Pocałunek o północy (marichat)

75 4 2
                                    


Za oknem panował chłód, któremu towarzyszyły opadające delikatnie płatki śniegu. Ledwie widoczne zza chmur słońce chyliło się powoli ku zachodowi coraz wcześniej, sprawiając, że noc jeszcze szybciej zapadała nad Paryżem. Marinette powolnie kreśliła w swoim szkicowniku, gdy nagle jej pracę przerwał dzwonek telefonu. Spojrzała na ekran i uśmiechnęła się lekko, po czym odebrała połączenie.

- Witaj, Alya. Szczęśliwego Nowego Roku!

- Życzenia zachowaj na później, dziewczyno! Słyszałaś o tym przyjęciu noworocznym, które burmistrz organizuje specjalnie z myślą o Biedronce i Czarnym Kocie, prawda?

- No... tak, ale po co mi o nim mówisz? – powiedziała marszcząc brwi. Jasne, wiedziała o balu, była nawet głównym gościem jako Biedronka, ale kompletnie nie wiedziała, co to ma wspólnego z Marinette.

- Pomyślałam, że byłabyś zainteresowana pewnym szczególnym gościem. Okazało się, że Adrien ma się tam pojawić...

- Co?!!! – krzyknęła rozmarzonym głosem. Ah, to byłoby wspaniałe móc spędzić Sylwestra z Adrienem. Pocałowałaby go o północy, on poprosiłby ją o bycie jego dziewczyną, potem ślub, chomik i...

- Tak sądziłam, że się ucieszysz. – usłyszała śmiech Alyi w telefonie. – Mam nadzieję, że przyjdziesz. Ja też będę. Wiesz, że nie przegapiłabym okazji na spotkanie z Biedronką.

- Ta, jasne!

- No to do zobaczenia! A! I nie zapomnij o stroju wieczorowym! – dodała, po czym rozłączyła się.

Marinette stała przez chwilę bez ruchu, zaraz jednak ogarnęła ją panika i zaczęła nerwowo chodzić po pokoju.

- Marinette, co się stało? – zapytała Tikki, którą obudził hałas.

- Oh, Tikki! Alya mi właśnie powiedziała, że trzeba mieć strój wieczorowy! Co ja mam teraz zrobić?!

- Czemu się tym przejmujesz? Przecież idziesz na bal jako Biedronka. Nie potrzebujesz sukienki...

- Wiem, ale teraz chcę tam iść również jako Marinette. Okazało się, że Adrien też przychodzi. No i rozumiesz...

- Nie możesz pójść jako dwie osoby jednocześnie, a już dużo wcześniej obiecałaś, że Biedronka przyjdzie.

- Mogłabym się przecież zmieniać. No wiesz, chwilę być Biedronką, a chwilę Marinette. – uśmiechnęła się nerwowo i podrapała niezręcznie po głowie. – Eh, ale to nie zmienia faktu, że nie mam w czym iść. Sama zobacz! – jęknęła zrozpaczona, otwierając szafę.

- No a ta sukienka, którą sama zrobiłaś? Nadawałaby się idealnie.

- Sama nie wiem...

- Przymierz ją chociaż, Marinette!

Dziewczyna sięgnęła po wspomnianą kreację i wyjęła ją z szafy. Uszyła tą sukienkę jakiś czas temu. Miał to być tylko luźny eksperyment. Sukienka była czerwona, na długi, przylegający rękaw. Natomiast dół był lekko rozkloszowany i sięgał jej do kolan. Zrobiła go z dwóch materiałów. Jednego grubszego i drugiego, tego zewnętrznego, cienkiego i zwiewnego. W talii była zwężana czerwonym paskiem w czarne kropki, wiązanym z tyłu na kokardę. Całość sprawiała bardzo lekkie i dziewczęce wrażenie.

Ubrała ją, po czym przejrzała się w lustrze, okręcając się na boki. Musiała przyznać, że wyglądała całkiem nieźle. Wyjątkowo udała się jej ta kreacja. W sumie Tikki miała rację, to była doskonała okazja by ją wykorzystać. Buty mogłaby pożyczyć od mamy, a jeśli chodzi o fryzurę... Jeszcze raz przyjrzała się swojemu odbiciu. Musiała przyznać, że kucyki psuły trochę efekt. Sięgnęła do nich ręką i powoli ściągnęła gumki. Włosy opadały jej teraz nieco poniżej ramion. Rozczesała je delikatnie palcami i oceniła efekt. Mimo że czuła się dosyć dziwnie, to jednak wyglądała na prawdę ładnie.

Has llegado al final de las partes publicadas.

⏰ Última actualización: Jul 03, 2019 ⏰

¡Añade esta historia a tu biblioteca para recibir notificaciones sobre nuevas partes!

MIRACULOUS ONE-SHOTSDonde viven las historias. Descúbrelo ahora