12. Odkrycie

27 2 2
                                    

Po rozprawieniu się z Banshee Eric wrócił do bazy Naga aby złożyć raport swemu panu. Wampir usiadł przy biurku i połączył się ze swym panem. Na ekranie pojawiła się twarz, a raczej maska przypominająca twarz którą Cesarz zwykł nosić na twarzy, ponieważ nikt nie jest godny aby prawdziwie stanąć przed jego obliczem.

- Witaj mój panie, moja misja idzie pomyślnie tak jak zaplanowałem. W ciągu najbliższych tygodni powinienem się zająć zdrajcą.

- Dobrze, czego się dowiedziałeś ? Mów szybko sługo, nie mam czasu.

Powiedział oschle i obojętnie cesarz patrząc w oczy wampirowi jakby przeglądał jego dusze.

- Chłopak najpewniej dostał porządne wyszkolenie, jest wyszkolony w walce w ręcz i w skrytobójstwie, ale to nie będzie problem dla twego sługi.

-Eriku miałeś mi podać informacje, a nie przechwalać się. 

Skarcił wampira a brwi na jego masce jakby się zmarszczyły.

- Tak wybacz mi panie. Zdrajca podczas ucieczki z Kompleksu odsłonił swoją słabość, miłość.
Zwabie go przy pomocy dziewczyny do której żywi uczucie i poderżnę mu gardło w twoim imieniu.

- Hmm dobrze.... Masz nowy rozkaz, gdy zdejmiesz go wytnij mu serce i przynieś mi jako trofeum. Nie waż się ruszać go ani uszkodzić.

- Tak panie... Cokolwiek co powiesz...

- Żegnam.

Połączenie się zakończyło A Wampir odetchnął z ulgą i oparł się o oparcie fotela.

- Chędożony skurwiel....jak ja go nienawidzę...

Nagle do pokoju wszedł Wampir na usługach Erica.

- Panie  ! Mam ważne wieści !

- Ehhh czego znowu ? Oby to było ważne...no mówże !

- Lepiej niech pan to sam zobaczy....

Eric nieco zirytowany wstał i poszedł za wampirem który był wyraźnie wstrząśnięty. 
Wampir wraz ze swoim sługom weszli do głównej sali i od razu odpalono nagranie z Garnizonu w stolicy.

-Bogowie....przecież...to nie możliwe...- Eric nie wierzył własnym oczom w to co zobaczyła ekranie. Ta przemiana...ta moc... Od razu w głowie pojawiła mu się myśl. "Przecież....ktoś z tak wielką mocą mógłby mi pomóc w moich planach...".

- Dopilnuj aby nikt nie doniósł o tym cesarzowi...ręczysz za to życiem...

- Tak mój panie !

Po tych słowach Wampir wrócił do swojego pokoju. Podszedł do biurka i wziął jakieś zdjęcie oprawione  w ramkę i usiadł na kanapie wpatrując się w zdjęcie. Jego mina wyraźnie zmiękła i sam się nieco zrelaksował patrząc na zdjęcie. W pewnym momencie ścisnął mocniej zdjęcie w dłoni i powiedział.

- Jeśli on jest taki silny.... Może z jego pomocom uda mi odzyskać co moje...odzyskać cię...

Nazajutrz Eric Załatwił pomniejsze formalności i od razu ruszył do głównej sali dowodzenia, aby porozmawiać z Nagą. Szef węży właśnie wysyłał gdzieś swoje jednostki, gdy zauważył wampira od razu zdenerwował siętrochę bo już zaczynał go wkurzać, ale nie mógł dać poznać tego po sobie. 

- Masz mi przydzielić 3 najlepszych ludzi, mają patrolować kanion od świtu do nocy, a i oryginał taśmy z nagrania ma trafić do mnie. Pozostałe kopie usunąć. Ja wyjeżdżam, sprawy państwowe nie twoja sprawa.

- Tak jest panie...

- Jeżeli dowiem się że jakakolwiek kopia nagrania przetrwała, to zabije cie i nabije twoje truchło na pal a dowodzenie przejmie mój człowiek zrozumiano ?!...

Ciężko mu to przeszło przez gardło, ale w końcu powiedział do wampira.

- Tak panie...zrozumiano.


Naga widocznie nie chciał marnować kolejnych 3 żołnierzy na głupie zachcianki wampira, ale nie miał innego wyboru, jeśli chciał zachować zaufanie cesarza. Po przydzieleniu patrolu Eric poleciał podstawionym statkiem do stolicy aby spotkać się ze swoim starym znajomym Historykiem. Jeśli ktoś miałby wiedzieć o czymś takim, to tylko on.

Po dwóch dniach Wylądowali na lotnisku w stolicy, gdzie czekał na niego znajomy wampir.
Eric z lekka się uśmiechnął i spojrzał na przyjaciela był jedyny która tak dobrze go zna i wie w jakiej jest sytuacji. Po krótkim milczeniu Wampir mówi

-Witaj Persiwarze

-Witaj Eriku co u ciebie słychać?

-Przecież wiesz nowe zlecenie 

- Widać poważne skoro pofatygowałeś się po pomoc do mnie

- Rzeczy samej sprawa jest bardzo delikatna i nie spotykana 

- To znaczy ?

- Nie tu taj spotkajmy się w głównej bibliotece za godzine 

- Dobrze widzimy się później bywaj 

- Bywaj 

Po załatwieniu spraw służbowych Eryk udał się do biblioteki. Przed wejściem stały dwa duże kamienne lwy stojąc dumnie jak straż. Gdy wszedł do gmachu budynku doszła do niego woń starych ksiąg. Po krótkim zapoznaniu się z otoczeniem zobaczył swojego przyjaciela i odrazu do niego podszedł mówiąc.

- Witaj 

Mężczyzna odwrócił się i powitał go skinieniem głowy. Wskazując na miejsce w którym ma usiąść. Eric usiadł a, Percival zaczął mówić.

- To opowiedz o tej sprawie.

Eryk po chwili wyciągał laptopa mówiąc.

-Nie ma o czym mówić, po prostu musisz to zobaczyć.

Profesor lekko zdziwiony poczekał aż przyjaciel uruchomi sprzęt i pokaże nagranie. Kiedy to zrobił profesor przybliżył twarz do ekran. Monitor pokazywał walkę młodego wampira z anielicą. Po krótszej chwili sceneria się zmieniła i ze zdumieniem zobaczył jak chłopak wypowiada nie znane dotąd zaklecie i przeobraża się w zupełnie innego wampira inne włosy oczy miecz. wywołało to u profesora ciarki, kiedy skończył Eryk zapytał 

- Co o tym sądzisz 

Profesor po głębszym zastanowieniu chwycił książke przewertował kilka stron i powiedział 

- Coś takiego widziałem tylko w księgach dotyczących pierwszych władców...

- Percivalu co to jest ?!?!

- To jest.... Czarny anioł...

Anielski WampirWhere stories live. Discover now