2. Rzeka

46 2 0
                                    

Powoli podniosła powieki, leżała patrząc na biały sufit. Podniosła się gwałtownie przypominając sobie wydarzenia minionego wieczoru. Rozejrzała się po pomieszczeniu, białe ściany, drewniany parkiet i meble. Na ścianach wisiały łapacze snu, wypchane głowy zwierząt oraz mapy tutejszego lasu i miasta. Zauważyła również ramki ze zdjęciami i duży czerwony dywan. Niepewnie postawiła stopy na puchatym dywanie, podpierając się jedną ręką o szafkę nocną wyprostowała się. Odruchowo złapała się za miejsce gdzie była rana, odetchnęła z ulgą nie czując jej.

Powoli i ostrożnie wyszła z sypialni, na przeciwko drzwi były schody. Zeszła z nich bezgłośnie, gdy stała na ostatnim stopniu zamurowało ją. Na przeciwko stał jej brat, wprawdzie widziała tylko jego plecy ale wszędzie rozpozna ten zapach.

- Sam! - krzyknęła podbiegając do szatyna i przytulając się do jego   pleców.

Mężczyzna odwrócił się do szatynki przytulając ją mocno. Z jej oczu leciały łzy mocząc jego koszulkę.

- Proszę nie płacz. - odsunął się od niej po czym starł słoną ciecz kciukiem.

Gdy oderwali się od siebie dziewczyna zdała sobie sprawę, że przygląda się im 6 par oczu. Zarumieniła się i speszona odsunęła trochę do tyłu.

- To moja siostra Livian. - spoważniał przedstawiając ją.

- Po prostu Liv. - odezwała się nie pewnie

Największą uwagę dziewczyny przykuł brunet o ciemnych oczach i mocnych rysach szczęki. Pierwszy jednak poderwał się młody chłopak, stanął na przeciwko niej uśmiechając się.

- Seth jestem. - wyciągnął dłoń w jej stronę.

Trochę bardziej ośmielona uścisnęła ją. Chłopak chciał jeszcze coś powiedzieć ale Sam skarcił go wzrokiem. Następny był chłopak z burzą loków.

- Quil. - mu również uścisnęła dłoń.

Poznała też Jareda, Embry i Leah. Na samym końcu podszedł wcześniej wspomniany mężczyzna.

- Jacob.

Gdy tylko skrzyżowali wzrok dziewczyna poczuła dreszcz na całym ciele. Nogi stały się jak z waty a gdyby nie brat poleciała by na ziemię z hukiem, jej usta lekko się otworzyły a  w jej głowie kłębiły się myśli. Widziała go we wszystkich jej wspomnieniach, to tak jakby jej mózg sam go dodał a ona nie mogła nic zrobić. Widziała też rzeczy które się nie wydarzyły, był tam ona i on, sami, zakochani. Poczuła więź przez którą niegdyś tak cierpiała, modliła się jednak w duchu aby to nie była prawda. Przeczuwała co to może być jednak bała się sama przed sobą przyznać. Gdy chłopak wrócił na miejsce starała się pozbierać myśli. Nie mogła dać tego po sobie poznać mimo iż wiedziała co się szykuje.

- Zaraz idziemy. - jej przemyślenia przerwał brat.

- A Liv też idzie? - Seth wyrwał się.

- Czemu nie. - kobieta zruszyła ramionami.

Emily pożegnała całą zgraję nakazując im uważać. Liv dopiero teraz zauważyła że chłopcy nie mają koszulek a Leah miała na sobie stanik sportowy. Wszyscy ruszyli do biegu a kobiet w ich ślady.

-- Teraz! -- usłyszała myśli brata.

Wszyscy zgodnie pokiwali głowami by po chwili przemienić się w wilki to samo uczyniła i ona.  Wbiegli do lasu otwierając pyski i wystawiając języki co oznaczało zadowolenie. Słyszała ich myśli, byli tacy wolni i szczęśliwi, ona też taka była.

W pewnej chwili do jej nozdrzy dotarł znajomy zapach, coś czego dawno nie czuła. Na samą myśl po jej ciele pojawiła się gęsia skórka. Gdy znaleźli się przy brzegu rzeki zapach nasilił się, wilczyca odwróciła głowę w bok. Stanęła widząc na drugim brzegu wampira. Bezczelnie gapił się na nią prowokując wzrokiem. Ta nie myśląc dłużej skoczyła.

-- Liv nie! -- usłyszała w głowie głos brata ale zignorowała to.

Gdy jej łapy miały już dotknąć ziemi poczuła mocne uderzenie w bok przez co znalazła się w rzece. Wnurzyła się a zaraz po niej Sam.

- Widzę, że grupa się powiększa. - dobrze zbudowany brunet uśmiechał się chamsko. - Pilnuj nowej bo źle skończy. - po chwili już go nie było.

Zew Natury // Jacob BlackWhere stories live. Discover now