~

50 3 4
                                    

To było przypadkowe spotkanie, nawet zdołałam o tobie zapomnieć. Wyjechałam razem z tatą do Łodzi.

Odkąd wyszłam przed nim  z szafy mieliśmy jakoś bliższy kontakt i dlatego częściej mnie zabierał na wycieczki. Tym razem padło na Łódź. Zresztą tak bardzo prosiłam tatę, żeby mnie tam zabrał, bardzo chciałam zobaczyć parki, ogrody, pałace, ale i samą Łódź.

Bawiłam się wybornie i spędzałam czas z tatą jak jeszcze nigdy dotąd, zapominając pomału o tobie. O tym co zrobiłeś. O tym, że moje serce biło szybciej na każdą myśl o tobie.

Jednak nie. To jedno spotkanie było nieoczekiwane. Wychodząc z hotelowego pokoju natknęłam się na ciebie. Szedłeś przede mną jak zwykle w czarnej bluzce, przez którą było widać odbijające się twoje łopatki. Zatrzymałam się na chwilę, nie wierząc własnym oczom. Zaczęłam krzyczeć, lecz ty dalej szedłeś przed siebie, nie zwracając na mnie nawet najmniejszej uwagi. Bałam się, że zrobisz to co zwykle, czyli mnie perfidnie olejesz. Jednak ja postanowiłam się nie poddawać i pobiegłam za tobą. Złapałam cię za ramię wtedy kiedy miałeś zamiar zejść po schodach. Odwróciłeś się w moją stronę wyraźnie zaskoczony, że tutaj jestem. Ale nie ty jedyny miałeś zaskoczenie na twarzy.

Zaczęłam się z tobą witać i pytać się co w ogóle tu robisz, lecz z twoich ust słyszałam tylko milczenie. Patrzyłeś na mnie z przekrzywioną głową, nadal milcząc. Puściłam twoje ramie, nie widząc co robić. Zacząłeś poruszać dziwnie rękoma. Jakbyś chciał mi coś pokazać. I dopiero wtedy to zrozumiałam. Palcem pokazałeś na ucho. Ty mnie po prostu nie słyszałeś.

Mogłam ci teraz powiedzieć to co mi na sercu leżało,  a ty i tak byś tego nie usłyszał. I wtedy wykrzyknięcie tego jak bardzo ciebie kocham, ale równocześnie nienawidzę było bardzo kuszące. Jednak wzięłam do ręki telefon i wybrałam twój numer. Zaczęłam pisać SMS-y do ciebie. Po chwili złapałeś za tylną kieszeń i wyjąłeś z niej twój telefon. Zacząłeś na nim coś stukać i po niedługim momencie wiadomość dotarła do mnie.

Po krótkiej konwersacji na korytarzu. Swoją drogą musiało to komicznie wyglądać. Staliśmy obok siebie, a pisaliśmy SMS-y, ale patrząc na okoliczności nie mieliśmy wyboru. Zapytałeś się czy nie chcę się przejść na spacer po parku. Pokiwałam twierdząco głową i zaczęłam schodzić po schodach w dół.

Było ciężko mi się przyzwyczaić do milczącego ciebie. Twój wyraz twarzy był obojętny i nie zdradzał mi żadnych emocji, żadnych twoich myśli. Tylko cisza, pustka. Twój wzrok też był jakiś nieobecny.

Szłam za tobą, nawet dokładnie nie wiedząc  gdzie mnie prowadzisz. Dałam się tobie poprowadzić, chociaż nie do końca ci ufałam.

Niczym dla mnie zaskakującym nie było, że zobaczyłam zielony park przed sobą, w końcu chciałeś się przejść po parku. Odwróciłeś się w moją stronę czekając aż dojdę. Kiedy ciebie dogoniłam zaczęliśmy tułać się po parku.

