Część ósma

6 0 0
                                    

- Już sama nie wiem co robić - mruknęła opierając głowę o moją klatkę piersiową i spojrzała w stronę oceanu.

- Powiesz mi co to ma wspólnego ze sklepem twojego taty? - zamknąłem ją w uścisku.

- Obiecujesz, że gdy ci powiem, nadal tutaj ze mną zostaniesz? - zapytała po dłuższej chwili namysłu.

- Obiecuję.

Niestety, nie zdążyła nic powiedzieć, ponieważ w oddali usłyszeliśmy zbliżające się śmiechy i nawoływania dziewczyny. Poszliśmy do niej, aby móc spokojnie porozmawiać.

Zamknęła drzwi od swojego pokoju, ja przysiadłem na krzesełku przy biurku i spojrzałem na nią. Zasłoniła okna, zapaliła małą lampkę i podeszła do mnie, usiadła mi na kolanach, na co się uśmiechnąłem i przytuliłem ją lekko.

- A więc jak to jest?

- Moja mama zmarła rok temu, tata nie umiał sobie z tym poradzić i popadł w długi - ułożyła dłoń na moim karku. - Pan Hutton pożyczył mu pieniądze, ale on później nie miał z czego oddać. Zagroził, że zabierze mu sklep, Ben wykorzystał sytuację i zaoferował, że jeśli z nim będę, jego ojciec odpuści mojemu długi - mówiła patrząc na swoje dłonie. - Jeśli teraz to skończę, znów będą problemy w sklepie... - westchnęła.

- Na pewno nie, porozmawiam z mamą, żeby z nim pogadała. Na pewno da się coś zrobić

- Nie chcę, żebyś przez to się z nią pokłócił, poza tym, już próbowałam... to na nic - oparła głowę o moje ramię.

- Obiecuję ci, że coś wymyślę. Zależy mi na tobie i zrobię wszystko co tylko możliwe, żeby znów mogło być tak jak dawniej - obiecałem.

Ta podniosła głowę i spojrzała na mnie, jej oczy znów robiły się szkliste. Przeczesała dłonią moje włosy, później pogłaskała mnie po policzku, jakby chciała się upewnić, czy aby na pewno jestem prawdziwy.

- Bardzo mi ciebie brakowało... - szepnęła, a ja się uśmiechnąłem. - Każdej nocy zjadały mnie myśli, że teraz możesz być szczęśliwy z inną - oparła swoje czoło o moje i zamknęła oczy. - I że już o mnie zapomniałeś...

- Nigdy nie zapomniałem - pokręciłem lekko głową. 

Dziewczyna przesunęła się tak, że teraz siedziała na mnie okrakiem i również się uśmiechnęła.

- Bardzo cię kocham, Will - ujęła moją twarz w dłonie.

- Ja ciebie też brzdącu - uśmiechnąłem się całując ją.

Tak bardzo brakowało mi jej bliskości, że teraz, nie chciałem puścić jej ani na chwilę, nie potrafiłem się nią nacieszyć.

- Zostaniesz dzisiaj? Nie chcę cię tak szybko oddawać - spytała między pocałunkami.

- Jeśli tylko tego chcesz, to zostanę

- Chcę, najbardziej na świecie.

OnaWhere stories live. Discover now