••••Will••••
Will był zdenerwowany. Dziś po lekcjach miał razem z Jasonem i Niciem pojechać do Reyny. Tak. Will miał nareszcie ją poznać i tak szczerze to trochę się tego bał.Po weekendzie musiał w miarę możliwości unikać swoich przyjaciół (Dakoty, Lou Ellen i Cecila Markowitza, których poznał niedawno). Musiał, ponieważ siniak dalej nie zniknął z jego twarzy przez co wszyscy dziwnie na niego patrzyli. Niestety w końcu musiał z nimi porozmawiać. Na przedostatniej przerwie kiedy szedł przez placyk przed szkołą złapali go...
- Will! Przestań uciekać! Chodź tutaj!
- Lou, nie mam teraz czasu! - odkrzyknął blondyn i przyspieszył kroku.
- Will! Will! Will! Will! William! Willie! Willuś! Willuniu! Choooooooodź tuuuuuuuu! Albo nie przestanę się drzeć! - chłopak nie mógł walczyć z taką argumentacją tym bardziej że większość uczniów patrzyła teraz to na Lou to na niego. Podszedł do swojej czarnowłosej przyjaciółki i Cecila stojącego obok.
- Hej, Cecil. Cześć Lou. Czy teraz mogę już iść?
- Nie. Teraz powiesz nam, co odbyło się na twojej twarzy?
- Eeeeee... nic.
- A ja i tak wiem kto to zrobił. Mam teorię!
- O nie... - kiedy Lou miała teorię trzeba było się bać.
- Otóż... - Dziewczyna ściszyła głos i przyciągnęła bliżej Cecila i Willa - Jestem pewna, że to ten emos z 1b. - Lou skinęła głową w stronę Nica. Brunet szedł zgarbiony z kapturem na głowie i kilkoma podręcznikami w rękach. Szedł w stronę furtki więc musiał przejść obok Willa i jego przyjaciół.
- C-co? Nie! Dlaczego tak myślisz? A zresztą zmieńmy temat...
- Widzisz, Cecil, mówiłam, że tak zareaguje. Teraz to już wiem na pewno, że to on. A poza tym - zwróciła się do Willa - jeśli nie on to kto? Ostatnio dziwnie się na ciebie gapił. To było przerażające. O! Albo podchodził do ciebie i już miał coś mówić, ale w ostatniej chwili rezygnował.
W tym momencie Nico akurat przechodził obok nich. Pech chciał, że ktoś popchnął Nica. Chłopak przewrócił się, wpadając na Willa i obaj wylądowali na ziemi. A to nie spodobało się ani Cecilowi, ani Lou.
Cecil pomógł wstać Willowi. A Nico jak gdyby nigdy nic pozbierał swoje podręczniki i wstał.
- Co, emosie, znowu chciałeś go uderzyć? Co ty do niego masz? Poprostu się odczep. - Lou Ellen musiała go zaczepić. Świetnie.
- Po pierwsze: nie jestem emo. Po drugie: nie wiem o co ci chodzi, a po trzecie: nic do was nie mam.
- Więc niby kto jak nie ty. Will lepiej nam powiedz inaczej zacznę szukać odpowiedzi sama - Nico spojrzał na Willa przepraszająco. Blondyn zastanawiał się co on kombinuje...
- A nawet jeśli to zrobiłem to co z tego?- zaczął pogardliwym tonem - Pewnie sobie na to zasłu...- Nico nie zdążył dokończyć, bo Cecil złapał go za kołnierz kurtki i zbliżył się do niego.
- Jak ty możesz coś takiego robić? Jesteś takim samym potworem jak ci wszyscy ludzie którzy znęcają się nad tobą. - Cecil rzucił nim o ziemię i zaczął go kopać, a Lou go dopingowała. Will próbował odciągnąć Cecila od bruneta skulonego na ziemi. Nie miał na to już siły. Na szczęście wtedy podbiegł Dakota i pomógł Willowi.
YOU ARE READING
Solangelo/ W Świetle Dnia
FanfictionTo moje pierwsze opowiadanie na Wattpad, więc bądź wyrozumiały/a, okej? Historia ma miejsce w AU gdzie bohaterowie nie są herosami tylko zwykłymi licealistami. Opowiadanie jest niezależne od książek. Mam nadzieję że się spodoba. I postaram się wymyś...