9

1.1K 155 50
                                    

Przyjaciele, zaraz po rodzinie, są najważniejszymi osobami w życiu człowieka. Zawsze może na nich polegać, zawsze go wysłuchają i pomogą, zawsze zabiorą na piwo (albo coś mocniejszego, gdy potrzeba). Nie zostawią cię, gdy ich potrzebujesz. Z tymi ludźmi może przeżyć najlepsze momenty swojego życia, ale także te gorsze.

Czasami, pod wpływem tych ludzi, człowiek może się zmienić, robić rzeczy, których kiedyś by nawet się nie odważył zrobić. A gdy zrobi coś głupiego, wtedy się wstydzi, chciałby zapaść się pod ziemię i już nigdy nie spotkać swoich przyjaciół.

Tak właśnie czuł się Jimin po tym, co się zdarzyło między nim a Yoongim. Wiedział, że to nigdy nie powinno się wydarzyć, mimo że obu widocznie do siebie ciągnie. Po pierwsze — byli przyjaciółmi, po drugie — Jimin miał żonę. Wystarczy, że miał wyrzuty sumienia przez to, że się przespał z tamtą dziewczyną. Musiał wreszcie wziąć rozwód i upewnić się, że jego córka zostanie z nim. Nie mógł pozwolić tej kobiecie objąć opieki nad dziewczynką, bo Jimin wiedział, że jej życie już by nie było takie fajne i zapewne by nie mógł się z nią spotykać za często.

Nie mógł spać przez dwie ostatnie noce, więc teraz chodził jak zombie z jakiegoś apokaliptycznego filmu. Wszystko robił w spowolnionym tempie i cieszył się, kilka dni temu zawiózł córkę do swojej mamy, bo z pewnością stałoby się coś złego. Teraz siedział na łóżku w jakiejś za dużej, cienkiej bluzie i krótkich spodenkach i czytał książkę, w prawej dłoni trzymając pusty już kubek po herbacie. Powieki same mu opadały i wiedział, że za chwilę zaśnie. Ale nie mógł, bo musiał dokończyć rozdział. Dlatego też co jakiś czas przesuwał się o kilka centymetrów, żeby jakoś pobudzić swoje ciało.

Nie zdało się to na wiele, bo po przeczytaniu dwóch zdań już spał, ułożony na poduszkach, wciąż trzymając książkę i kubek. Dobrze, że był pusty, bo dopiero co zmienił pościel.

Spało mu się znakomicie. Śnił o czasach, kiedy jeszcze był nastolatkiem bez jakichkolwiek zobowiązań i obowiązków, kiedy mógł robić wszystko i wszystko mu uchodziło na sucho.

Wtulił policzek w poduszkę. Nawet już nie obchodziło go to, że drzwi wejściowe do domu były otwarte. Najwyżej by go okradli, nie zależało mu. I tak większość tych wszystkich pierdół kupiła Jaelin.

Jednak to błogie uczucie nie potrwało za długo. Kiedy usłyszał swoją ulubioną piosenkę, którą miał na dzwonku, aż jęknął. Otworzył jedno oko i sięgnął po telefon, który leżał na końcu łóżka. Nie sprawdzając, kto się do niego dobija, przeciągnął palcem po ekranie i przyłożył urządzenie do ucha, układając na twarzy. Znowu przytulił się do poduszki, cicho mrucząc.

— Cześć, Jimin. Przeszkadzam? — Tylko cicho odmruknął, nie mając sił na odpowiedź. — Obudziłem cię?

Znowu mruknął.

— Mam bardzo ważną sprawę. Zająłbyś się Hyunwoo przez godzinkę? Albo dwie? Ja muszę szybko jechać do pracy, a nie ma kto się nim zająć. Nawet ci za to zapłacę, serio.

— Przywieź. — Yoongi nawet nie zdążył nic odpowiedzieć, a Jimin już się rozłączył.

Powoli podniósł się do siadu, wciąż nie kontaktując. Ubrał długą, białą skarpetkę, która musiała mu spaść podczas snu. Przetarł twarz dłonią. Usłyszał dzwonek do drzwi i zmarszczył brwi.

Szybki jest.

Niechętnie podniósł się z łóżka, zakładając kaptur bluzy, i poszedł otworzyć drzwi. Miał ochotę się rozpłakać. Przerwał mu tak potrzebną drzemkę. Ale musiał się zgodzić, przecież się przyjaźnili. Może Jimin chciał go unikać jak ognia, ale chodziło przecież o dziecko. Wpuścił mężczyznę do środka, pocierając lewe oko.

jelly ✈ yoonminWhere stories live. Discover now