Rozdział 13 (ostatni)

2.2K 143 66
                                    

Ciało Harrego osunęło się bezwładnie na ziemię. Draco widząc to zaczął najnormalniej w świecie płakać i próbować wstać. Nie mógł jednak tego zrobić bo jego organizm również był bardzo wyniszczony z powodu tortur. Ron i Hermiona również widzieli co się stało. Ten pierwszy bez żadnego wahania użył swojej różdżki i krzyknął w stronę beznosego gada:

-Avada kedavra! Czarny pan będąc pozbawionym teraz już wszystkich horkruksów padł na ziemię martwy a jego ciała zamieniło się następnie w pył i odleciało wraz z podmuchem wiatru.

-Harry! Draco ze łzami w oczach zaczął czołgać się w stronę bruneta. Nie dawał oznak życia, był zimny. Blondyn położył na jego klatce piersiowej swoją twarz i płakał. Jak on bardzo by chciał by te łzy mogły go ożywić. Te pierwsze prawdziwe łzy które były naprawdę skierowane do osoby którą kochał i mógłby za nią oddać życie.

-Draco...Zaczęła dziewczyna. On...nie już nie możemy zrobić. Po tych słowach ślizgon wstał i się do niej przytulił. Było to dziwne, ale krukonka nie oponowała. Jej też zaczęły napływać łzy do oczu. Nawet Ron który udawał twardziela nie wytrzymał i uklęknął przed ciałem przyjaciela zalewając się łzami.



Harry pojawił się w miejscu w którym nie było nic. Nicość, a dookoła oślepiająca biel.

-A więc...to koniec, umarłem, ale wygraliśmy.

-Dokładnie skarbie. Jesteś bardzo dzielny. Chłopak odwrócił się i zobaczył kobietę uśmiechającą się od ucha do ucha na jego widok.

-Mama! Podbiegł i już chciał ją przytulać jednak przenikł przez nią na wylot. Kobieta zmarkotniała jednak zaraz na twarz wrócił jej uśmiech.

-Przytulisz matkę i mnie w odpowiednim czasie synu. Obok kobiety pojawił się mężczyzna w okularach.

-Tata! Ale jak? Skąd wy się tu wzięliście.

-Zawsze byliśmy przy tobie. Zaczął James.

-I nie opuścimy cię, nigdy. Dodała Lilly.

-No teraz na pewno nie, w końcu umarłem i będziemy razem.

-To nie musi się tak skończyć. Cząstka Voldemorta zginęła ale ty wciąż możesz żyjesz. Powiedział ojciec.

-Można powiedzieć, że ten horkruks daje ci prawo wyboru między życiem a śmiercią, jednak musisz najpierw umrzeć by tego wyboru doświadczyć. Dziwny paradoks prawda? Dodała matka chłopca.

-Czyli mogę wrócić? Do Dra...Chłopak urwał tu swoją wypowiedź.

-Tak możesz wrócić do Dracona i nie nie mamy z tym żadnego problemu. Kochamy cię i akceptujemy twój wybór. Powiedziała Lilly.

-Ale nazwisko...co jeśli Potter po prostu wymrze.

-Synu, czy naprawdę uważasz, że życie nazwiska jest najważniejsze. Ludzie i tak je zapamiętają.

-Dziękuję wam, mogę już wracać? 

-Tak, kochamy cię Harry. Powiedziała kobieta.

-Pozdrów od nas wszystkich, rodzinę Malfoyów też. Mrugnął okiem starszy Potter.

-Do zobaczenia, kocham was.


Harry został przeniesiony do zamku i położony razem z innymi poległymi. Zebrali się nad nim ludzie rozpaczający jak po stracie bohatera. Malfoy po wcześniejszym pokazie emocji stał teraz w ciszy razem ze swoimi rodzicami. Niestety wśród poszkodowanych były także osoby bliskie Harremu lub jego najbliższym. Polegli np. Albus Dumledore, Fred Wesley, Remus Lupin czy Severus Snape. Strata każdego była bolesna. Gdy jednak wszyscy stali i patrzyli się na poległych nagle dało się słyszeć głośne nabieranie powietrza.


Brunet zaczął powoli odzyskiwać przytomność co poskutkowało tym, że zaraz koło niego znaleźli się prawie wszyscy. Ale najbliżej był pewien blond włosy ślizgon który czuł się tak jakby na nowo się urodził. Czuł się wolny, bez żadnych trosk.

-Nigdy więcej mnie tak nie strasz rozumiesz?! Chłopcy przytulili się do siebie nawzajem płacząc, a następnie połączyli swoje usta w namiętnym pocałunku.

-Stary ale jak? Odezwał się Ron a Hermiona tylko patrzyła pytająco na niego. Oboje mieli jednak szerokie uśmiechy na twarzy.

-Voldemort zniszczył horkruks którym byłem, ale nie mnie.

-Ty byłeś hork...?! Już miał krzyknąć Draco jednak brunet ponownie zamknął mu usta pocałunkiem.


Brunet zmarkotniał jednak widząc poległych którzy byli mu tak bliscy. Wiedział jednak że ich poświęcenie nie poszło na marne.

-Właśnie Pani Narcyzo, Panie Lucjuszu.

-Tak chłopcze?

-Macie pozdrowienia, od moich rodziców, ty też Draco.

Dorośli popatrzyli po sobie osłupiali. Widząc ich i Dracona miny dodał.

-Spotkałem ich...tam po drugiej stronie. Uśmiechnął się. W zasadzie wszyscy mają podrowienia i pochwały od nich.



-Myślałem, że już cię nie zobaczę Harry, serce mi pękło gdy ty...

-A mi wtedy gdy dowiedziałem się, że w Hogwarcie jest śmierciożerca który podszywa się pod ciebie. Jeszcze trochę się ze mną pomęczysz Dracusiu.

-Jeżeli ma to być kara, to poproszę dożywocie.

-Da się załatwić. Zaśmiał się brunet.






Kochani mamy to! Koniec książki. Planuje dopisać jeszcze krótki epilog tak aby ostatecznie wszystko zamknąć. Zamykając tą książkę nie kończę pisania. Najprawdopodobniej w tym tygodniu wrzucę jeszcze pierwszy rozdział nowej książki, tematyka Scorbus, ale więcej dowiecie się w informacji którą w niej udostępnie tak aby wszystko było jasne. Chcę wszystkim wam podziękować za czytanie, komentowanie i dodawanie książki do swych lektur. Bez was nie robiłbym tego co robię i nie sprawiało by mi to tak dużej radości jak teraz. Kocham was wszystkich, trzymajcie się i do następnego projektu.


"Nienawiść czy miłość"Where stories live. Discover now