Rozdział 1

1.1K 67 19
                                    

Jak co rano, obudziłem się jakieś 5 minut przed budzikiem. Moi przyjaciele nazywają mnie rannym ptaszkiem, jednak ja wolę określenie: kto rano wstaje temu wszystko się udaje. Jestem sierotą od wczesnych lat i nie wiem nic o swoich biologicznych rodzicach. Gdzie w takim razie mieszkam? Traf chciał, że zlitowali się nade mną ludzie z najbardziej rozpoznawalnej firmy Kira. Z początku wcale nie wierzyłem w to, że chcą mnie do siebie wziąć. Jednak, gdy to już się stało, zrozumiałem, że to jest moja szansa. Szansa na lepsze życie. Wiedziałem, że nie mogę jej zmarnować.

Interes się kręcił a moja przybrana siostra Hitomiko, namówiła ojca, aby ten dał schronie nie tylko mnie, ale i innym dzieciom w potrzebie. Tym oto sposobem utworzyło się coś w rodzaju sierocińca. Ale nie takiego typowego. Nikt nie przychodził, aby nas adoptować. Można więc spokojnie powiedzieć, że należeliśmy wszyscy do grupy biznesowej Kira.

Dość jednak o smutnych losach porzuconych przez świat dzieci. Jestem Tatsuya, najstarszy z adoptowanych dzieci. To mi przypadnie niegdyś zaszczyt przejęcia firmy taty. W kolejce jest jeszcze jego prawdziwy syn- Hiroto. Nikt jednak go nie widział. Gdy miał około 6 lat został wysłany do szkoły w zupełnie innym kraju. Sam może widziałem go dwa razy. Nie wyglądał ani przyjaźnie ani porządnie. Typowy gość spod ciemnej gwiazdy. Było w nim jednak coś takiego, co nie pozwalało go tak po prostu przekreslić.

Od tego czasu dużo się zmieniło, a dziś nastał dzień, kiedy to słynny Kira Hiroto ma powrócić do domu. Trzeba przyznać, że już od kilku dni panował w rezydencji ogromny harmider. Służący dwoili się i troili, aby wszystko było gotowe na czas. My natomiast staliśmy z boku i wszystkiemu się przygladaliśmy.

- On na prawdę jest taki świetny?- odezwał się nagle Midorikawa. To mój najlepszy przyjaciel. Trafiliśmy tu w niewielkim odstępie czasowym i mamy ze sobą na prawdę dobry kontakt. Przyjacielski, zabawny, pomocny a do tego niesamowicie lojalny. Jeśli chodzi o jego urodę... To ja się nie znam. Ma zielone dość długie włosy, które łapie w koński ogon. Oczy natomiast, są niemalże czarne. Jest nieco niższy niż ja. Takiego przyjaciela jak on ze świecą szukać.

Sam nie wiem co mam o tym myśleć. Nie pamiętam już jaki był ten cały Hiroto. Wzruszyłem więc ramionami i odparłem.

- Nie wiem. Ale najwyraźniej tak jest. W końcu nie było go w domu od 11 lat. Myślę, że ojciec i Hitomiko stęsknili się za nim.

- Coś w tym jest.- przyznał Mido i westchnął.- Przynajmniej ma dokąd wracać. Nie to co my.- nic już więcej nie powiedział tylko ruszył w kierunku naszej kwatery. Muszę dodać, że cała nasza gromada nie mieszka w rezydencji ojca. My mamy osobny budynek z wytyczonymi sypialniami, łazienkami i co nam tam potrzebne do życia jest. Tylko posiłki jadamy wspólnie.

Patrzyłem chwilę za nim. Tak, czuje to samo co ja. Nie wie kim na prawdę jest. Nie to, żeby to nam jakoś strasznie przeszkadzało, jednak takie nie znanie swojej historii odciska na człowieku bolesne nieraz piętno. Nie było sensu dalej stać przed oknami pałacu, więc wróciłem do naszego przytulnego "gniazdka".

Kto jeszcze ze mną mieszka? Już mówię: Midorikawa, Reina, Suzuno, Nagumo, Saginuma i inni. Wymieniłem tych, z którymi trzymam się najbliżej. Tworzymy swego rodzaju paczkę, która stara się nawzajem wspierać. Nie zawsze jest nam łatwo. Każdy z nas ma własną historię. Mniej lub bardziej smutną. Na przykład taki Suzuno. Rodzice porzucili go na trzaskającym mrozie, tylko dlatego, że nie potrafili się z nim dogadać. Był podobno ciężki w kontaktach z innymi. Sami mieli depresję i jakoś tak wyszło. Dla mnie to podłość i grzech niewybaczalny. Nic więc dziwnego, że teraz chłopak jest obojętny a serce zrobione ma z lodu.

Albo taka Reina. Dziewczyna najkochańsza na świecie. Ma dobre serce, stara się wszystkim pomóc. Niestety jej historia jest równie nie przyjemna co Suzuno. Jednak to opowieść na nieco inny czas.

Wszedłem do wiatrołapu i zdjąłem buty. Już na progu doszły mnie jakieś krzyki. Westchnąłem tylko mając nadzieję, że nie jest to kolejna awantura w wykonaniu Nagumo oraz Suzuno. Szybko jednak moje wątpliwości rozwijały się, gdy wszedłem do salonu. Na środku pokoju stali dwaj chłopcy kłócąc się o jakiś duperał. Na kanapie obok siedzieli kolejno Saginuma, Reina i Mido, którzy podobnie jak ja przyglądali się całemu zajściu. Podszedłem więc do nich i usiadłem na oparciu.

