4.3 Live

195 12 11
                                    

Minął już tydzień odkąd nie pracuję w „Małej restauracji".
Zaraz po tym jak Klara wyszła z ochroniarzem na bar, ja przebrałam się w swoje ubrania i szybko opuściłam lokal. Nikt mnie nie zatrzymywał. W kolejnych dniach spotkałam się z już byłym szefem i uregulowałam formalności. Najwidoczniej było mu wszystko jedno, bo nie robił mi z tego większych problemów.
Jednak to co działo się później było dla mnie niczym sen. Nic nie trzymało się kupy. Zero jakiegokolwiek porządku. Czas przelatywał mi niczym piasek przez palce.
Gabriel się wyprowadził bez słowa.
Nadia poznała nowego chłopaka, a jej były ją zastrasza.
Wojtek nie odpisuje ma moje wiadomości, a od Konrada dostałam właśnie przed chwilą SMS.

Konrad: „Hej, chciałabyś wyjść dzisiaj do kina? BY THE WAY nie będziemy sami."

Odnosiłam wrażenie, że coś wisi w powietrzu. Ostatnie dni na tyle szybko i niepostrzeżenie mi minęły, że nieuchronne jest aby coś tego dnia się nie wydarzyło.

Na miejscu byłam pół godziny przed czasem. Spostrzegłam, że na skórzanej czarnej sofie niedaleko kas kina, siedziała Nadia. Po cichu zaszłam ją od tylu i zakryłam swoimi dłońmi jej oczy.

- Miłosz? - zapytała.

- Słucham? - natychmiast zabrałam ręce i z zaskoczeniem na twarzy, usiadłam obok niej. - Nadia! Czy ja o czymś nie wiem? - nie ukrywałam zaskoczenia i radości.

- Róża... Nie spodziewałam się ciebie tutaj - odgarnęła nerwowo kosmyk włosów za ucho.

- Jaki Miłosz? Umawiasz się z kimś?

- Nie! - uniosła ręce w usprawiedliwiającym geście, ale zaraz położyła je koło swoich ud. - Znaczy tak... Nie mówiłam Ci, bo miałaś ostatnio dużo na głowie. Praca, nowy chłopak.

- Nowy chłopak?

- Gabriel do mnie pisał, że jak się wyprowadzał, to nawet się z nim nie pożegnałaś, bo... - odwróciła wzrok. - Byłaś zajęta jakimś chłopakiem czy coś...

- Słucham!? Nikogo nie sprowadzałam do mieszkania nawet! To jakiś absurd! - wzburzyłam się. - Ale masz rację... Miałam dużo na głowie. Zrezygnowałam z pracy, a szanowny pan Gabriel okazał się być bratem laski z którą miałam okazję pracować i która okradała mnie z napiwków...

- O! Kto by pomyślał! Domyślałam się, że twój współlokator wiele może koloryzować. Przepraszam, że nie kontaktowałam się z tobą ostatnio.

- Spokojnie, nie gniewam się - pogłaskałam ją po ramieniu. - Mniejsza ze mną. Opowiedz mi co u ciebie słychać!

- Przyznam się, że ostatnio spotkałam się z Alanem. Przepraszał mnie, mówił, że mnie kocha... W międzyczasie okazało się, że po naszym zerwaniu zaczął znowu palić trawkę i sypiał ze swoją byłą... Sam nie wie czego chce. Powiedziałam mu, że to moja ostateczna decyzja i definitywnie z nami koniec. On poszedł w swoją stronę, a ja w swoją. Cała ta sytuacja bardzo mną wstrząsnęła i poszłam tamtego dnia do parku, odetchnąć - nie przerywając jej w opowiadaniu, słuchałam i przyglądałam się jej szklanym oczom. Czułam ukłucie w sercu, kiedy dostrzegłam skrywany ból. - Kiedy siedziałam na ławce, to w pewnym momencie podbiegł do mnie piesek i zaczął skakać mi po nogach - uśmiechnęła się na to wspomnienie. - Wtedy przyszedł jego właściciel i tak się poznaliśmy. Porozmawialiśmy trochę, spotkaliśmy się kilka razy i teraz umówiliśmy się na film, ale jeszcze nie wiem jaki - zaśmiała się.

feLIVErs [ZAKOŃCZONE ✔️]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz