Proch cz. 3

104 9 0
                                    

- Ehh... Gdzie ona jest...? - szuka po łazience.


- Nie wiem - chłopczyk wzruszył ramionami. 


- Kosz na pranie jeszcze został - otworzył ten kosz - Pust... Yyy... Jest! - krzyknął szczęśliwy, bo znalazł swoją córkę.


Gdy odkrył koc zauważył, że mała ucięła sobie drzemkę. 


- Aww... Mała śpi - uśmiechnął się i delikatnie ją wyjął. 


Dziewczynka wtuliła się w tatę jak w misia. Petera rozczulił ten widok. Eliza jednak po chwili się rozbudziła i ziewnęła. 


- Cześć... - wyszeptała zaspana. 


- Jesteś ostatnia, czyli wygrałaś - uśmiechnął się jej brat. 


- Tak? - przetarła oczy piąstkami - to niezła zabawa, że nawet zdążyłam sobie pospać - zaśmiała się. 


- No, ale wygrałaś, nie ważne, że jesteśmy w to słabi - uśmiechnął się Słoweniec i ucałował córeczkę w głowę biorąc na ręce synka, który również chciał na ręce. 


- Jej! - krzyknęła szczęśliwa. 


- To co? Jeszcze raz? - chłopczyk uśmiechnął się. 


- Nieee.... - powiedzieli wspólnie dorośli. 


- To może pobawimy się w ganianego? - zaproponował. 


- Ostatnim razem jak w to graliśmy dwa wazony zostały zbite - powiedział z poważną miną Pero. 


- I to niby nasza wina? - chłopiec złożył ręce. 


- Mamy wam przypomnieć kto je zbił? - dopytała dziewczynka. 


- Mniejsza, może zagramy po prostu w planszówki? - uśmiechnął się Kamil.


- Monopol? - zaproponował Peter. 


- Nie! - krzyknęła reszta wiedząc jak za każdym razem wygląda u nich i chyba nie tylko u nich ta gra. 


- No dobra... to może... hmm... no nie wiem - zastanawiał się. 


- Może po prostu obejrzymy jakieś bajki? Na przykład Króla Lwa? - zaśmiał się Polak wiedząc, że duża część ich zabaw kończy się na bajkach. 


- Tak! - wykrzyknęły dzieci i, gdy rodzice z powrotem posadzili ich na ziemi od razu pognali przed telewizor. 


- Nie za dużo oni oglądają telewizji?


- Nie przesadzaj, przy okazji poprzytulamy się na kanapie, czekamy na Ciebie w salonie - Kamil uśmiechnął się, dał mu buziaka i udał się do wymienionego pokoju. 


Na twarzy Petera pojawił się szeroki uśmiech. 


- Jakie ja mam szczęście, że was mam - pomyślał i również udał się oglądać bajki z rodziną. 

One ShotsWhere stories live. Discover now