Gatekeeper

32 4 0
                                    

Istnieje pewna legenda - legenda o człowieku władającym taką siłą, że dał radę zakląć wszystkie przedmioty przeszło zakopane i te, które zakopane jeszcze nie były, w celu zapewnienia sobie godnego miejsca w życiu wiecznym.

Swego czasu na ziemi żył człowiek tak bardzo przekonany o szczęściu, które dawał mu zwykły przedmiot, że postanowił za wszelką cenę posiadać go nawet w życiu pośmiertnym. Nie utożsamiał się z żadną konkretną religią, ale gdzieś głęboko w jego głowie tkwiła myśl, że jednak ktoś musiał stworzyć ten jeden element od którego wszystko się zaczęło. Mężczyzna ten nie był złą osobą, ale niepewną co do tego która wiara jest słuszna i prawdziwa. Nie mogąc jednak stosować się do zasad każdego z wyznań postanowił, że po jego śmierci przedmiot, który za życia nazywał "Amuletem" ma być z nim pochowany, a on sam zaklnie go, aby każda osoba, która postanowiłaby splądrować jego pochówek umarła w przyszłości w niewyjaśnionych okolicznościach.

Człowiek udał się do mieszkającego w domu, na terenie lasu zaklinacza.

-Szukam sposobu, aby każda osoba tknąca mój Amulet została ukarana śmiercią i wiecznym potępieniem.

-Trzymaj. To jest runa magiczna. Idź z nią i "Amuletem" w Noc Kupały na kamienny krąg, będący kilkaset metrów za moim domem. Pojawi się przed tobą jedno z wcieleń demona Gatekeepera. W zamian za zaklęcie "Amuletu" będzie oczekiwał od ciebie wszystkich wspomnień, za wyjątkiem tych związanych z zaklęciem.

Adrian - bo tak brzmiało jego imię odebrał od zaklinacza kamień, poczekał na nadejście przesilenia i udał się na kamienny krąg. Nagle stało się cicho. Mimo iż lokacją kręgu był środek lasu to mężczyzna nie słyszał nawet szumu liści poruszanych przez lekki wiatr. Wykute na runie symbole zaczęły promieniować krwisto czerwonym światłem, a przed człowiekiem wyłoniła się sylwetka. Demon dla Adriana zdawał się być tak czarny, że pochłaniał światło, a jedynymi jego szczegółami, które zdołał zaobserwować były czerwone oczy i pokrywający całą powierzchnię ciała czarny ogień. Mężczyźnie natychmiast zrobiło się zimno, a po plecach przeszły go ciarki.

-Co do mnie przynosisz?- odezwał się Gatekeeper, przeraźliwie zniekształconym głosem.

-Chcę rzucić klątwę na ten przedmiot po mojej śmierci.

-Każdy kto dotknie przedmiotu pochodzącego ze splądrowanego grobu zostanie przeze mnie nawiedzony, a jego dusza zostanie skazana na potępienie. Czy jesteś gotów oddać mi wszystkie wspomnienia, z wyjątkiem tych związanych z przedmiotem, który zaklinasz i tym wydarzeniem, w zamian za rzucenie klątwy?

Adrian zgodził się na warunki, a demon poinformował go o tym, że klątwę można przekreślić niszcząc runę, lecz, że nie odzyska wspomnień, po czym na kamieniu pojawił się jeszcze jeden symbol. Były to cztery proste kreski połączone na kształt człowieka. Nagle, już bezimienny bohater, poczuł się lekki. Nie pamiętał kim jest, ani skąd przyszedł. Wiedział jednak co się wydarzyło teraz, czym jest i skąd się wziął szczęśliwy przedmiot oraz kamień z wyrytymi symbolami. Zdawał on sobie sprawę z tego, że przez wydarzenia związane z "Amuletem" był rozpoznawany i szybko dowiedziałby się kim jest. Wyzwaniem dla niego było jednak poznawanie tych samych ludzi na nowo. Wszyscy znajomi byli dla niego obcymi ludźmi.

W celu ograniczenia dostępu do runy zakopał ją w skrzyni 3 metry pod ziemią na należącym do niego placu.

GatekeeperWhere stories live. Discover now