bańki

33 5 54
                                    

Dziewczynka o rudych włosach szła powoli chodnikiem. Jej ciemne ubrania raczej nie pomagały przy wszechobecnym upale. Miała wzrok spuszczony na buty. Kopała wszystkie napotykane kamyczki, które turlały się kilka metrów przed nią.

Kiedy jednak spojrzała wyżej, do góry, jej dotąd ponura twarz jakby pojaśniała. Dziewczynka z ciekawością obserwowała mieniące się w świetle zachodzącego słońca bąbelki, lecące ponad dachami i koronami drzew.

Bo w końcu które dziecko nie lubi baniek mydlanych?

Mała przystanęła na moment. Powinna już wracać do domu, ale co za różnica, kwadrans wcześniej czy później?

Podążanie za bańkami nie było takie trudne, zwłaszcza, że cały czas pojawiały się nowe. Rudowłosa podskoczyła i przebiła najniżej lecącego bąbelka. Na jej twarzy pojawił się grymas, który przy dużej mierze wyobraźni można było uznać za uśmiech.

Wiatr odgarniał włosy z jej buzi i znosił kolejne bańki. Dziewczynka skręciła w małą, całkiem uroczą uliczkę. Po kilku zakrętach ukazały jej się miniaturowe ogródeczki, należące zapewne do właścicieli mieszkań w kamienicy obok.

Zza żywopłotu najlepszego ogródka wylatywały nowe bańki. Rudowłosa cichutko podeszła bliżej. Skrzywiła się, gdy żwir zachrzęścił pod jej butami. Ostrożnie rozgarnęła gałęzie i zajrzała przez liście.

Zobaczyła dziewczynkę mniej więcej w jej wieku, która w oszałamiającym tempie wydmuchiwała kolejne bąbelki. Jej w jednej połowie brązowe, a w drugiej czerwone włosy wyglądały, jakby żyły własnym życiem. Oczy w tych samych kolorach co czupryna z radością śledziły lot baniek.

Kiedy dwie paru oczu się spotkały, rudowłosa z prędkością światła odsunęła się od żywopłotu. Jeszcze szybciej znalazła się na wylocie uliczki. Ruszyła w stronę swojego domu, zarzucając sobie nieostrożność.

Obiecała sobie, że następnym nie da się przyłapać.

A dziewczynka od baniek z uśmiechem na ustach kontynuowała swoje ulubione zajęcie, wiedząc, że będzie miała jeszcze okazję, aby poznać małą podglądaczkę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

ołmajgad.

CZY JA NAPRAWDĘ MĘCZYŁAM SIĘ NAD TYM KILKA MIESIĘCY.
STAĆ MNIE NA WIĘCEJ.

ale nie mam jeszcze doświadczenia w tym shipie.
no i nie mam znowu weny.
przynajmniej to skończyłam.

a więc...
Sp_z_o_o...
Liczi... (ciebie wattpad naprawdę nienawidzi, skoro oznaczanie nie działa)

co o tym sądzicie?

nie nienawidźcie mnie w 100% ani więcej, błagam.
jestem tylko skromna autorką z małym zasobem słownictwa i wieczną sklerozą.

~⚡🌼🌻

PS. gardzę sobą za jakość i długość tego shota
pozdrawiam, nie polecam

bańki mydlane || liczi x półkaWhere stories live. Discover now