Mam na imię Sylwia Kocurek. Mam 20 lat. Urodziłam się w Szczecinie. Z zawodu jestem modelką. Od tygodnia mieszkam w Warszawie z przyjaciółką-Natalią. Dwa lata temu moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym, ale nie chce do tego wracać...
Dziewczyna siedziała już w toalecie chyba z godzinę-malowała się, robiła fryzurę i się ubierała. Przecież na to wystarczy pół godziny.
-Nie marudź tak-warknęła wychodząc i trzaskając drzwiami z łazienki.
-A co ty taka nie w sosie, hmm?-złapałem jej biodra.
-Widzę, jak śliniłeś się na widok tej laluni-przewróciła oczami.
-Przesadziłaś!-upomniałem ją-Zabraniasz mi nawet porozmawiać z nią?
-Zabraniam!-powiedziała wkurzona.
-Nie ma takiej opcji. Nie pozwolę, żebyś decydowała o moim życiu.
-To pierdol ją w łazience w klubie...-warknęła i poszła ubierać buty.
-Ty chyba nie wiesz co powiedziałaś-krzyknąłem-Jesteś bezczelna, Ola!-wziąłem kluczyki z auta i udałem się do niego, nie mogę słuchać już jej pieprzenia, które nawet nie jest prawdą.
-Jedźmy już-wsiadła do auta.
Całą drogę przejechaliśmy w ciszy.
*Sylwia* Dość szybko byłam na miejscu, stała już cała ekipa. Przywitałam się z każdym z osobna.
Zamówiliśmy drinki i poszliśmy tańczyć. Widziałam, że coś się dzieje z Olką-była inna, tak jakby obrażona na mnie i Igora. Do innych była normalna.
Zobaczyłam, że dziewczyna wyszła na chwilę z klubu, od razu poszłam za nią.
-Coś się stało?-podeszłam do niej bliżej.
-Tak-odparła wkurzona-Nie klej się tak do Igora, dobra?-spojrzała na mnie miną „zabije cię zaraz".
-Przecież się nie kleję-odpowiedziałam od razu.
-Nie ufam Ci dziewczyno-popatrzyła mi prosto w oczy.
-Nie musisz mi ufać-ruszyłam ramionami-Ale możesz być pewna, że mnie i Igora nic nie łączy. Przecież my się znamy tylko jeden dzień.
-Niby tak. Ale i tak byś pewnie chciała, żeby Cię przeleciał-warknęła w moją stronę.
-Przestań, ok? To nie jest miłe-do moich oczu nabrały się łzy, było mi po prostu przykro, że ktoś ma mnie za zwykłą dziwkę.
-To bardzo Cię proszę o to, żebyś odpierdoliła się od Igora!-zagroziła palcem.
Nie odpowiedziałam nic, tylko poszłam do domu. Szczerze mówiąc odechciało mi się tej całej imprezy. Nie lubię jak ktoś wmawia mi coś co nie jest prawdą.