebie. Tak samo jak go. Sam nie wiedział jaki jest konkretny tego powód. A raczej, który z nich jest tym głównym.

Byłem z nim...

Zdradził nas... mnie...

Jego podkrążone oczy były aż zbyt widoczne. Denerwowały go za każdym razem, gdy wpatrywał się w swoje odbicie w lustrze. Miał zawsze wrażenie, że przy swoim odbiciu widzi go. Ta myśl nawiedzała go, była uciążliwa. Nie raz był bliski roztrzaskania zwierciadła na drobne kawałeczki.

Teraz go nie ma...

Jest już dobrze? Prawda?

Dlaczego zapomniał? Dlaczego mnie tam nie było?

Minęło tyle czasu odkąd był sam. Całkowicie sam. Miał tylko siebie i butelkę sake... Od czasu do czasu. Nie rozumiał innych, nie mógł ich zrozumieć. Jakże zazdrościł Hinamori, że po tym co przeszła dalej potrafi się uśmiechać. Nie chciał robić z siebie ofiary. W końcu nie był słaby. Przecież jest porucznikiem trzeciej dywizji. Nie może być słaby. Nie dla niego. To on nauczył go być silnym. To on był jego bohaterem. To mu zawdzięcza życie. Nikomu innemu.

Nie mogłem nawet zobaczyć go ten ostatni raz

Emanował żalem po tym wszystkim. Już myślał, że gorzej być nie może po tamtym incydencie. Chciał się zemścić. Nie... On chciał by ten dostał nauczkę. Teraz powinen być szczęśliwy, prawda? Więc dlaczego nie jest? 

Wspomnienia bolą, każde cofnięcie się w przeszłość jest jak głęboka rana, która krwawi i krwawi

                            🌻🌻🌻

     Blondyn uśmiechnął się pod nosem, gdy nakrywał kocem plecy swojego kapitana, jednocześnie poprawiając jego fryzurę.

Dzielnie się spisałeś, Taichō. To i tak bardzo dużo. — promienny uśmiech zdobił jego twarz, a w błękitnych oczach widniały iskierki.

No ja myślę, Izuru. Ale ty chyba sobie lepiej z tym radzisz, prawda? Nie pozwolisz by twój kapitan się tak męczył, co? — srebrnowłosy obdarzył swojego porucznika figlarnym uśmieszkiem. Ten natychmiast zebrał dokumenty w schludny stosik.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 05, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Sunflower// BleachWhere stories live. Discover now