--EIN--

18 0 0
                                    

Małą poradzisz sobie prawda,niedługo wrócę to tylko trzy tygodnie bez mamy...- westchnęła cicho,patrząc w moje szklane oczy.

Tak,jasne poradzę sobie...będę u Rebeki i będzie dobrze,nie musisz się martwić i tak Ci to słabo wychodzi-nie chciałam aby znów była parę tysięcy kilometrów ode mnie,ale nie powiem jej tego...od kiedy taty nie ma z nami to właśnie ona  zarabia na nasze wydatki,owszem tato płaci alimenty lecz to nie to samo,przynajmniej ja tak sądzę

No już czas na mnie,pieniądze masz na blacie,mam nadzieje że już jesteś spakowana,bo za dziesięć  minut będzie po Ciebie tato i zawiezie Cię do Rebeci.

Okej,już dawno się spakowałam- powiedziałam oschle i bez uczuć i tak nawet jeśli bym okazała choć gram uczuć to i tak by to nic by nie zdołały.

no to...-właśnie podjechał kolega mamy z pracy,przytuliłam ja i odprowadziłam do auta i tak ślad po niej zaginą.A ja musiałam jeszcze przeżyć drogę życia i spotkać się z ojcem twarz w twarz.Od ponad pięciu lat go nie widziałam i nie nie jest z mi z tym źle,po prostu jest mi dobrze tak jak jest i nie chce tego zmieniać.Z jakże  grubych przemyśleń wyrwał mnie dźwięk klaksonu dochodzący z dworu. Pierw myślałam, że to dostawca pizzy lecz potem zdałam sobie sprawę otwierając drzwi,iż to mój ojciec. O dziwo dziś się nieźle wystroił. Miał na sobie błękitną koszulę i do tego białe spodnie z przetarciami. Jak na niego to dobranie tych ubrań wyszło mu całkiem nieźle.
Witaj córciu- zaczął z fałszywym uśmiechem na twarzy
Cześć ttt-tatoo- te słowa nie chciały przejść mi przez usta .Koszmar.Jeszcze jedynie muszę spędzić z nim dwadzieścia minut jazdy autem i jedno spotkanie na pięć lat już będę miała za sobą. Po prostu się cieszę.
Jesteś już gotowa?- spojrzał na mnie podnosząc jedną brew
Tak tylko, pójdę po walizkę i torbę- spojrzałam na niego przelotnie i się odwróciłam w stronę drzwi
A to ten chcesz wejść do środka,czegoś się napić?- musiałam się spytać niech poczeka w środku... może powie co tam u nich...no przecież mój wspaniały tatuś zdążył spłodzić dwójkę dzieci 
Nie dzięki zbieraj się,a ja tu poczekam
No okej, rób co chcesz- powiedziałam i poszłam po walizkę,czemu ja zawszę muszę tyle do niej pakować?!
No to dajesz Alex,jeden schodek,drugi,trzeci i tak jeszcze razy dziesięć mmm...rozejrzałam się po salonie i dostrzegłam leżącą na blacie  kartkę,a obok niej pieniądze,czy dwa tysiące na trzy tygodnie to nie za dużo,ale no cóż są już moje. Wyjrzałam kątem oka przez okno,aby zorientować się czy mój ,, ojciec,, dalej tam jest i wiecie co się okazało, że tak,a miałam skrytą nadzieję,iż będę musiała iść piechtą.Miło. Wzięłam walizkę za rączkę,pieniądze schowałam do torebki, wzięłam ostatni wdech i ruszyłam w stronę przedpokoju,gdzie ubrałam swoje Jordan'y i okryłam się bluzą z Adidasa, będąc ,,ubrana,, wyszłam na dwór zakluczając  za sobą drzwi i spojrzałam prosto w oczy taty mówiąc...
No to w drogę- kończąc zdanie, podszedł do mnie i zabrał walizkę chowając ją w bagażniku samochodu. A ja sama udałam się w stronę drzwi pasażera, by po chwili je zająć i oczekiwać na Ojczulka... usłyszałam otwieranie się drzwi i nawet nie musiałam sprawdzać gdyż wiedziałam kto je otworzył. Mam nadzieję że ta droga minie nam w ciszy. Tak będzie najlepiej,bez stresujących pytań i tych podobnych.
No to jak znalazłaś swojego księcia z bajki?- aż zadławiła się wdychanym powietrzem,ON ZACZĄŁ PIERWSZY ROZMOWĘ N-N-NO NIE OBUDŹCIE MNIE!
Takkk...jak się urodzi i będzie okej to zaproszę Cię na ślub- uśmiechnęłam się zerkając delikatnie na niego
Ale jak to?! Zero miłość?- normalnie zaraz wyjdzie z siebie i usiądzie na tylnym siedzeniu 
No widzisz,nie jest mi z tym źle dobrze wiesz,iż miałam problemy z nadwagą więc chłopak i moje ciało to dwie różne rzeczy- uśmiechnęłam się pogardliwie
Nie no córcia, jesteś piękna,twoja waga się nie liczy- spojrzał się na mnie i uśmiechnął
Yhm...patrz lepiej na drogę tam też jest płasko- WOW I TEN GENIALNY TEKST,ZADZIWIAM SAMA SIEBIE!
Ha,ale nie jest taka ładna jak Ty- spojrzał na mnie kątem oka,zabierając jedną rękę z kierownicy
Hah, już możesz mi pokazać gdzie jest ukryta kamera?- musiałam coś powiedzieć,aby się nie zarumienić
No jest taka jedna w moich oczach- co to ma być za tekst?... umrę z zażenowania,ughhh
Ta,super- właśnie poinformował nas GPS, że jeszcze pięć minut drogi i będziemy na miejscu, jeszcze tylko pięć minut z nim i będziesz szczęśliwa!
O.o jak blisko- orzekł z fałszywym uśmiechem na buzi
Na szczęście... wyszeptałam pod nosem,z myślą czy wzięłam wszystko,ale raczej tak

Dom Rebi znajdował się tuż,za skrzyżowaniem. Jak dobrze. No już prawie jesteśmy na miejscu.
Wysadzisz mnie tu koło,tego domu?- zapytałam grzecznie
Jak sobie życzysz...-no i już mogłam uciec od tego człowieka
Dzięki za dostarczenie- zaśmiałam się odpinając pas i delikatnie łapiąc za klamkę pytając
Otworzyłeś bagażnik?- spojrzałam ostatni raz przed otwarciem drzwi
Tak...poradzisz sobie czy Ci pomóc?
Nie spoko... poradzę sobie sama,no to ten cześć tato- zerknęłam na niego i w szybkim tempie zamknęłam drzwi nie słysząc jego odpowiedzi i skierowałam się w stronę walizki i torby... wyciągnęłam je i zaraz obok dostrzegłam swoją przyjaciółkę
Cześć Rebi- zagadałam pierwsza,uśmiechając się do jej osoby,co ona szybko odwzajemniła odpowiadając mi wesołe cześć.Zamknęłam bagażnik i auto mojego taty odjechało zostawiając za sobą kurz.A ja wraz z Rebi weszłyśmy do wnętrza Villi jej taty,który jest biznesmenem.Ku mojemu zdziwieniu nic się tu nie zmieniło od mojej ostatniej wizyty tutaj...no to gdzie będę kimała,przez niepełny miesiąc?-zapytałam bez większego zastanowienia nad tym co mówię 





ZOSTAW PO SOBIE JAKIŚ ŚLAD...

--ALBO JESTEŚ ZAWSZĘ,ALBO W OGÓLE--Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