"Body Language"

1.7K 222 36
                                    

Nie raz zastanawiałem się jaki będzie ten pierwszy pocałunek. Wiele razy chciałem z kimś spróbować, żeby ewentualnie nie wyjść na beztalencie w całowaniu przy moim Aniołku. Przypominałem sobie później, że przecież jestem w tym zajebisty. Mało demonów i zapewne żaden anioł nie wie, że my demony jesteśmy mistrzami sztuki pocałunku. Jest to mały bonus w byciu upadłym aniołem. A wiem to stąd, że kiedyś w jakiejś książce o tym przeczytałem. Żeby było zabawniej tę książkę dał mi Aziraphale w prezencie - ciekawe czy gdyby teraz ją miał również znalazłbym w niej notatki typu „jak to robi demon Crowley"?

Zastanawiało mnie zawsze pięć rzeczy, a dokładniej pięć zmysłów pocałunku - dotyk, smak, dźwięk, zapach oraz wygląd pocałunku. Nic nie potrafiło mi tego przedstawić, dopóki sam tego nie przeżyłem.

... a nasze usta złączył pocałunek, jedyny w swoim rodzaju - pierwszy pocałunek. Moje usta dotknęły jego ust miękkich jak pianki, które tak często dodawał do swojego kakao. Pragnąłem tego, a równocześnie bałem się, że przemawia przez niego wino, a nie on sam i to wszystko zaraz się skończy. W tej samej chwili odsunął się ode mnie.

Kurwa wiedziałem, ogarnął co robi, uznał, że to złe i teraz zacznie mnie przepraszać.

-Przepraszam cię. - odsunąłem się o krok.

-Ale za co?

-No za to co się właśnie stało. - odparłem niepewnie, bo jego zdziwienie wydawało się być autentyczne.

-Głuptasie nie masz za co przepraszać. Uznałem, że wypadałoby takie rzecz robić na trzeźwo.

Roześmiał się, pstryknął palcami i w mgnieniu oka byliśmy trzeźwi, a rozrzucone po pokoju puste butelki znów stały się pełne.

-No więc skoro już...

Nie pozwoliłem mu dokończyć. Pragnienie jego ust było silniejsze. Wiedział co robi, więc przestałem się już obawiać.

Przyciągnąłem go do siebie i wpiłem się w jego usta z taką namiętnością, że aż sam się zdziwiłem, że tak potrafię. Smakował winem, które tak uwielbiam oraz czymś, o czym zdążyłem już zapomnieć. To był jedyny w swoim rodzaju smak anioła, kawałek nieba, który kiedyś utraciłem. Utraciłem i odzyskałem w najlepszej postaci jakiej mogłem. Miałem przy sobie Aziraphale'a, moje osobiste niebo na ziemi.

Żadne słowa nie oddadzą tego co czuje do mojego Aniołka. Jednak on nie potrzebował słów. Pocałunkiem oddałem mu wszystko. Wszystkie moje uczucia, każde moje pragnienie, całego siebie. Z każdą sekundą przekazywałem mu więcej i więcej. Pomimo tego, że nie musimy używać organów naszego ciała, to w pokoju było słychać tylko szaleńcze bicie naszych serc, Serc które zgrały się jakby od zawsze były jednością. Nawet zegar ucichł. Wskazówki postanowiły na wieki uwiecznić moment, w którym pewnemu demonowi spełniły się marzenia.

Zapach starych książek, wody kolońskiej mojego Aniołka oraz pewien jak dotąd dla mnie tajemnicza woń roznosiły się wokół nas. Ten tajemniczy zapach towarzyszył nam odkąd pamiętam. Z biegiem czasu stawał się on intensywniejszy, czasem bywał tak mocny, że miałem ochotę zapytać Aziraphale'a: „Też to czujesz? Co to jest?". Teraz już wiem, że znałby odpowiedzi na te pytania. Zna ten zapach i wie co to jest tak samo jak ja teraz - jest to zapach miłości. Gorzki, a równocześnie słodki. Masz go dość, a równocześnie pragniesz go więcej. Uwielbiasz i nienawidzisz w tym samym czasie. Tak właśnie pachnie miłość. Taka właśnie jest miłość.

Trwaliśmy w bliskości przez jakiś czas, żadne z nas nie chciało przerywać tego momentu. Nasze gorące oddechy mieszały się ze sobą, a nasze ciała były zgrane jak nigdy dotąd. Demon i Anioł. Przeciwieństwa się przeciągają, ale nikt nie powiedział że się łączą. My jednak byliśmy sobie bliżsi i łączyło nas więcej, niż ktokolwiek mógłby sobie to wyobrazić.

to the world - good omensWhere stories live. Discover now