Prolog

514 13 3
                                    

Noc, pełnia księżyca, nas dwoje. Park, który był świadkiem tamtego zdarzenia.
Stałam zapłakana prosząc, by został ze mną lub zabrał mnie ze sobą. Pierwszy raz wyznałam mu co do niego czuję, nie wiedząc już jak mogłam go zatrzymać.
Nie odzywał się przez dłuższą chwilę, aż do momentu, gdy odwrócił się w moją stronę.
Jego wzrok był kpiący, a na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech irrytacji.
- Jesteś... irytująca.
Przeczuwałam, że jego słowa będą dla mnie wstrząsem. Miał złamać mi serce. Mimo tego, chciałam podbiec do niego, trzymać tak mocno, aż nie zmieni zdania. Jednak bałam się... Bałam się jeszcze większego bólu po jego odejściu...
- Jeśli pójdziesz, będę krzyczeć tak głośno...
W mgnieniu oka znalazł się za mną, a ja czułam oddech na swoim karku.
Stał, nie robiąc żadnego gestu, nie odzywając się słowem. Byłam zdezorientowana i przestraszona tym, że go traciłam. Nie wyobrażałam sobie życia bez niego ... Przez głowę przemknęły mi wspomnienia z naszych beztroskich dni.
- Sakura... - zadrżałam. - dziękuję.
Te słowa były jako ostatnie, które zapamiętałam, zanim straciłam przytomność.

Po tym wszystkim zrozumiałam, że czas nie leczy ran. Może tylko łagodzi,przykrywając je kolejnymi zdarzeniami i przeżyciami. Jednak to, co kiedyś bolało jest gotowe przebić się w każdej na wierzch i dopaść. Nawet jeśli trwały w ukryciu, to i tak zatruwają duszę. Pozostawiają ślad. Tworzą bariery psychiczne.

Być może właśnie o to chodzi w szczęściu : żeby spotkać się z miłością, najpierw trzeba wrócić i się z tym wszystkim zmierzyć.





You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 01, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Wciąż kocham || SasusakuWhere stories live. Discover now