e p i l o g

2.2K 276 244
                                    

Był wieczór, kiedy Łukasz skończył pracę i wrócił do domu. Słońce już zaszło i ciemność powoli opanowywała podwórko. To był jeden z tych przyjemnych dni, gdzie nawet noc była ciepła. Jednym zdaniem wyraźnie było czuć lato, które już niestety małymi krokami się kończyło, bo była połowa sierpnia.

Wszedł do domu i od razu po tym ściągnął buty. Był przeokropnie zmęczony, ale miał w planach oglądnąć z Markiem jakiś film, aby im obojgu umilić wieczór. Niestety nie wiedział co go czeka.

 Marek!  Zawołał młodszego, wchodząc do salonu. Od razu wzrokiem zaczął szukać znajomej, uroczej twarzy, jednak nigdzie jej nie widział.  Marek, gdzie jesteś?  Zawołał jeszcze raz, kiedy odpowiedziało mu tylko i wyłącznie echo.

Dalej w całym domu była cisza. Kiedy już zdecydował się poszukać Kruszela w jego sypialni, bo być może spał, zanim to zrobił zauważył dwie kartki na stole w salonie. Podszedł do nich i jedną złapał w dłoń, a ona okazała się być listem.

"Drogi Łukaszu!

Moją ostatnią wolą jest to, żebyś przeczytał ten list uważnie do końca. Dzisiejszego dnia, kiedy tylko nadejdzie ciemność na niebie i pierwsza gwiazda, mnie już nie będzie na ziemi. Wykonałem prawie wszystkie swoje zadania, wybacz, że jedynie nie udało mi się spełnić twojego marzenia. Dobrze zdajesz sobie sprawę z tego, że ja już nie wyzdrowieję. Dlatego muszę odejść, abyś nie musiał mi usługiwać, gdybym był już na wyczerpaniu. Uwierz mi, chciałem oszczędzić ci mojego widoku, kiedy bym stopniowo umierał. Zatem umieram dziś w spokojnym miejscu, z częściowo własnej woli i z dala od ciebie, abyś nie musiał na to patrzeć. Nie ma mnie w domu, więc nie szukaj. Chciałem ci przekazać jeszcze jedno. Wiedz, że jesteś dla mnie najważniejszy. Od zawsze chciałem ci także powiedzieć, że zakochałem się w tobie, mam nadzieję, że nie znienawidzisz mnie po tych słowach. Bałem się tobie to wyznać, a teraz, kiedy zaraz umrę, chyba warto żebyś o tym wiedział. Dziękuję, że nigdy nie złamałeś swojej obietnicy sprzed jedenastu lat, byłeś wspaniałym przyjacielem, lepszego nie mogłem sobie wymarzyć, naprawdę. Mam nadzieję, że nigdy w to nie zwątpiłeś i oczekuję, że po tym liście nie zrobisz niczego głupiego.
Pamiętaj, że zawsze będę przy tobie w postaci gwiazdy, jeśli tylko będziesz potrzebował wsparcia, zerknij na nocne niebo, a ja tam będę.

Kocham cię, jesteś moim bohaterem.

Twój Marek."

Z każdymi słowami zapisanymi na kartce Wawrzyniakowi puchło serce coraz bardziej. Przepełniało się bólem, a z oczu zaczęły lać się słone łzy. Czy to może być żart, a jego Marek zaraz wyjdzie zza rogu i go przytuli? Jeżeli to żart to mu się udało. Ręce bruneta drżały i zaczęły nieświadomie gnieść kartkę. Wpatrywał się w nią bez słowa, łkając. Kiedy się ocknął desperacko zaczął rozglądać się po pomieszczeniach w zasięgu jego wzroku.

 To nie jest śmieszne, Marek!  Wykrzyczał na całą rezydencję. Zalewał się łzami i za nic nie mógł się uspokoić. Cisza, cisza i jeszcze raz cisza. Dlaczego nigdzie nie słyszy tego słodkiego śmiechu blondyna?  Kurwa, wyjdź wreszcie, żart ci się w zupełności udał! Nigdy więcej nie żartuj sobie z takich spraw!

