rozdział 18

337 14 4
                                    


Pogrążona w myślach usłyszałam, pukanie do pokoju rozprostowałam się i powiedziałam standardowe słowa „proszę wejść„ w progu pokoju ujrzałam Daiane, kiedy mnie zobaczyła, na jej twarzy widniał szeroki uśmiech.

- Miło cię widzieć Katrino. - oznajmiła i podeszła do bliżej mnie. -Jak się czujesz ?- zapytała mnie z troską w głosie.

- Szczerze mówiąc, bywało lepie.- uśmiechnęłam się delikatnie. - Ile byłam nieprzytomna?

- Dokładnie dwa dni, proszę się nie przejmować, mordercy nie żyją, a sprawa została rozwiązana, Królowa pisała do panicza Ciela z podziękowaniami. - powiedziała. Kiwnęłam głową. Zastanawiałam się, o co chodziło, z tym kryształem może Ciotka będzie, wiedzieć przecież jest siostrą mojego ojca prawda?

- Ciociu mam pewne pytanie, które mnie dręczy.- powiedziała.

- Śmiało pytaj.- z uśmiechem siadła koło mnie i spojrzała, w moją stronę oczekująco.

-Kiedy oni mnie przesłuchiwali to pytali notorycznie o taki krysztale i też poruszyli temat tego, że ten kryształ schował mój ojciec. Wiesz może coś na ten temat? - Wypowiedziałam na jeden wdech. Obserwowałam, ją ona tylko dalej wpatrywała się w we mnie tylko nie z uśmiechem a z poważną miną.

- Tak wiem coś o tym. - po chwili odpowiedziała.- Jest, przekazywany od pierwszego Władcy piekła on jest, taki dopełniaczem dla przyszłego króla bądź królową. Ale jeśli ktoś będzie, mieć go nie mając, mocy pana ciemności to zostanie wysłany do nicości gdzie spędzie całą wieczność. - przerwałaby zabrać powietrze. - wspominałam, ci już o tym rytuale więc on jest przydatny do tego, bo on przekazuje moc z ciała do ciała. Dlatego byłaś potrzebna, bo dopiero dorastasz w sile demonicznej i jesteś, słaba więc myśleli, że szybko to pójdzie.

- Rozumiem, dziękuję, że mi to wytłumaczyłaś.

- Nie musisz, dziękować powinnaś o tym wiedzieć. A skoro już wiesz kim jesteś możemy zacząć naukę o desmologii etykiecie królewskiej i tym podobne. -oznajmiła z uśmiechem i poczochrała mnie po włosach zaśmiałam się.

- Dobrze pani profesor.- powiedziała żartobliwie.

- A właśnie, Ciel, się zamartwiła o ciebie.

- Naprawdę ? - spytałam zaskoczenia.

- Tak.- Powiedziała  dalej z tym uśmiechem. To było, słodkie poczuła takie miłe ciepłe uczucie w klace piersiowe, zaśmiała się.

****Skip Time*****

Siedziałam w posiadłość mojego przyjaciela jakieś jeszcze 2 dni do oswojenia się z moim nowymi " tatuażami". Potem z ciotuchną pojechaliśmy do naszego domu. Gdy żegnałam się z Cielem przyrzekliśmy, że będziemy pisać listy. Jestem szczęśliwa, że go mam takiego przyjaciela czasem jest arogancki, zaburzonym bucem i marudą, ale nie przejmuje się tym za bardzo, bo sama mam takie wady. Teraz jedynie się muszę skupić na papierkowej pracy, szczerze mówiąc, brakowało, mi tego i nie zapominając o nauce, która jak ustaliliśmy z Daianą są 3 razy w tygodniu. Po zrobieniu większej części poszłam na zewnątrz do ogrodu. Tu było przeróżne kwiaty, ale dominowały czerwone i białe róże. Siedziałam, na trawie opierając się  o drzewo i wyciągnęłam książkę, która mnie całkowicie pochłonęła. Nagle na kolanach poczułam, łapki jak poparzona odskoczyłam. Ujrzałam tego samego królika co w ogrodzie Ciela. Powróciła do mojego miejsca, odłożyłam książkę i zabrałam zwierzę na ręce.

- Jakiś ty mięciutki. - oznajmiłam, głaszcząc królika.

- A panienka taka słodziutka~ - Odezwał się chłopięcy głos. Zamarłam, poczułam, coś ciepłego na palcu, a mianowicie zwierzę zaczęło mnie lizać. Oderwałam wzrok od kuleczki i zaczęłam rozglądać się do około.

- Kim jesteś i wyjdź z ukrycia. - powiedziała stanowczo.

- Tu jestem. - skierowałam głowę do zwierzęcia. - Witaj księżniczko. - Z niedowiezieniem wpatrywałam się dalej w niego.

- J-jak t-to j-jest m-możliwe TY GADASZ?!- ze szeroko otwartymi oczami obserwowała to coś.

- Proszę się nie bać księżniczko, wszystko wytłumaczę. Jestem Kirko, twój osobisty strażnik. Przysłała mnie tu twoja Matka. Królik to jest tylko moja forma zwierzęca. - oznajmił spokojnym głosem króliczy chłopak.

- Rozumiem, więc twoim zadaniem jest chronienie mnie ?

- Dokładnie Pani. - stanął na dwóch łapkach i zamachał uszami.

- To dlaczego wtedy ciebie nie było, kiedy mnie porwali ? - zadała kolejne pytanie z czystej ciekawość.

-Ponieważ tam, gdzie przebywałaś to była bariera dla takich jak ja i nie mogłem nic zrobić. Wybacz mi księżniczko.- skulił się w kłębek. Uśmiechnęłam się i poczochrałam go.

-Nic się nie stało tak poważnego może pójdziemy do posiadłość? - zaproponowałam.

- Dobrze. - udaliśmy do mojego pokoju. Tam wyjaśniliśmy pewne rzeczy mniej istotne. Dowiedziałam się, że Ciotka dobrze zna, Kirkora więc nawet nie musiałam, mówić co robi w posiadłość czarny królik.

Hej !

Od dziś zaczyna się maraton. Jutro też się spodziewajcie o podobnych godzinach kolejnego rozdziału tego maratonu. 

Z uszanowaniem,

Lady Shantarie 

03.01.2021

Zaginiona Księżniczka Piekła || Ciel x Oc ||Where stories live. Discover now