- O co poszło. - spytałem z przyzwyczajenia. Dobrze jednak wiedziałem, jaką dostanę odpowiedź.

- A jak myślisz? - Saginuma rzucił mi przelotne spojrzenie, tym samym potwierdzając moją teorię.

- Jasne. Od jak dawna?

- Pół godziny.- odpowiedziała tym razem Reina poprawiając sobie włosy. Pokiwałem głową.

- I czy zamierzają przestać?

- Gdyby istniała alternatywna rzeczywistość to pewnie tak.- zakończył Mido krzyżując ręce. Czyli wszystko jasne.

- Dobra, w takim razie starczy tego. Przemówię im do tych pustych łbów.- zaproponowałem i podszedłem do chłopaków. Nie wiem jak to jest, ale tylko mnie słuchają.- Dobra panienki. Kończcię te absurdalną wymianę zdań. Przerabialiśmy to z milion razy. Nie wolno zachowywać się w taki sposób.

- A jemu to wolno?- warknął Haruya wymachując rękoma na wszystkie strony świata. Ten z kolei jest w gorącej wodzie kompany.

- Nie Haruya. Nie wolno. Wam obojgu. Ale nie wiem dlaczego dalej tego nie rozumiecie. Czy ja nie wyrażam się jasno?

- Widocznie dla niego nie.- podsumował kolegę Suzuno i uśmiechnął się przelotnie. Już gorzej chyba być nie może...

Wtem drzwi wejściowe otworzyły się A do środka weszła córka prezesa- Hitomiko. Widząc naszą trójkę na środku pokoju, od razu wiedziała co jest grane. Dlaczego zawsze przez tych matołów muszę najeść się wstydu?

- Za jakieś pół godziny przyjedzie Hiroto. Ojciec prosił, abyście stawili się wszyscy w głównym holu rezydencji. Tylko macie się wystroić a nie jak śmierć na wakacjach przyjść ubranym.- poleciła nam a zaraz dodała nieco spokojniej.- Pamiętajcie, że to szczególna chwila i nie zepsujcie jej kłótnią o to, kto komu koszulkę treningową podwędził. Macie zachowywać się jak należy. Czy to zrozumiałe?- pokiwaliśmy głowami. Dziewczyna rozejrzała się jeszcze po pomieszczeniu i wyszła. Dopiero teraz mogliśmy odetchnąć z ulgą. Spojrzałem z satysfakcją na Suzuno i Nagumo, tym samym pokazując im, że wygrałem poraz kolejny. Nic już nie odpowiedzieli tylko udali się do swoich pokojów. Tak jak pozostali. Ja też to uczyniłem. Ciągle jednak pewna myśl nie dawała mi spokoju. Czy Hiroto będzie mnie pamiętał? Kiedyś bawiliśmy się każdego dnia. Teraz jednak, jesteśmy prawie dorośli. Fajnie by było się z nim zaprzyjaźnić.

******
Pov. Hiroto

Dlaczego ja w ogóle muszę wracać do tego lochu? Czy ktoś w ogóle mnie słucha? No nie, bo po co. Powtarzałem ojcu i siostrze, że chce zostać w Anglii i wieść tu takie życie, na jakie przyjdzie mi ochota. Tak jednak się nie stało, bo ten stary piernik chce mnie z powrotem w domu. I po co? Za cholere tego podejścia nie rozumiem. Przez 11 lat, kurwa 11 lat nie dzwonił do mnie ani nie wysyłał listów. Z resztą siostra nie była lepsza. Co mnie ma dalej trzymać w tym piekle? Według nich nie mam przyszłości w Anglii, bo miałem tam tylko skończyć szkołę. Pic polega na tym, że wszedłem w to środowisko arystokratów i teraz powrót do domu, gdzie czeka na mnie ogromna hawira, jednak totalnie pusta w środku, nie budzi we mnie pozytywnych emocji. Rozmowa jednak na ten temat nie przynosi efektów.

Siedziałem teraz w czarnej limuzynie, która miała zabrać mnie do domu. Widoki za oknem powoli stawały się znajome. Dużo jednak zdążyło się zmienić przez taki szmat czasu. Ciekawe w takim razie jak zmieniły się te dzieciaki ze Słonecznego Ogrodu. I ten cały Tatsuya. Myślenie powoli zaczynało mnie wkurzać, więc wyjąłem z kieszeni spodni słuchawki, podłączyłem je do telefonu i puściłem sobie ulubioną muzykę.

*******

Tym razem więcej teorii niż akcji. Chciałam trochę nakreślić obecną sytuację w książce. Obiecuję, że już w następnym rozdziale zacznie się coś dziać.

Chciałam wam jeszcze podziękować, za tak ogromną aktywność pod prologiem. Bardzo wam wszystkim dziękuję i mam nadzieję, że dalsze rozdziały przypadną wam do gustu. Do zobaczenia!

ɪɴᴀᴢᴜᴍᴀ ᴇʟᴇᴠᴇɴ:  🅣🅞🅧🅘🅒 🅛🅞🅥🅔Where stories live. Discover now