Dalej odpowiadała mu jedynie głucha cisza. W końcu zaczęło go ściskać w żołądku i poczuł zawroty głowy. Nareszcie zdał sobie sprawę z tego, że zna Marka doskonale i nigdy nie żartowałby sobie z takich rzeczy, więc została ostatnia opcja, którą jest prawda. Jak to możliwe, że jego Marek, ten wiecznie radosny Marek chce popełnić samobójstwo? Nigdy nie pomyślałby, że blondyn jest delikatny aż do granic możliwości i po prostu się poddał! Czy to może on sam za mało dawał mu wsparcia? W końcu większość czasu poświęcał pracy.

Dlaczego do cholery jasnej nie odważyłeś się wyprzedzić go i wyznać mu miłość dużo wcześniej? Może właśnie tego potrzebował, miłości i czułości? Jesteś tchórzem, Wawrzyniak. Pierdolonym tchórzem.

Wziął do drżącej  ręki drugą kartkę, tym razem była to rzekoma lista rzeczy, które Kruszel chciał zrobić przed śmiercią.

"Lista rzeczy, które mam za zadanie wykonać przed śmiercią:

 Wyznać Łukaszowi miłość i zapewnić go, że jest dla mnie najważniejszy.

☑ Adoptować kotka.

 Zrobić coś szalonego w dniu swoich 21 urodzin.

 Zwiedzić Wenecję w towarzystwie Wawrzyniaka.

 Spać pod gwiazdami na plaży z Łukaszem.

☐  ̶S̶p̶e̶ł̶n̶i̶ć̶ ̶n̶a̶j̶w̶i̶ę̶k̶s̶z̶e̶ ̶m̶a̶r̶z̶e̶n̶i̶e̶ ̶W̶a̶w̶r̶z̶y̶n̶i̶a̶k̶a̶.̶"

Większość rzeczy Marek chciał zrobić właśnie z Łukaszem. Dlaczego i tego nie potrafił dostrzec? Przecież blondynowi tak na nim zależało...

Jego serce przejęło bolesne poczucie winy. To jego wina, że prawdopodobnie Kruszel gdzieś teraz leży w samotności i nie żyje... Albo właśnie odbiera sobie życie. To niemożliwe - powtarzał sobie rozpaczliwie w myślach.

Niezdarnie rzucił gdzieś obie kartki na  bok i wybiegł przed dom. Nie wiedział gdzie mógłby poszukać swojej miłości, lecz gdzieś w głębi czuł, że to nie ma sensu. Zrobiłby wszystko, aby choćby w tej sekundzie dojechać tam, gdzie jest Marek i go powstrzymać przed najgorszym. Jednak był tak spanikowany, że nie wiedział od czego zacząć, gdzie pójść.

Ciemność już dostatecznie opanowywała niebo, a na nim pojawiła się pierwsza gwiazda. Wiatr powiewał mu włosy i starał się osuszyć łzy na jego policzkach. Ciszę zagłuszały jedynie odgłosy świerszczy. Zdruzgotany uniósł głowę i z tęsknotą popatrzył w niebo. Właśnie wtedy wyraźnie zabłysnęła na nim nowo narodzona gwiazdka. Padł na kolana, dobrze wiedząc, że kolejna dusza opuściła ten okropny świat. To była dusza jego miłości, przyjaciela i najukochańszego anioła, jego najcenniejszego skarbu, którym źle się zaopiekował.

Już posiada swoją własną gwiazdę, która od teraz będzie świecić tylko i wyłącznie dla niego.

***

Biała piwonia i kaktus stojący na parapecie nieopodal idealnie siebie zapełniali. Koniec końców kwiat z delikatnymi, jasnymi płatkami usechł z braku uczuć, a kolczasty kaktus dalej się broni przed każdą suszą.

▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬

Dzisiaj, czyli 1 lipca są pierwsze urodziny shipu KxK i właśnie w tym dniu pragnę 'zakończyć' tą książkę. Każdemu z osobna dziękuję za każdą pozostawioną po sobie gwiazdkę czy motywujący mnie do działania komentarz. Życzę wam miłego dnia, bądź nocy i serdecznie zapraszam na shota, który znajduje się na moim profilu i opisuje uczucia Łukasza po odejściu Marka, czyli ,,Nadzieja Łukasza Wawrzyniaka".

kaktus i biała piwonia | KxKWhere stories live. Discover now