Spot reklamowy

17 2 2
                                    

Pusty pokój. Wprowadzony do niego uczestnik jest bardzo podekscytowany i siada po turecku. Do pokoju wchodzi Dr. Merreer, siadając również po turecku.
- Jest tu niesamowicie! Przynajmniej wejście było ciekawe - powiedział promiennym tonem uczestnik.
- Emm, dobrze, przed tobą parę pytań musisz odpowiadać tylko szczerze i pamiętaj, w każdej chwili możesz wyjść z pokoju, ok? - zapytał Merreer
- Okej!
- Mój ulubiony kolor to?
- A ja wiem jaki jest pana ulubiony kolor? Hah - śmiejącym się głosem odparł uczestnik.
- Hm - zastanawiając się, burknął doktor - wiesz, że dokładnie za tymi drzwiami - powiedział wskazując za siebie - znajduje się 300 000 €?
- No raczej nie inaczej, potrzebuje kasy by rozkręcić akademicki biznes, naszą cytrynówkę kupuje cała buda, więc plany są na całe województwo - entuzjastycznie odpowiedział Max.
- Max, słuchaj, ja naprawdę nie chcę by taki ambitny chłopak jak ty się zmarnował. Ten program może ci zapewnić najlepsze uniwersytety w całym kraju - powiedział patrząc na niego z nadzieją w oczach
- Dobra! Okej! - uniesionym głosem zareagował chłopak - to po co tu jesteśmy? - kontynuował.
- Musimy mieć pewność, że nie będziesz spoilerował i tym podobne, standardowo w każdej telewizji tak jest, jak chcesz to przeczytaj mamy czas.
Max przeleciał wzrokiem po pliku dokumentów i odparł - Nie, nie trzeba
- Podpisz tu i tu - spokojnym głosem poinstruował Merreer
- Gotowe! - odparł zadowolony z siebie student.
- Jezu Chryste wreszcie, zabierzcie go - wykrzyczał doktor
Do pokoju przez drzwi wszedł oddział mężczyzn uzbrojonych w pałki i tarcze.
- Co jest?! - behawioralnie krzyknął z głosem urwanym w pół i ostatnim spojrzeniem wbitym w mężczyzne w białej koszuli. Wjeżdżając w niego z impetem, obalili go na podłogę i wzięli pod barki. Doktor wytarł pot z czoła i opadł jak bez sił, opierając się o ścianę.
- Po co ja to robie, Jezu. - zdyszanym głosem zacieśnionym przez krótki moment przez czynność zdejmowania krawata wypowiedział te słowa po czym wziął głęboki oddech w akompaniamencie krzyków i jęków Maxa zabieranego przez oddział.
Doktor wyjął piersiówkę i w końcu poczuł ulgę. Napił się, wstał i wyszedł z pokoju.
Przechodząc przez kilka korytarzy doszedł do pokoju z monitorami i padami.
Po głębokim wdechu oznajmił - mamy już wszystkich, robimy to, już! W tym momencie. Zwołuj Dana i innych montażystów, jeszcze dzisiaj ma wyjść reklama. Pokierujcie materiały do odpowiedniego działu jak już skończycie.

Doktor po ubraniu się wyszedł z ośrodka i wsiadł do czarnego BMW. Pisk opon to jedyne co pozostało w kontraście do ciszy jaka panowała w jego domu do którego zaraz wejdzie.

"TETRIS - NUDNA GRA, KTÓRA LATA SWOJEJ ŚWIETNOŚCI MIAŁA NIEMAL WIEK TEMU, TERAZ W KOMPLETNIE INNYM WYDANIU! 10 UCZESTNIKÓW. 10 WYZWAŃ. 9 LUDZI ZGINIE. NA PRZETRWAŁEGO ZWYCIĘZCĘ CZEKA 300 000 EURO. OGLĄDAJ NA FORTEN.TV i NA NASZEJ STACJI O GODZINIE 20:00 W PIĄTKI."

Max został wprowadzony do pokoju i wtrącony do celi. W jego roomie czekała już jedna osoba... Dziewczyna o krótkiej grzywce, siedząca na łóżku. Uspokojony Max opadł z sił na podłogę i rozłożył się na niej. Popatrzył na dziewczynę po czym wysnuł cicho pod nosem
- Hej.
- Co podpisywałeś? - zapytała momentalnie dziewczyna.
- Nie mam pojęcia i dlatego jestem totalnym debilem - chwiejnym głosem odpowiedział chłopak - TOTALNYM DEBILEM - wybuchając emocjonalnie wstał i zaczął tłuc pięścią o szybę wrzeszcząc jednocześnie.
Po chwili znów opadł i zaczął płakać chowając głowę w kolana.
- I tak cię nie usłyszeli, nie martw się, jesteśmy tu sami przez najbliższe 3 dni.
- Słucham? - załamanym głosem zapytał dziewczyny.
- No masz zegarek przy suficie, 70 godzin 25 minut.
Max opuścił głowę z powrotem między swoje kolana.
- To jakiś prank? - zapytał po chwili.
Dziewczyna zaśmiała się pod nosem po czym dodała opadając na łóżko
- Oby.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 16, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Wilhelm - Gra ŚmierciWhere stories live. Discover now