W pewnym momencie włożyłeś niechlujnie ręce do kieszeni spodni. Spojrzałam na to oburzona. Nie przepadam kiedy chłopacy trzymają ręce w kieszeni, dlatego delikatnie złapałam za twoją zabandażowaną rękę, wyjmując ją przy okazji z kieszeni.  Zaskoczony spojrzałeś na mnie, ale nie protestowałeś. Mając okazję i wybuchając z radości  w środku splotłam nasze dłonie.

Byłam niezmiernie szczęśliwa i ten jeden spacer zapadnie mi na bardzo długo w pamięci. Był jednym z tych najbardziej wyjątkowych. Niby głupie trzymanie za rękę, a sprawiło mi tyle radości.

Jednak jak to kolej rzeczy po parku nie spacerowaliśmy cały czas. Było widać, że jesteś zmęczony dlatego zaczęłam iść w stronę hotelu, a że byliśmy w tym samym ułatwiło nam to tylko sprawę.

Grzecznie udałeś się za mną i puściłeś moją dłoń dopiero przed wejściem do hotelu. Obydwoje zaczęliśmy wspinać się zmęczeni po schodach.

Odprowadziłeś mnie przed drzwi patrząc się cały czas na mnie. Spojrzałam na moją rękę. Na serdecznym palcu znajdowała się srebrna obrączka. Bez wahania zdjęłam ją i chwyciłam za twoją dłoń. Wsunęłam obrączkę na twój palcem, a ty zacząłeś uważnie się jej przyglądać. Chciałam, żebyś miał coś ode mnie, żebyś o mnie nie zapomniał.

Czekałam na jakiś ruch z twojej strony, ale ty tylko złapałeś mnie za rękę, zadziornie się do mnie uśmiechając. Nie potrzebowałam żadnych wyjaśnień, wiedziałam co to oznacza.

Bez wcześniejszego pomyślenia otworzyłam drzwi i weszłam do środka razem z tobą. Natomiast ty nie potrzebowałeś żadnego zaproszenia. Zbliżyłeś się do mnie całując mnie. Czułam jakby moje serce zaraz miało wyskoczyć. Zawiesiłam ręce na twój kark, a ty sprytnie prowadziłeś mnie w stronę porządnie zaścielonego łóżka. Położyłam się na nim, ciągnąc cię za sobą, nadal trwając z tobą w pocałunku. Podparłeś ręce na łóżku, a ja włożyłam ręce pod twoją koszulkę, błądząc po twoich plecach. Pomiędzy nami była tylko i wyłącznie cisza. Tylko ja  i ty. Twoje ciało było rozgrzane niczym ogień palący się w kominku. Z pocałunkami zszedłeś na moją szyję. 

Wiedziałam, że to nic nie znaczy, że jestem kolejną twoją zabawką. Jednak mimo tego byłam bardzo szczęśliwa, bo coś co śniło mi się i coś o czym marzyłam w końcu się spełnia.

Spojrzałam na zegarek. Czas nas gonił do przyjazdu mojego taty. W totalnym amoku wyjęłam rękę  z pod twojej koszulki i złapałam ciebie za twarde krocze. Chciałam już odpinać guzik, ale ty nagle wstałeś i tylko machnąłeś do mnie ręką. Zdezorientowana usiadłam i spojrzałam na ciebie. Poprawiłeś fryzurę i wyszedłeś z pokoju mocno ściągając koszulkę na dół.

Zostawiłeś mnie samą. Samą, ale szczęśliwą. Widziałam, że spękasz. Gdybym była prawdziwą dziewczyną nie wyszedł byś.

Oddychając szybko z impetem położyłam się ponownie na łóżko. Wyjęłam jedną dłoń przed siebie. Na moim serdecznym palcu nie lśniła już srebrna obrączka. Wspominając co się wydarzyło pomiędzy nami uśmiechałam się sama do siebie.

To był ostatni raz kiedy ciebie widziałam. Na drugi dzień zniknąłeś, a moje SMS-y tkwiły bez odpowiedzi.

Byłam tylko laleczką w twoich dłoniach, ale zostawiłeś ją szczęśliwą i za to ci bardzo dziękuję.

niesłyszące gesty | one-shotWhere stories live. Discover now