Nothing Before You

111 15 4
                                    

Seokjin ruszył przodem zostawiając w tyle szarowłosego.

Z kolei Namjoon nie protestował, bo zdawał sobie sprawę, że barman potrzebuje odrobiny czasu by przyswoić to co się właśnie stało.

Mimo tego ruszył za nim, by mieć go na oku tak na wszelki wypadek.

Jak tylko jeden z Kimów przekroczył próg baru, udał się prosto na zaplecze w poszukiwaniu Emily. Klientów jeszcze nie było dużo, więc mógł zniknąć chociaż na tą krótką chwilę.

Dziewczyna jak zawsze stała przy tylnym wyjściu i paliła papierosa.

Chłopak podszedł do niej i w ostatniej chwili wyciągnął peta z jej palców, nim ta wzięła go w usta, tylko po to by samemu się zaciągnąć.

Szatynka doskonale wiedziała, że jej przyjaciel sam z siebie nie zdecydowałby się na coś takiego, chyba, że targały by nim silne emocje.

- Co się stało, Jinnie, że okradasz mnie z fajek? - zapytała bez ogródek.

- Dbam o twoje płuca. - rzucił bez namysłu dwudziestosześciolatek.

Sceptyczne spojrzenie kelnerki na tyle go speszyło, że usiadł na progu i zaczął płakać.

- Rozmawiałem z Namjoonem, jesteśmy razem i nie wyobrażam sobie go teraz stracić, ale on mimo naszego uczucia, chcę mnie zostawić i wrócić do Stanów.

- Myślę, że z własnej woli tego nie robi, a poza tym na pewno nie opuści cię całkiem, bo skoro cię kocha to odległość was nie rozdzieli.

- I co z tego? Jaką mam pewność, że do mnie wróci?-  zaskomlał starszy.

- Nie masz, ale miłość polega na zaufaniu, na tym by obnażyć się przed kimś do samych kości, pozwolić zdjąć z siebie ubranie, ale też skórę oraz mięśnie i pozwolić wziąć w dłonie to co w nas jest najcenniejsze, a jednocześnie sprawia nam największy ból. Możesz przeklinać i się bronić, ale to i tak nic nie da, bo serce samo decyduje w czyje ręce się oddaję. Uważam, że twoje nie mogło trafić w lepsze i Namjoon poruszy niebo i ziemię, byle tylko do ciebie wrócić. Ktoś kto sprawił, że uśmiechasz się jaśniej niż gwiazdy i potrafisz płakać niczym bobas, nie może być zły.- powiedziała Em, przytulając kumpla.

Doskonale zdawała sobie sprawę z tego co mówi, ponieważ widziała dwudziestotrzylatka w akcji i na pewno nie byłby w stanie udawać uczuć kryjących się w jego oczach.

To było coś czego bardzo im zazdrościła, w końcu ona sama się zakochała, ale nie może liczyć na wzajemność.

Tak już jest, że ktoś musi być szczęśliwy by ktoś wylewał morze łez.

- Życie nie jest sprawiedliwe, Seokjin, ale pomyśl o tym co czujesz widząc Namjoona, a także że jedyne co was będzie dzielić to tylko kilkaset mil, a nie ziemia. On nie umiera, po prostu chcę załatwić kilka spraw jak mężczyzna.

- Dziękuję. - rzucił chłopak wycierając policzki.

Emily miała racja.

Jak zawsze z resztą.-. pomyślał z lekkim rozbawieniem.

- A teraz wstawaj. Klienci czekają, a ty musisz się jeszcze doprowadzić do porządku. - rozkazała szatynka.

- Tak jest, pani kapitan!- zasalutował barman, po czym ruszył do toalety.

- Tak jest, pani kapitan!- zasalutował barman, po czym ruszył do toalety

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Summer Love / NamjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz